Artykuły

Dybuk

"W tej symbiozie żywych i umarłych Żydzi przypominają Polaków. Praw­da, dwie społeczności żyją w sytuacji, w której pozostał im już tylko Bóg. Dybuk i Dziady, dwa portrety narodowe" - twierdził Adolf Rudnicki. I zestawienie tych dwóch arcydramatów, zwłaszcza po obejrzeniu insceni­zacji Agnieszki Holland wydaje się wyjątkowo trafne.

Szymon An-ski - pod tym dziwnym pseudonimem ukrywał się Solomon Zainwil Rapaport - napisał "Dybuka" po rosyjsku w 1914 roku. Autor był ro­syjskim socjalistą, członkiem rewolucyjnej Narodnoj Woli. Jego niezwykłe życie, liczne emigracje i ucieczki, wyprawy etnograficzne, wreszcie losy tek­stu dramatu (jedyny egzemplarz zgubił uciekając w pośpiechu z Wilna), to niemal gotowy scenariusz filmu.

Tytułowy dybuk w żydowskiej tradycji oznacza duszę zmarłego grzeszni­ka, która weszła w ciało osoby żyjącej, ale podtytuł sztuki "Między dwoma światami" można rozumieć bardziej wieloznacznie. Te dwa światy, to nie tyl­ko żywi i umarli, to także bogaci i biedni, uczciwi i kłamcy. To wreszcie tak mocno zarysowany konflikt między światem miłości i pieniądza.

Materia sztuki - z racji swojego ludowego rodowodu - wydaje się być prosta, ale jednocześnie - ze względu na filozoficzne odniesienia i herme­tyczny świat żydowskich obrzędów - bardzo trudna. Trzeba mistrzowskiego warsztatu Agnieszki Holland, by powstał spektakl tak jasny i klarowny, a jed­nocześnie mądry i poruszający najgłębsze emocje. Świetne role Dominiki Ostałowskiej (Lea), Michała Pawlickiego (Cadyk Azriel) i młodego Rafała Maćkowiaka (Chanan).

Ten spektakl bez wątpienia wejdzie do historii Teatru Telewizji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji