Łódź. Ugoda w sprawie Marcina Krzyżanowskiego
Prokurator i obrońca oskarżonego Marcina Krzyżanowskiego, byłego dyrektora Teatru Wielkiego w Łodzi [na zdjęciu], zawarli porozumienie. Jego treść utrzymywana jest w tajemnicy.
Ta informacja sprawiła, że Sąd Rejonowy w Łodzi odroczył wczorajszą rozprawę. W ciągu siedmiu dni otrzyma na piśmie wnioski, wynikające z ugody, i wtedy podejmie decyzję czy nadal prowadzić sprawę przeciw Krzyżanowskiemu, czy też nie. Jeśli wybierze drugie rozwiązanie, na ławie oskarżonych pozostanie już tylko Tomasz Filipczak, producent filmowy i były dyrektor Łódzkiego Ośrodka Telewizyjnego w Łodzi, który nie przyznaje się do winy.
Tomasz Filipczak w rozmowie z naszym reporterem nie ukrywał zdenerwowania takim obrotem sprawy. - To operetka z opery - stwierdził. - Najpewniej z siedmiu oskarżonych zostanę tylko ja, gdyż pozostali dobrowolnie poddali się karze. Proces trwa już dwa lata, a ja nie zdążyłem jeszcze wypowiedzieć się. Zostanę sam, a przecież zarzucono mi przestępstwo, popełnione razem z innymi oskarżonymi.
Prokurator zarzucił Krzyżanowskiemu, że posługując się fikcyjnymi fakturami, wyłudził z kasy opery 850 tys. zł. Miał też przywłaszczyć sobie 167 tys. zł różnych zaliczek. Filipczak jest oskarżony o wyprowadzenie z teatru 30 tys. zł w ramach fikcyjnych usług wykonanych przez jego firmę.