Artykuły

Dyplomowa profanacja

Papież rozdający prezerwatywy ze znaczkiem Watykanu, kpiny z religii i kapłaństwa to kolejna z odsłon olsztyńskiego Teatru, kierowanego przez Janusza Kijowskiego. Przykro mi to pisać, gdyż olsztyńska scena nie jest mi obojętna. Można by spuścić kurtynę milczenia na ten "niewypał", który dotarł do Olsztyna, zwłaszcza w kontekście zbliżającej się pielgrzymki Papieża Benedykta XVI. Można by, gdyby byt to rzeczywiście odosobniony przypadek. Tak jednak nie jest - pisze ks. Ireneusz St. Bruski w Naszym Dzienniku.

Przecież nie tak dawno w olsztyńskim Teatrze widzom, którzy przyszli na spektakl, rozdawano prezerwatywy. Sztuka, która u wrażliwego widza wzbudziła tyle niesmaku, to olsztyńska premiera "Podróży do wnętrza pokoju" [na zdjęciu] Michała Walczaka z Sanoka w reżyserii Kolumbijczyka Giovanniego Castellanosa. "To niejednoznaczna spowiedź młodych ludzi. (...) Dzięki zdystansowanemu spojrzeniu, bohaterowie rewidują swój stosunek do spraw historii i traum" - czytamy w zaproszeniu na spektakl. To "zdystansowane spojrzenie" to nic innego jak prowokacyjny, partiami nudny spektakl, "ożywiany" wątkiem pojawiającego się Horacego Zewnętrznego (Jarosław Borodziuk), który w pogoni za pieniądzem wciela się m.in. w księdza karierowicza. Żenujące aluzje do katolickiego radia i jego dyrektora przy obecnej nagonce na toruńską rozgłośnię mimo wszystko pominę milczeniem. Pozostaje jedynie kwestia przyzwoitości i szacunku do człowieka, zarówno wobec samego siebie, jak i widza, którego Teatr zaprasza.

W scenariusz wpleciony został jednak wątek, na który oczu przymknąć nie można. Otóż w akcie III pokój głównego bohatera Jerzego Skóry odwiedza papież. Postać w białej sutannie, z krzyżem na piersiach, a w tle płynący z głośnika, nagrany jakże znajomy z papieskich audiencji generalnych głos rozentuzjazmowanego tłumu wiernych. Na dodatek "olsztyński" papież wjeżdża na scenę, stojąc na supermarketowym wózku (to swoista "nowa wersja" papamobile ?!), szerokim gestem błogosławiąc wyimaginowane tłumy wiernych. "Panie Skóra, karierę zrobiłem w Kościele świętym. I papieżem zostałem" - słyszymy z ust aktora. "Zrobiłem schizmę. Dopuściłem aborcję i prezerwatywy. Mam tu trochę, ze znaczkiem Watykanu. Kochają mnie. Chcesz pan? Dobre kondomy, poświęcone" - dodaje i szerokim gestem je rozrzuca. Opuszczając scenę, rozsiada się wygodnie na wózku, a tłumacząc swoją krótką wizytę w pokoju Skóry, dodaje: "No, mam tu jeszcze kilka pielgrzymek do odwalenia".

Szok. Konsternacja. I pomimo że nikt ostentacyjnie nie wyszedł, to cisza, która zapadła, była bardzo wymowna.

W kontekście tej sceny sparodiowania i wyśmiania osoby Ojca Świętego warto dla całości obrazu wspomnieć jeszcze jedno wydarzenie z olsztyńskiego teatralnego podwórka. Ponad rok temu przeżywaliśmy niezwykłe chwile związane z odchodzeniem Jana Pawła II do Pana. W tych szczególnych dniach wiele placówek kulturalnych, nie czekając na odgórne zarządzenia, odwołało spektakle. W Olsztynie było jednak inaczej. Dyrekcja Jaracza zwlekała. Nie pomagały prośby czy głosy oburzenia. 2 kwietnia 2005 r. pojawia się na forum oficjalnej strony internetowej Teatru wpis: "Szanowna Dyrekcjo!!! Uważam, że to skandal, iż wczoraj aktorzy musieli grać farsę ( Z rączki do rączki"- przyp. I.B.). W odpowiedzi dyrektor Kijowski wydał oświadczenie, w którym m.in. stwierdził, że olsztyńska scena "nie podda się presji telewizorów", bo byłoby to "skandalem". Rozpoczęto to ożywioną dyskusję, której owocem było odwołanie farsy w kolejnych dniach, ale równocześnie zawieszenie przez Teatr internetowego forum.

Można byłoby sobie podarować te prowincjonalne ekscesy. Jednak za tym przecież stoi cała instytucja Teatru olsztyńskiego, na czele z jej dyrektorem Januszem Kijowskim, który nie tak dawno, podczas spotkania dyrektorów polskich Teatrów w ZASP-ie m.in. stwierdził: "Naszym zadaniem jest formowanie elit: kształtowanie ich wrażliwości, utożsamianie na szczeblu regionalnym, narodowym. W takich miastach jak Olsztyn, teatr powinien być czymś więcej niż tylko teatrem, powinien stać się domem sztuki". Wielka szkoda, że rzeczywistość pokazuje, iż były to jedynie pięknie brzmiące słowa.

I na koniec jeszcze jedna rzecz. Kontrowersyjna sztuka została wystawiona jako spektakl dyplomowy studentów III roku studium aktorskiego działającego przy olsztyńskim Teatrze. Czy przypadkiem niektórzy z tych zdolnych, rozpoczynających aktorską drogę, młodych adeptów sztuki, nie zostali po prostu w swoisty sposób "wykorzystani" poprzez wtłoczenie ich w tak dwuznaczne widowisko? Miejmy nadzieję, że mimo wszystko oprą się antychrześrijańskiemu i antykatolickiemu prądowi speców od Teatru.

Powyższy tekst zamieszczono w biuletynie Stowarzyszenia Warmińska lniqatywa Kulturalna "Krajobrazy i spojrzenia" ukazującym się w Olsztynie (nr 4, rok II,,maj 2006, s. 14).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji