Pełnomocnik dyr. Opery Wrocławskiej o recenzji Adama Domagały
Każdy dziennikarz ma prawo do wyrażania krytycznej opinii na temat obejrzanego przedstawienia, nawet jeśli ta opinia jest sprzeczna z odczuciami przeważającej części widowni obecnej na spektaklu. Moje zastrzeżenia budzi jednak podawanie nieprawdziwych i nigdzie niezweryfikowanych informacji - pisze Kazimierz Zalewski, pełnomocnik dyr. Opery Wrocławskiej w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
Red. Domagała pisze w "Tewje Mleczarz w operze" ("Gazeta Wyborcza Wrocław" z 15 stycznia 2013 r.) o "wysokobudżetowej" produkcji. Otóż przygotowanie i wystawienie "Skrzypka na dachu" na scenie Opery Wrocławskiej pociągnęło za sobą bardzo niskie koszty: użyliśmy dekoracji i kostiumów wcześniej wykorzystywanych już w Hali Stulecia, w spektaklu brali udział wyłącznie artyści zatrudnieni na co dzień w naszym teatrze (nie wystąpiły zwiększone honoraria dla artystów gościnnych), nie ponieśliśmy kosztów pracy realizatorów (niezbędna była jedynie niewielka adaptacja sceniczna wcześniej zrealizowanej produkcji), wykorzystaliśmy wyłącznie posiadany w teatrze sprzęt techniczny. Jak na nowy tytuł obecny od tego momentu w stałym repertuarze Opery Wrocławskiej można wręcz powiedzieć, że była to niskobudżetowa produkcja.
Oczywiście, gdybyśmy ten sam spektakl chcieli wystawić w formie dużego plenerowego widowiska, musielibyśmy wówczas ponieść dodatkowo znaczne koszty związane z wybudowaniem gigantycznej sceny i widowni, montażem świateł i nagłośnienia, zatrudnieniem nowych realizatorów, doangażowaniem dużych zespołów artystycznych. Wówczas można by dopiero mówić o "wysokobudżetowej" produkcji. Ta sytuacja nie dotyczyła jednak opisywanego przez red. Domagałę spektaklu.
**
Odpowiada Adam Domagała
Szanowny panie dyrektorze,
Pragnę zapewnić, że pisząc o dekoracjach i ogólnym wrażeniu wizualnym, jakie towarzyszyło mi, gdy oglądałem "Skrzypka na dachu", nie miałem na myśli nic złego; proszę mi wierzyć - to, ile kosztowała ta premiera - dużo, średnio czy mało - zupełnie mnie nie interesuje, a wyrażenie o "wysokobudżetowej skamielinie" nie dotyczyło spraw, którymi zajmują się księgowi. Przyjmując do wiadomości informacje dotyczące finansowych aspektów przygotowania spektaklu, pragnę pogratulować zespołowi Opery Wrocławskiej gospodarności i tego, że niskim kosztem udało się zrobić coś, co na tanie nie wygląda. Zgodzi się Pan jednak, że samo w sobie nie oznacza to jeszcze artystycznej doskonałości.
PS W programie "Skrzypka na dachu" Bogusław Szynalski (Tewje) i Jolanta Serednicka (Babcia Cejtla) zostali oznaczeni jako artyści występujący gościnnie.