Artykuły

Przewidywalny jak Majcherek

Wojciech Majcherek, pisząc na swoim blogu komentarz o tym, jak bardzo przewidywalne są teksty recenzenta teatralnego "Gazety Wyborczej" Witolda Mrozka, był łaskaw uwzględnić w swoim interesującym, jak zawsze, wywodzie i moje nazwisko - pisze Mike Urbaniak na blogu PANODKULTURY.

Napisał tak:

No więc Witold Mrozek na miesiąc przed rozpoczęciem WST stwierdził: "Zamiast określonej linii kuratorskiej eksponującej jakiś nurt jest układ programu według zasady 'dla każdego coś miłego'". Oczywiście lepszy byłby festiwal, który miły jest tylko dla niektórych. Na przykład dla doktorantów teatrologii, redaktorów "Krytyki Politycznej" i Mike'a Urbaniaka. Reszta się wszak nie liczy.

Bardzo mnie ten wpis zasmucił, bo zestawiono mnie w nim z grupami, z którymi nie mam, jako żywo, nic wspólnego. Jeśli chodzi o teatrologię to, Panie Wojciechu, uchowaj Boże! Nigdy żadnej teatrologii. To muszą być jakieś nieprawdopodobne nudy. Człowiek usypia na sam dźwięk tego słowa. Z doktorantami też jestem na bakier, choć nie, przepraszam, z jednym miałem romans. Ale bardzo krótki, więc się nie liczy. Co do "Krytyki Politycznej", to już doprawdy nie rozumiem. Nigdy nie miałem z tym środowiskiem nic wspólnego, nawet nie chodziłem do Nowego Wspaniałego Świata, bo tam zawsze śmierdziało kotletem. Czytam tylko wydawane przez nich książki, ale to chyba dobrze Panie Wojciechu, prawda? Czytanie Pan pochwala?

Prosiłbym Pana serdecznie na przyszłość, żeby Pan zaprzestał metkowania mojej osoby, bo Pan pojęcia nie ma, który festiwal jest dla mnie miły, a który nie. Czy ja napisałem gdzieś jakiś przewidywalny tekst o Warszawskich Spotkaniach Teatralnych pod nową dyrekcją? Nie przypominam sobie. Ułożyłem sobie za to kalendarzyk, kiedy na jaki spektakl się wybiorę, bo mam nadzieję - i tu Pana zaskoczę - że obejrzę na nadchodzących WST spektakle, które mnie zaciekawią, zaintrygują, rozśmieszą, zadziwią, wzruszą albo wkurwią (przepraszam za to rynsztokowe słownictwo, ale taki prostak, jak ja, zawsze musi jakąś kurwą rzucić). Bo ja, Panie Wojciechu, chodzę do każdego teatru, żadnym nie gardzę. Lubię też różne stylistyki, chociaż Pan wyobraża sobie, że jestem przykuty do hali Nowego Teatru, nad biurkiem mam zdjęcie Moniki Strzępki i piję kawę z kubka od Radosława Rychcika. Proszę znaleźć drugą osobę w Warszawie, która chodzi regularnie do każdego teatru w tym mieście: od TR-u do Komedii, od Narodowego do Polonii, od Studia do Żydowskiego. Tak, do Żydowskiego, drogi Panie Wojciechu. Da Pan wiarę?

W najbliższy czwartek będę oglądał w Teatrze Śląskim w Katowicach "Piątą stronę świata" Roberta Talarczyka, w piątek najpierw przedpołudniowo "Morrisona" Pawła Passiniego w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora, a potem wieczornie "Bobiczka" Łukasza Kosa w Teatrze Zagłębia w Sosnowcu, w sobotę w Starym Teatrze w Krakowie obejrzę "Poczet królów polskich" Krzysztofa Garbaczewskiego, a w niedzielę w Teatrze Powszechnym w Łodzi "Podróż zimową" Mai Kleczewskiej, zrobioną wespół z Teatrem Polskim w Bydgoszczy. Dość różnorodnie, nieprawdaż? A Pan, gdzie wtedy będzie Panie Wojciechu? W domu, w kapciuszkach, z termoforem pod pupcią, będzie Pan pisał swoje przewidywalne opinie o guście ludzi, z którymi nigdy nie zamienił Pan nawet słowa?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji