Artykuły

Największy teatr świata

Początkowo Teatr Telewizji grał na żywo. Wyczyny aktorów utrwalano w koszmarnym technicznie systemie telerekordingu, czyli po prostu filmowano obraz z ekranu telewizora. Później zaczęto emitować sztuki uprzednio zarejestrowane i zmontowane. Niektóre wzbogacano o fragmenty kręcone w plenerze - pisze Jacek Szczerba w Gazecie Wyborczej, dodatku Gazeta Telewizyjna.

Teatr Telewizji ogarnął praktycznie całą klasykę światową, począwszy od Szekspira - Wajda zrobił "Makbeta" (1969), z Tadeuszem Łomnickim i Magdaleną Zawadzką, a Andrzej Chrzanowski "Otella" (1984) z Danielem Olbrychskim w roli tytułowej, z Joanną Pacułą jako Desdemoną i Piotrem Fronczewskim jako Jagonem - a skończywszy na "Czarodziejskiej górze" Tomasza Manna, z której Tomasz Zygadło wykroił spektakl "Wielki Peeperkorn" (1989) z Jerzym Kamasem w roli tytułowej i Krzysztofem Tyńcem jako Hansem Castorpem.

Premiery odbywały się w poniedziałki. Poprzedzały je przedmowy wprowadzające, w których brylował zwłaszcza krytyk teatralny Stefan Treugutt. Pokazano ponad cztery tysiące spektakli. W 1999 r. wybrano spośród nich tzw. Złotą Setkę, która ukazała się na płytach DVD.

Jako pierwsze 6 listopada 1953 r. zagrano "Okno w lesie" Eugeniusza Ryssa i Leonida Rachmanowa (melodramat o radzieckich partyzantach na tyłach wojsk hitlerowskich) w reżyserii Józefa Słotwińskiego (1908-2005). Działo się to w studiu TVP przy ulicy Ratuszowej w Warszawie. Potem Teatr Telewizji przeniósł się na plac Powstańców Warszawy i w końcu na Woronicza. Jego pierwszym szefem w 1957 r. został Adam Hanuszkiewicz (1924-2011), który praktycznie zdefiniował poetykę spektakli: praca na trzy kamery - jedna to plan ogólny, pozostałe to zbliżenia. Te ostatnie są najważniejsze, dlatego aktorzy muszą raczej szeptać, niż krzyczeć, inaczej niż w teatrze.

Na placu Powstańców grano w studiu "dwuizbowym" - gdy w jednej izbie działa się akcja, w drugiej zmieniano dekoracje do następnej sceny. Firmowym spektaklem Hanuszkiewicza stał się "Apollo z Bellac" (1958) Jeana Giraudoux. Nieśmiała Agnieszka (Kalina Jędrusik) spotyka w nim tytułowego Apolla (Hanuszkiewicz), który tłumaczy jej, że, aby dotrzeć do dyrektora (Jacek Woszczerowicz) Urzędu Wielkich i Małych Wynalazków, trzeba wmówić wszystkim napotkanym po drodze urzędnikom, że są piękni. Za scenografię, którą stworzyła Xymena Zaniewska (1927-2016), najważniejsza scenografka w historii TVP, posłużyły wielkie fotografie Paryża, a za oprawę muzyczną walc akordeonowy "Domino".

12 lat później Hanuszkiewicz stworzył "Pana Tadeusza" (1970) Adama Mickiewicza [na zdjęciu], oczywiście w dwunastu częściach. Sam został jednym z trzech narratorów, obsadę zebrawszy gwiazdorską: Andrzej Zaorski (Tadeusz), Zbigniew Zapasiewicz (Hrabia), Krzysztof Chamiec (ksiądz Robak), Joanna Jedlewska (Telimena). Aktorzy podawali tu zarówno partie dialogowe, jak i opisy przyrody oraz komentarze odautorskie. Umowna papierowa scenografia była ruchoma, co pozwalało sugerować np., że jakaś postać jedzie konno.

Po latach Hanuszkiewicz powiedział: "Odszedłem z Teatru Telewizji w roku 1963, bo nauczyłem się go robić, a w sztuce nie wolno robić tego, co się umie".

Po Hanuszkiewiczu nastał Jerzy Antczak (ur. 1929), reżyser wspaniałego "Epilogu norymberskiego" (1969), nowatorskiej formalnie rekonstrukcji procesu faszystowskich zbrodniarzy. Wystawną inscenizację uzupełniają wstrząsające dokumenty z obozów koncentracyjnych. Antczakowi zdarzały się też jednak spektakle służące ugłaskaniu władzy, np. "Pierwszy interesant" (1970) Daniła Granina, w którym prym wiedzie Włodzimierz Lenin (Ignacy Machowski).

Jerzy Gruza (ur. 1932) dał w Teatrze Telewizji popis wszechstronności. Z jednej strony wystawił "Rewizora" (1977) Nikołaja Gogola, z Piotrem Fronczewskim (Chlestakow) i Tadeuszem Łomnickim (Horodniczy), cierpiąc nieco, gdyż Łomnicki wypalał się na próbach, grając genialnie, a przy nagraniu był już ciut gorszy. Z drugiej strony dał farsowo potraktowanego "Mieszczanina szlachcicem" (1969), w którym pan Jourdain (Bogumił Kobiela) dowiaduje się od nauczyciela filozofii (Kazimierz Rudzki), że przez całe życie mówił prozą.

Lata 80. i początek 90. zdominował w Teatrze Telewizji Kazimierz Kutz (1929-2018), który skądinąd ma najwięcej, bo aż osiem spektakli w Złotej Setce. Zygmunt Hübner ma siedem, w tym "Czarownice z Salem" (1979) Arthura Millera, zaś Gruza pięć. Z dokonań Kutza wybieram bez wahania "Opowieści Hollywoodu" (1987) Christophera Hamptona, czyli historię fikcyjnego wyjazdu dramaturga Ödöna von Horvátha (Janusz Gajos) do niemieckiej kolonii literackiej w Hollywood.

Teoretycy TVP spierają się o to, kiedy pojawił się na antenie pierwszy czwartkowy spektakl Teatru Sensacji "Kobra". Przyjmijmy, że był to "Głos mordercy" Helen McCoy w reżyserii Marka T. Nowakowskiego zagrany 12 kwietnia 1958 r. Zresztą ten spór jest cokolwiek jałowy, gdyż do roku 1962 żadnej Kobry nie zarejestrowano. Z rzeczy czwartkowych najlepiej udały się chyba "Kłopoty to moja specjalność" (1977) Raymonda Chandlera w reżyserii Marka Piwowskiego z Jerzym Dobrowolskim jako ironicznym Philipem Marlowe'em.

***

FESTIWAL DWA TEATRY W TVP KULTURA

Polska 2019, rozmowy w studiu

17.15 i 19.05 TVP Kultura

*

KLUCZ

spektakl teatralny, Polska 2004, reż. Wojciech Smarzowski

17.50 TVP Kultura

*

KWIATY POLSKIE

spektakl teatralny, Polska 2019, reż. Jan Englert

19.35 TVP Kultura

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji