Artykuły

Poznań. Festiwal Transatlantyk zmienia kurs?

Jedni płaczą już po Festiwalu Transatlantyk, chociaż Jan A.P. Kaczmarek nie podpisał umowy z Łodzią, inni się cieszą, bo w mieście będzie więcej pieniędzy na inne imprezy. A może to zagrywka organizatora, aby wymusić na władzach Poznania zmianę polityki finansowej?

Transatlantyk jeszcze nie odpłynął. A jeśli tak się stanie, nie będzie pierwszym festiwalem, który zmienił miasto. Festiwale wędrowne Festiwal Era Nowe Horyzonty powstał w Sanoku.

W latach 2002-2005 odbywał się w Cieszynie i Czeskim Cieszynie. Od 2006 roku przyciąga publiczność do Wrocławia. Festiwal Camerimage narodził się w Toruniu w 1993 roku. Potem była Łódź, a teraz jest Bydgoszcz. Na przenosinach nic nie straci Festiwal Era Nowe Horyzonty (aktualnie T-Mobile Nowe Horyzont), a blask Camerimage w Bydgoszczy nieco przygasł. Pięć lat budowania marki Transatlantyk dzięki Janowi A.P.Kaczmarkowi szybko wykreował się na rynku polskich festiwali.

Miał się całkiem dobrze do momentu, kiedy zmienił się sposób finansowania festiwali w Poznaniu. Pieniądze na jego organizację od dwóch lat nie płyną przez Estradę Poznańską, a fundacja musi się ubiegać - jak wszystkie inne podmioty - w konkursie grantowym.

Stawanie w szranki konkursowe co roku nie sprzyja rozwojowi imprezy. Wszystkie duże festiwal zabiegają jednak o sponsorów strategicznych prywatnych. Transatlantyk nie znalazł sojusznika poza samorządem. A ten, jak wynika z reakcji Jacka Jaśkowiaka, prezydenta Poznania, nie jest tak bardzo przywiązany do dużych festiwali.

- W obecnej sytuacji finansowej Poznania nie było możliwe dofinansowanie Festiwalu Transatlantyk kwotą na poziomie 3 mln zł i zagwarantowanie takiej kwoty na kilka lat. Przy ograniczonych możliwościach finansowych musimy rozważnie dzielić środki - powiedział J. Jaśkowiak na wieść, że Jan A.P. Kaczmarek dogaduje się z Łodzią.

Podobną filozofię zaprezentowała na naszych łamach Justyna Makowska, nowy dyrektor Wydziału Kultury Urzędu Miasta Poznania, mówiąc, że: "Poznań powinien oprzeć się na inicjatywach mniejszych, regularnych, odbywających się tu przez cały rok, a nie od święta. Integrują one mieszkańców w różnym wieku i to właśnie w nie powinniśmy inwestować. Równocześnie kosztują mniej niż wielkie imprezy, mogłoby więc być ich więcej. Nie jestem jednak całkowitą przeciwniczką festiwali, niektóre z nich są wizytówkami Poznania, przyciągają turystów, stałych bywalców".

Na forach wrze Informacja o przenosinach Transatlantyku wywołała burzę w internecie. Są tacy, którzy się cieszą i tacy, którzy płaczą.

Jan A.P. Kaczmarek milczy. Wielu zarzuca władzom Poznania, że nie walczą o markę... - Prowadzenie rozmów nie implikuje tego, że to się skończy przeniesieniem festiwalu do Łodzi - mówi Cezary Ostrowski, animator kultury. - Jan A.P. Kaczmarek działając od tylu lat w USA, stał się dobrym biznesmanem. Ma też znaczącą pozycję w branży filmowej i wie, jak negocjować.

Nawet jeśli zakładamy, że w tych doniesieniach jest cząstka prawdy, to wybrano bardzo niefortunny moment na upublicznienie tej informacji. Nikt ni wchodzi na salę operacyjną podczas operacji. Poczekajmy na fakty.

- Wydaje mi się, że jest to zagrywka nie fair, bo pewne inicjatyw są przypisane do Poznania. Szafowanie argumentami finansowymi nie przystoi takim inicjatywom - komentuje Dionizy Piątkowski, twórca i organizator Ery Jazzu.

Jerzy Moszkowicz, szef Centrum sztuki dla dziecka, studzi emocje: - Mam wrażenie, że to jeszcze nie są fakty. Poczekajmy na to, co się wydarzy. Myślę, że na razie za dużo zgiełku wokół całej sprawy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji