Artykuły

Piękno teatru Michałowskiej

Wśród powodzi mniejszych i większych wydarzeń artystycznych Krakowa (wbrew narzekaniom życie artystyczne jest bardzo bogate), minęło jedno z nich, niesłusznie niezauważone przez krytykę: spektakl Teatru Jednego Aktora Danuty Michałowskiej ,.Ja. bez imienia*'. Nie jestem krytykiem teatralnym, ale poruszony tym nowym przedstawieniem znanej i zasłużonej zarówno na scenie, jak i w pedagogice teatralnej aktorki spróbuje lukę krytyczną wypełnić.

W katolickim piśmie wzmianka o niej specjalnie jest na miejscu, bo swój monolog sceniczny oparła Michałowska na "Wyznaniach" Św. Augustyna. To, że sama cały tekst napisała, jest raczej odstępstwem od jej linii programowej. Trudno wymienić wszystkie spektakle jej teatru, ale zapamiętanych przez publiczność było wiele: choćby "Pieśń nad pieśniami". "Rzecz o wolności słowa". "Raj utracony", "Ewangelia św. Marka" w przekładzie Miłosza, także teksty św. Teresy z Avila czy program bożonarodzeniowy według pism Katarzyny Emmerich.

Michałowska układała zawsze oryginalne teksty według swojej koncepcji scenicznej, dodając niekiedy słowo wiązane. Cechą charakterystyczną jej "sceny" jest podtrzymywanie tradycji słynnego Teatru Rapsodycznego. Słowo ma w nim tak pierwszorzędne znaczenie, ze scenografia i kostium są skąpym tylko jego tłem, stwarzającym nastrój; rolę główną odgrywa wymowa, dykcja, gest. Dodajmy do tego bardzo subtelne i nikłe tło muzyczne. Aczkolwiek dekoracja jest w tym teatrze skąpa, to jednak sztuki swoje Michałowska sytuowała zwykle w naturalnej, pięknej scenerii zabytków krakowskich. I tak "Pieśni nad pieśniami" słuchaliśmy przed bardzo wielu laty - w renesansowej bóżnicy na krakowskim Kazimierzu, a "Raju utraconego" Miltona wśród arrasów Sali Senatorskiej na Wawelu. Prapremiera monodramu "Ja, bez imienia" odbyła się z kolei w Rzymie, co nie jest bez znaczenia dla wagi tej sztuki.

Monolog opiera się na pomyśle dosyć karkołomnym, jest bowiem wielkim wyznaniem, składanym po latach, u schyłku życia, po śmierci św. Augustyna i zburzeniu Kartaginy, przez konkubinę, matkę syna przyszłego Biskupa i Ojca Kościoła, jednego z największych filozofów chrześcijańskich. Bezimienna jest istotą rzeczywistą, zanotowaną w "Wyznaniach", jednak bez podania dokładnych danych biograficznych. Znamy tylko imię ich syna. Istnieje także kościelna interpretacja tego związku, biorąca pod uwagę sytuację kulturową i ówczesną praktykę kościelną. Wedle tej interpretacji Bezimienna była prawowitą żoną świętego. Za obopólną zgodą opuszcza go potem, pozostawiając mu syna, by ojciec mógł objąć urzędy kościelne, wstąpić na drogę duchowną.

Michałowską zainteresowały tylko przeżycia tej kobiety, niewątpliwie długo i głęboko kochanej, a potem ustępującej - nie bez gwałtownej walki wewnętrznej - przed losem, przed przeznaczeniem danym Augustynowi. Wczucie się w psychologiczne tajemnice miłości Bezimiennej, w jej heroiczne rezygnacje życiowe podejmowane z miłości dla ukochanego, to już literacka fikcja Michałowskiej, która - trzeba to podkreślić - z jednej strony brzmi bardzo prawdopodobnie, stwarza wrażenie prawdziwości kreowanej postaci, z drugiej strony w niczym nie narusza naszego "poczucia moralności", co mogłoby łatwo się stać, zważywszy że chodzi o nie byle kogo. lecz o samego św. Augustyna.

Tak więc karkołomny - na pierwszy rzut oka - pomysł literacko-teatralny powiódł się. Wykonany został aktorsko z wielką skromnością i delikatnością zarówno samej gry, jak sposobu podawania tekstu, i wreszcie symbolicznych dekoracji. Po rzymskiej prapremierze szereg przedstawień w mrocznych, piwnicznych pomieszczeniach małej sceny Teatru Ludowego na ul. Kanoniczej w Krakowie uzyskało dodatkowy walor uroku skupionej tajemniczości świętych, ludzkich uczuć. Ze spektaklem "Ja, bez imienia" udała się teraz Danuta Michałowska na zaproszenie polonijne do Wiednia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji