Kielce. Zniszczone dekoracje z Kubusia na wysypisku
Dekoracje z Kubusia są wyrzucane na śmieci - zaalarmowali nas wczoraj czytelnicy. Faktycznie - przed siedzibą Teatru Lalki i Aktora Kubuś przy ulicy Dużej w Kielcach stał kontener wypełniony teatralnymi dekoracjami.
- Niestety, musieliśmy wyrzucić prawie dwa kontenery zniszczonych dekoracji - przyznaje Joanna Kowalska, zastępca dyrektora teatru. - Zalało nasze magazyny i części rzeczy nie udało się uratować.
Na początku października teatr przeprowadził się do nowego magazynu przy ulicy Kołłątaja. - Cieszyliśmy się, że warunki w nim są znacznie lepsze, jest ciepło, sucho. Tymczasem w czwartek wybiła kanalizacja. My dowiedzieliśmy się o tym następnego dnia, przez noc nasze dekoracje stały w wodzie.
Strażacy wypompowali nieczystości. - Na szczęście nie ucierpiały lalki, jednak część dekoracji nie nadawała się do użycia. Niektóre przywieźliśmy tutaj by je wysuszyć, to co nie nadawało się do dalszego używania, bo jest zbutwiałe zdecydowaliśmy wyrzucić - dodaje Kowalska. - Teraz trzeba przejrzeć to, co zostało na Kołłątaja, bo część dekoracji mogła już zostać zniszczona. To drugie zalanie naszych magazynów, pierwsze przytrafiło się w Kieleckim Centrum Kultury.
Informacja o zniszczeniu dekoracji przybiła byłą dyrektor Kubusia Irenę Dragan. - Przez wszystkie lata gromadziłam scenografie, bo to jest historia teatru. Mieliśmy wspaniały zbiór prac Andrzeja Łabińca, Kiliana, Kubicz-Fik czy unikalne marionety Anderlego. Nie wiem ile z tych bezcennych dla teatru rzeczy zostało zniszczonych - mówi.
Do kontenera podstawionego na ulicę Dużą trafiła także część dekoracji trzymanych w magazynie teatralnym. - Dyrektor oddał swój gabinet na kostiumerię i po zakończeniu remontu przeniesie się tutaj - dodaje Kowalska. Rzeczy z magazynu zalane nie były. Przechodzący obok pracownik Muzeum Zabawek i Zabawy wyjął z kontenera stroje lalek i zaniósł je do muzeum. - Były czyste i suche - twierdzi dyrektor Maciej Obara, który w planach swojej placówki ma utworzenie oddziału: Muzeum Lalki Teatralnej.
- Poprosiłem by z kilkoma pracownikami wrócił na Dużą i wybrał coś jeszcze z tego kontenera, bo do urządzenia muzeum będą nam potrzebne scenografie. Niestety, kontenera już nie było, odjechał na wysypisko w Promniku. Do sprawy wrócimy.
