Artykuły

"Cosi fan tutte" w Operze na Zamku. Po równo dostaje się obu płciom

W sobotę premiera "Cosi fan tutte" w Operze na Zamku. Dwóch młodych bohaterów zakłada się o wierność ukochanych a reżyser przedstawienia Jacek Papis bada, czym tak naprawdę jest miłość? - Prawdziwa miłość bierze się ze wspólnych przeżyć - i tych dobrych, i tych złych - mówi.

Cyniczny stary wyga zakłada się z dwoma młodzieńcami, że dwie siostry, w których kochają, zaczną flirt z innymi, gdy tylko narzeczeni znikną im z oczu. Po upozorowanym wyjeździe oficerów, wprowadza ich do domu dziewcząt w przebraniu. I siostry ulegają. Przebrańcy się demaskują, ale nastąpi przebaczenie, bo "cosi fan tutte" czyli "tak robią wszystkie".

Wolfgang Amadeusz Mozart muzykę do opery komicznej napisał do libretta Lorenzo da Ponte. Premiera odbyła się w Wiedniu 1790 roku. W sobotę dzieło będzie można zobaczyć po raz pierwszy w historii szczecińskiej Opery.

Kierownictwo muzyczne - Jerzy Wołosiuk, scenografia - Julia Skrzynecka, kostiumy - Martyna Kander. Spektakl reżyseruje pochodzący ze Szczecina Jacek Papis.

**

Rozmowa z Jackiem Papisem

Ewa Podgajna: Pan będzie oskarżycielski wobec którejś płci w tym przedstawieniu?

Jacek Papis: Często się mówi o operze "Cosi fan tutte", że jest antykobieca. Sam tytuł - "Wszystkie tak robią" zdaje się kierować w tę stronę. Dwaj bohaterowie opery zakładają się o wierność swoich kobiet, uwodzą je w przebraniu i udaje im się je uwieść. A zatem wygrywają i przegrywają zarazem. Na dodatek uwodzą na przemian - czyli, mówiąc kolokwialnie, przyjaciel wyrywa dziewczynę przyjaciela. Im dłużej pracuję nad tą operą, tym bardziej zachodzę w głowę, jak ci mężczyźni mogli doprowadzić do sytuacji, w jakiej się znaleźli? Jest to dla mnie dowodem ich naiwności, głupoty, ale przede wszystkim tego, że sami robią rzeczy, które zarzucają kobietom. W naszym przedstawieniu po równo dostaje się obu płciom.

Ale pan dostrzegł w "Cosi fan tutte" opowieść o miłości

- Librecista - Lorenzo da Ponte - stawia pytanie, na czym naprawdę opiera się związek dwojga ludzi i czym naprawdę jest miłość? Nasi bohaterowie przechodzą ewolucję. To co się dzieje na scenie jest dla nich wielkim doświadczeniem, być może największym w życiu. Miłość, o której mówią na początku to tak naprawdę powierzchowne, młodzieńcze zauroczenie. A prawdziwa miłość bierze się ze wspólnych przeżyć - i tych dobrych, i tych złych.

Byli reżyserzy, którzy mówili, że to jest o seksie, rozbierali bohaterów

- Zapewne wynikało to z wiedzy, że "Cosi fan tutte" wywołało skandal w swoich czasach? Ale ja nie jestem skandalistą Myślę, że siła komediowości w "Cosi fan tutte" jest tak ważna, że nie warto jej "przykrywać skandalem".

Percepcję krytyczną dzieła sprowadza się do opinii, libretto da Ponte jest "be", muzyka Mozarta piękna

- Kompletnie się z tym nie zgadzam. To świetny tekst dramatyczny, wnikliwy, jak sztuki pisane sto lat później. Wartością jest też dla mnie zawarta w nim myśl, żeby w życiu starać się zawsze zachowywać dystans wobec tego, co się nam przydarza. Natomiast muzyka Mozarta jest rzeczywiście niesamowita, oddaje w nieprawdopodobny sposób to, co się dzieje we wnętrzach postaci. Muzyka tworzy atmosferę i daje gotowy rytm spektaklu. Wywołuje emocje. Dla mnie muzyka w życiu i w teatrze jest niezwykle ważna. Może dlatego uwielbiam pracować w operze.

Czy jednak te przebieranki w "Cosi fan tutte" nie są kłopotliwe w swojej sztuczności?

- Pracując nad tekstem dramatycznym staram się najpierw znaleźć klucz do otwarcia go. W "Cosi fan tutte" takim było pytanie: dlaczego te kobiety zakochują się w przebranych amantach? Zwykle przedstawia się ich na scenie jako facetów w turbanach z przyprawionymi wąsami, takich pajaców. Postanowiłem pójść inną drogą. Pomyślałem, że rola, którą człowiek na siebie nakłada jest dla niego otwarciem na nowe możliwości. Tak jak u aktorów, którzy w prawdziwym życiu są często nieśmiali, a gdy wychodzą na scenę, mogą zrobić wszystko. Wyszedłem z założenia, że nasi bohaterowie właśnie w przebraniu będą bardziej zmysłowi, odważniejsi, bardziej atrakcyjni dla kobiet.

Zaproszenia na premierę przychodzą w formie kartek z wakacji

- Sama fabuła opery napisana jest poza czasem i miejscem. Zamysłem twórców było na pewno, aby była aktualna w każdym czasie. Dlatego my trochę odrywamy się od epoki mozartowskiej i umownie posługujemy się latami 50. Umiejscawiamy akcję w jakimś południowym kraju, być może są to Włochy, nad brzegiem morza, w gorącej, wakacyjnej atmosferze. Obrazki scenograficzne to nadmorskie krajobrazy, plaże, ogrody. To wszystko co pobudza zmysły i pomaga w zakochiwaniu się.

Na zdjęciach z wakacji niemal zawsze jesteśmy uśmiechnięci, na tle jakiegoś widoku. Patrząc potem wydaje się, że to są nasze najszczęśliwsze momenty. W naszym spektaklu gramy tą cukierkowatością, bawimy się nią. I staramy się pokazać, że aby dotrzeć do prawdy, trzeba odrzeć rzeczywistość z tego nadmiaru słodyczy. Wyjść z tej pocztówki, złapać dystans.

**

Premiera w sobotę (10 lutego) o godz. 19, kolejne przedstawienie w niedzielę (11 lutego) o 18 i w środę (Walentynki) o 19. Potem tytuł grany będzie 20-22 kwietnia. Ceny biletów 100-45 zł (premiera) i 80-30 zł (pozostałe spektakle).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji