Artykuły

Joanna Keller-Michalik (1935-1977)

Była warszawianką; ojciec - Antoni Keller, inżynier i głośny sportowiec, piłkarz "Polonii", "Warszawianki" a w końcu "Le­gii", matka - Wanda z Rostkowskich, pochodziła z rodziny teat­ralnej, była córką wieloletniego dyrektora i administratora teat­rów stołecznych Bronisława Rostkowskiego (1875-1957) i aktorki - m.in. Reduty i Teatru im. Bogusławskiego - Aleksandry Uszyńskiej-Rostkowskiej (1879- 1954). Tradycje teatralne rodziny są zresztą dawniejsze i rozleglejsze: m.in. śpiewaczka Waleria Rostkowska-Trzcińska była pierw­szą wykonawczynią Halki w Wil­nie (1854). Joanna Keller już jako uczennica Liceum im. Sempołowskiej i studentka UW uczestniczy­ła w ruchu teatralnym, m.in. w kole prowadzonym przez Szcze­pana Baczyńskiego, statystowała w "Dziadach" Bardiniego (1955), współpracowała z kabaretem "Pi­neska".

Do teatru zawodowego trafiła jednak z opóźnieniem i drogą okrężną - przez studia slawistyczne na UW (1951-1956) i pra­cę lektorską w WAP (1956-1958). W latach 1958-62 odbyła studia aktorskie w krakowskiej PWST i zadebiutowała w 1962 roku w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku (Helena w Śnie nocy letniej, w reżyserii Jerzego Golińskiego).

Grała bardzo dużo (indeks obej­muje ponad 40 premier), stopnio­wo kształtując swój profil aktor­ski. Z okresu gdańskiego (1962- 1965) wspomnieć trzeba role Lady Mortimer w "Henryku IV" Szekspi­ra, Hanki w "Moralności pani Dulskiej", Marty Boli w "Fizykach" Dürrenmatta, Guwernantki w "Na­gim królu" Szwarca. Za rolę pra­babci Teodory w "Dowodzie oso­bistym" Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej (reż. Stanisław Milski) otrzy­mała "Stańczyka" - nagrodę ar­tystyczną gdańskiego miesięczni­ka "Litery".

Była wysoka i szczupła, miała wyrazistą twarz i wielkie, gore­jące oczy. Jej charakterystyczne, komediowe dyspozycje, wzboga­cone wyczuciem stylu i umiejęt­nością dowcipnej stylizacji, po­łączone z wielką wrażliwością li­ryczną, pięknie zaowocowały w poetycko-groteskowej roli Febe z głośnego przedstawienia "Jak wam się podoba" Krystyny Skuszanki w teatrze wrocławskim, w którym pracowała cztery lata (1965- 1969), grając ponadto m.in. Hildę Fajtacy w "Sonacie Belzebuba" Witkiewicza, Marię w "Czajce", La­dy Carlisle w "Wachlarzu lady Windermere" Wilde'a, Koleżankę kulturalno-oświatową w "Długim deszczowym tygodniu" wg Broszkiewicza, "Liesel" w Niemcach.

Powróciła do Warszawy w 1969 r., angażując się do Teatru Zie­mi Mazowieckiej. Zagrała tu m.in. Maryę w "Warszawiance" (reż. Ta­deusz Byrski) i Michasiową w "Pannie Maliczewskiej" (reż. An­drzej Ziębiński), postacie współ­czesne w sztukach Domańskiego, Janickiego, recytowała wiersze w programie poezji Broniewskiego. Równolegle żywo uczestniczyła w ruchu teatrów małych form, kabaretach i scenie jednego akto­ra, prezentując - m.in. podczas festiwali wrocławskich - progra­my poezji współczesnej ("Jestem"), prozy ("Ta śmieszna pamięć" Kryski, "Matczyne pole" Ajtmatowa) we własnych opracowaniach. "Remi­niscencjami i krajobrazami ze wspomnień i listów Nadieżdy Krupskiej" nazwała swój mono­dram o Leninie ("On"), w następ­nych premierach bardziej rozwi­nięty teatralnie we współpracy ze Zbigniewem Kopalką i Janem Siekierą. Po premierze w TZM sięgnęły po ten tekst i inne pol­skie teatry (1969-70).

W roku 1973 odeszła z TZM, by - po urodzeniu dziecka - zwią­zać się z Teatrem Machulskich na Ochocie. Rychło stała się jego czołową aktorką i działaczką. Uczestniczyła w obozach szkole­niowych TO, zagrała w sztukach Auderskiej, Gawlika, Marty Szabó, Wołodina. Ostatnią jej rolą - r. 1977 - była Kaleria w "Letni­kach" Gorkiego: stworzyła tu po­stać na przemian smutnej i eg­zaltowanej, sympatycznej i żałos­nej zarazem poetessy.

Przez wiele lat pisała. Po pró­bie powieści, którą uznała za nie­dojrzałą, rychło uzyskała intere­sujące wyniki w krótszej formie - w opowiadaniach - drukowa­ły je "Literatura", "Kultura", "Życie Warszawy" Do ostatniej chwili przed śmiercią przygotowywała dla LSW tom prozy, który byłby jej kolejnym debiutem.

Joanna Keller-Michalik była człowiekiem o wyraźnej indywi­dualności i wielkiej sile charakteru. Nikt, kto ją znał i mógł za­liczać się do grona jej przyjaciół, nie uważał spędzonych z nią go­dzin za stracone. Jej śmierć od­czułem mocno, mimo iż od pew­nego czasu widać było, jak nad­chodziła. Umarła po heroicznej walce, do końca aktywna, 27 sierpnia 1977 r. Pochowana zosta­ła na starych Powązkach.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji