Artykuły

Kraków. Długi Fundacji Starego Teatru

Stary Teatr chce likwidacji skandalicznie zarządzanej Fundacji Starego Teatru. Zakończona właśnie kontrola NIK-u nie zostawia na niej suchej nitki.

Fundację Starego Teatru powołano do życia w 1997 roku. Miała załatać dziurę w budżecie Starego Teatru po festiwalu Unii Teatrów Europy występami krakowskich artystów, gościnnymi spektaklami i koncertami. "Głównym celem Fundacji jest promowanie polskiej kultury i sztuki wśród narodów i państw Europy i czerpanie z dorobku, historii i tradycji Starego Teatru" - zapisano w deklaracji założycielskiej. Zbieranie funduszy na teatr przez kilka lat się udawało, później Fundacja usamodzielniła się i zaczęła żyć własnym życiem. O przekazywaniu pieniędzy na teatr - zapomniano. Pozbawiona profesjonalnego zarządzania FST wpadła w tarapaty. Teraz zajęła się nią Najwyższa Izba Kontroli.

Długów 36 tysięcy

- Osiem lat po powstaniu sytuacja w Fundacji budzi poważne wątpliwości - mówi Mikołaj Grabowski, dyrektor Narodowego Starego Teatru. - Długi dochodzą do 100 tys. zł, zaprzestano ewidencji finansów, a od lutego br. chaotycznymi działaniami zarządzała rada bez ważnego mandatu.

W wystąpieniu pokontrolnym NIK-u zawarto druzgocące dla prowadzących FST zarzuty. Za sam 2004 rok doliczono się 36 tys. zł długu, który "ośmiokrotnie przekracza wartość aktywów na koniec roku obrotowego". Dług zaciągnięto na poczet m.in. honorariów i czynszu za lokal przy Sławkowskiej 14, siedziby Fundacji i zarazem sceny, na której przez ostatnie lata występowali zaproszeni przez FST artyści. Ponadto inspektorzy NIK-u zwrócili uwagę na niezgłoszone do Krajowego Rejestru Sądowego zmiany w statucie oraz zaprzestanie prowadzenia ewidencji finansowej.

- Zaistniała sytuacja rodzi pytanie o potrzebie istnienia tej Fundacji, także wobec jej programowej działalności - nie ma wątpliwości Mikołaj Grabowski. Zaznacza też, że "od pewnego czasu kompletnie nie wie, co się tam dzieje".

... a może i więcej

Z zebranych przez nas informacji wynika, że dług Fundacji Starego Teatru wynosi znacznie więcej niż widniejące w NIK-owskich dokumentach 36 tys. Dotarliśmy do wyliczeń pełniącej obowiązki dyrektora Fundacji Marii Nowak, której zdaniem obecny stan zadłużenia to 74 300 zł. A dług rośnie, bowiem Fundacja rozpoczęła właśnie cykl imprez pod nazwą "Lato europejskie", który na starcie generuje kolejne kilkanaście tysięcy straty.

Rzeczywistość może być jeszcze gorsza, bowiem sumy te dotyczą jedynie umów. A sporo artystów występowało na scenie przy Sławkowskiej za tzw. honorarium na gębę. - Jednej z młodych reżyserek obiecano 10 tys. za spektakl, ale nie podpisano umowy. Do dziś nie zobaczyła ani grosza - mówi związany z FST artysta.

Marcin Sianko, który w FST grał w "norway.today", potwierdza, że obiecane pieniądze zdobył dopiero... szantażem. - Nie płacili, nie płacili, w końcu zagroziłem, że nie pojedziemy na gościnny występ do Poznania - wspomina.

Kasa się zawsze znajduje

Maria Nowak i Szymon Kuśmider z Fundacji Starego Teatru unikają odpowiedzi na pytanie, kto odpowiada za tak wielkie zadłużenie. - To nie ja - mówi Nowak, która przez ostatnie miesiące podpisywała jednak umowy bez pokrycia w imieniu zarządu. - Ja też nie - rzuca Kuśmider, dodając, że "naturalną cechą wszelkich fundacji jest to, że czasem nie mają pieniędzy, a po pewnym czasie kasa się znajduje". Kuśmidra dziwią tak wysokie długi, twierdzi jednak, że nie czuje się za nie odpowiedzialny. - Ktoś nam robi krecią robotę za pośrednictwem mediów - snuje domysły.

Maria Nowak grozi "Gazecie" sądem, kiedy pytamy, skąd w działającej pod szyldem Starego Teatru fundacji tak wielkie przekręty. - Urosły długi, to fakt, ale winni są poprzedni dyrektorzy - mówi podniesionym głosem.

O sytuację w FST zapytaliśmy występujące tam regularnie artystki Ewę Kaim i Annę Radwan-Gancarczyk. Obie potwierdzają, że zaległości wobec nich "są spore, a na liście dłużników jest jeszcze kilkadziesiąt nazwisk".

Dyrektor Starego Teatru Mikołaj Grabowski najchętniej zlikwidowałby przynoszącą długi Fundację. Paradoksalnie jednak nie może tego zrobić. - Jako fundator mógłby najwyżej zmienić radę, ale o likwidacji nie ma mowy - twierdzi Maria Nowak. - Właśnie powołałem nową radę, która ma w swoich rękach decyzję co do dalszego losu Fundacji - nie rezygnuje dyrektor.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji