Artykuły

W aferze sponsoringowej wątpliwości to za mało

Po niemal miesiącu od ujawnienia tzw. afery sponsoringowej w Operze Wrocławskiej sprawa wciąż tkwi w martwym punkcie. Urzędnicy nie potrafią odpowiedzieć, czy procedury pozyskiwania sponsorów są zgodne z prawem, chociaż - jak przyznają - budzą wątpliwości - pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Czy ekspertyzy prawne te wątpliwości rozwieją? Wszystko wskazuje na to, że rzecz nie w łamaniu prawa czy działaniu na jego granicy, ale w dobrym obyczaju.

Rozumiem perspektywę Ewy Michnik, dyrektorki opery, która patrzy na instytucję jak na przedsiębiorstwo. Bez sponsorskiego wsparcia spektakli będzie mniej, co oznacza mniejsze wpływy z biletów.

Z takiego punktu widzenia sytuacja jest prosta - zanim pojawili się łowcy sponsorów, a wśród nich - w nowej roli - Anna Leniart, na co dzień kierowniczka działu promocji i sprzedaży biletów w operze, darowizny od firm na rzecz instytucji były kilkunastokrotnie mniejsze. Nie dawał im rady specjalista od marketingu, nie dawała rady sama Ewa Michnik. Dopiero wprowadzenie wolnorynkowych zasad okazało się skuteczne.

Tyle że w tej prostocie kryje się niebezpieczna pułapka, związana z pochopnym przenoszeniem do instytucji publicznej reguł panujących w prywatnym biznesie. Na to trudno się zgodzić. Nie tylko dlatego, że beneficjentką największej części prowizji jest pracownica opery. Prowizyjne wynagrodzenie rodzi ryzyko nieczystych sytuacji, jakie pojawiają się na styku sfery publicznej i prywatnej.

Jestem gotowa obstawić w ciemno, że badający sprawę prawnicy nie znajdą żadnych uchybień. Z prostej przyczyny - ścisłe uregulowania takich sytuacji nie istnieją.

I jeśli można wyciągnąć konstruktywne wnioski z tej sprawy, to dotyczą one właśnie tego braku. W czasie powszechnej finansowej mizerii w instytucjach kultury próby sięgania po prywatne wsparcie już dawno są oczywistością. Nie ma jednak kodeksu dla fundraiserów działających w sferze publicznej. Taki kodeks powinien jak najszybciej stać się przedmiotem konsultacji zarówno prawników, dyrektorów instytucji, ale i działających na rynku fundraiserów.

Bo na razie wszyscy - łącznie z marszałkowskimi urzędnikami - poruszaj ą się we mgle, w której jedynym punktem zaczepienia są owe "moralne wątpliwości".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji