Artykuły

Pałą go, a potem dyskutuj

Nie chciałem pisać tego felietonu. Ponieważ cokolwiek powiem i tak wystąpię w żenującym teatrzyku rozdanych ról. Sprawa dotyczy spektaklu "Klątwa" w warszawskim Teatrze Powszechnym w reżyserii chorwackiego artysty Olivera Frljicia - pisze Marcin Meller w Newsweeku.

Teoretycznie wszystko zostało już powiedziane. Dla jednej strony sporu mamy do czynienia z bluźnierstwem, prostackim i chamskim obrażaniem wrażliwości wierzących, prymitywną prowokacją, w której seks oralny dokonywany na figurze Jana Pawła II, rąbanie krzyża, dywagowanie o możliwości zamordowania Jarosława Kaczyńskiego to obliczona na tani poklask liberalnych elit chęć znieważenia dużej części obywateli i zbrukania wartości, które cenią. Dla drugiej - to drapieżna krytyka Kościoła katolickiego, walka z kołtunerią i hipokryzją, wezwanie do dyskusji.

Tak, do dyskusji. Wicedyrektor Powszechnego, Paweł Sztarbowski, tłumaczył w wywiadzie: "Myślałem, że przyszedł w końcu czas na mądrą dyskusję o poruszonych przez Frljicia sprawach.(...) Wierzę, że kiedy przejdzie już fala hejtu, zacznie się dyskusja".

Naprawdę, panie dyrektorze? Wierzy pan, że te prowokacje małego Jasia, ale o brutalności bezwzględnego Jana skłonią do jakiejkolwiek dyskusji? Ja mogę panu powiedzieć, do czego już prowadzą. A mianowicie, że ludzie o umiarkowanych poglądach, niespecjalnie zainteresowani polityką i kwestiami ideologicznymi, poczują głęboki niesmak (o prawicy narodowo-katolickiej nie wspominam) i uznają, że opozycja kulturowa i polityczna wobec dobrej zmiany - od platformerskich władz Warszawy po publicystów i artystów - to jakieś chore towarzystwo.

Gdybym był politykiem szeroko rozumianego obozu rządzącego (od PiS przez Kukiza po narodowców), to bym dał na mszę dziękczynną za ekscesy chorwackiego reżysera i jego obwoźny straganik ze skandalami. Nie wiem, po co kierują te zawiadomienia do prokuratury, tu naprawdę już nic nie trzeba robić - orędownicy spektaklu topią się sami, co jeszcze pół biedy, ale, niestety, wraz ze sobą pociągają w bagienko nieco trzeźwiej szych, którym nie podoba się dobrozmianowy walec rozjeżdżający Polskę. Znaczy - wiem dlaczego prawica rozpętuje swoją histerię. Ona tak ma: zakazać, wyrzucić, zaszczuć. I żeby było jasne: uważam, że to wstrętne, kiedy prezes Kurski wpisuje na czarną listę aktorkę za to, że wystąpiła w "Klątwie" [na zdjęciu], i zakazuje emisji w TVP spektaklu z jej udziałem, nie mającym nic z "Klątwą" wspólnego. Choćby z przesłaniem Chorwata się utożsamiała. Rzadko, bo rzadko, ale raz na ruski rok zgodzę się z publicystą prawicowego "Do Rzeczy" Łukaszem Warzechą. Tak było tym razem, kiedy napisał, że jego strona powinna zignorować przedstawienie, nie karmić trolla. Święte słowa, a "my" nie powinniśmy trolla wypuszczać na świat.

Ale wróćmy do pragnienia dyskusji dyrektora Sztarbowskiego. A co z performance'em we Wrocławiu, kiedy na demonstracji narodowców spalono kukłę Żyda? "Nasz" świat tym czynem się oburzył, wielu ludzi poczuło się znieważonych, sprawą zajęła się prokuratura, donośne słowa wygłosili prezydent miasta Rafał Dutkiewicz i wielu szanowanych ludzi. A może ten, co kukłę palił, zapraszał do dyskusji na temat roli Żydów we współczesnym świecie? Historii Polski, zwłaszcza w latach stalinowskich, proizraelskiego lobby w USA, fundacji Sorosa i wpływów Żydów w Hollywood?

"Klątwa" zbulwersowała spokojnego zazwyczaj Jana Wróbla, który w TOK FM nazwał ją hitlerowskim przedstawieniem, "opartym całkowicie na zasadzie: nienawidź i czyń, co chcesz, nienawiść cię wyzwoli", a aktorów tam grających małymi Hitlerkami. No cóż, użyłbym innego języka, ale zanim zastanowiłem się, jakiego, już Jacek Żakowski, jeden z głównych chwalców "Klątwy", na falach tego samego radia wygłosił pełną insynuacji mowę sugerującą, że Wróbel stara się o pracę w TVP Kurskiego i że władze TOK FM powinny go wywalić za niesłuszne poglądy.

Mógłbym napisać, że to równie mądre jak wcześniejsze postulaty Żakowskiego, iż opozycja powinna być jak Hamas, ale najciekawsze w tym jest pojmowanie wolności wypowiedzi i poglądów przez czołowego publicystę "naszej" strony. Czym się różni od wywalania przez Kurskiego niesłusznie myślących dziennikarzy i aktorów? Niczym. No, może tym, że Kurski udaje, iż nie chodzi o poglądy, a Żakowski jedzie otwartym tekstem.

Witajcie w świecie dyskusji po polsku AD 2017.

---

Marcin Meller jest dziennikarzem, prowadzi "Dzień dobry TVN" oraz "Drugie śniadanie mistrzów" w TVN24

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji