Polscy politycy bardziej papiescy niż papież - po odwołaniu spektaklu "#chybanieja" w Rzeszowie
Prezydent Rzeszowa odwołał niewystawiony jeszcze spektakl "#chybanieja" Pawła Passiniego i Artura Pałygi. Przygotowywali go w miejskim teatrze Maska - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.
Ostatnie trzy dni: papież Franciszek przyjmuje polityczki polskiej opozycji z raportem o księżowskiej pedofilii i całuje w rękę ofiarę molestowania. W Gdańsku działacze społeczni obalają pomnik oskarżanego o pedofilię księdza Jankowskiego. A w Rzeszowie?
Prezydent Tadeusz Ferenc... cenzuruje spektakl Pawła Passiniego i Artura Pałygi, mówiący m.in. o pedofilii w Kościele. Każe go odwołać w podległym sobie teatrze.
Rzeszowski samorząd okazuje się bardziej papieski niż papieskie Centrum Myśli Jana Pawła II - warszawska miejska instytucja, która spektakl współprodukowała, która ciągle chce go pokazać w stolicy w ramach festiwalu i która przelała już na niego pieniądze z ministerialnego grantu.
Prezydent Rzeszowa wywodzi się z lewicowej formacji - SLD. Fakt, że to były lewicowiec dopuszcza się jednego z najbardziej bezczelnych aktów cenzury w historii teatru po 1989 roku, to ponura groteska.
Przykład idzie z góry? To minister Piotr Gliński zaczął bezceremonialnie i otwarcie wasalizować dyrektorów instytucji kultury. Owszem, próby cenzury na szczeblu lokalnym miały miejsce i wcześniej, robiło się to jednak po cichu. Sam Pałyga w 2012 roku miał z nimi problem w Zabrzu, gdzie dyrektor teatru po interwencji lokalnych duchownych i przedsiębiorców chciał cenzurować jego spektakl razem z prezydent miasta. Ale zabrzański ratusz ograniczył się wtedy do zadania teatrowi pytań i nie zgodził na zamknięty, "kontrolny" pokaz dla prezydent. Dziś wyznaniowa cenzura nie wstydzi się stanąć w świetle fleszy.
Polska kultura osiągnęła przez ostatnie dekady naprawdę dużo. Wszyscy politycy, którym zależy na polskiej demokracji - nieważne, czy od Schetyny, czy od Biedronia - muszą dać jasny sygnał. Wciąż chcemy mieć w Polsce wolność słowa.