Artykuły

Dusza amanta

ANDRZEJ ŁAPICKI zawsze budził emocje. Krytycy doceniali jego talent, kobiety urodę, mężczyźni zazdrościli mu powodzenia u płci przeciwnej. "Arystokrata teatru", "czarodziej aktorstwa", "amant polskiego kina" - tak najczęściej o nim mówiono.

Jednak teraz, po jego śmierci, wszyscy mówią tylko o tym, jak zachowała się jego młoda żona...

Jeszcze na początku lipca Andrzej Łapicki (87) wypoczywał w Juracie, spacerował po plaży, dowcipkował. W planach miał kolejny wakacyjny wyjazd. W międzyczasie poszedł na kontrolne badania do szpitala MSWiA w Warszawie. Aktor zdradził w mediach, że lekarze kazali mu pojawić się na następne badania za cztery lata. Wszystko wskazywało na to, że jest w świetnej formie jak na swój wiek. Jednak 21 lipca jego żona Kamila wydała oświadczenie, w którym poinformowała media o śmierci Łapickiego. "Umarł nad ranem, spokojnie, we śnie", napisała. Serwisy informacyjne przypominały jego role i anegdoty z pracy na planie filmowym. Wiele miejsca poświęcono też jego małżeństwu z Kamilą.

Po śmierci aktora paparazzi śledzili każdy krok jego drugiej żony. Gdy wyrzuciła śmieci, reporterzy wygrzebali z kontenera worki, w których, jak się okazało, były osobiste pamiątki po Łapickim. Zegarek, fotografie, pocztówki. Następnego dnia zdjęcia tych rzeczy pojawiły się w prasie i obiegły Internet. Dziennikarzom nie umknął też fakt, ze na konsolacji po pogrzebie aktora Kamila była tylko kilka chwil, a później umówiła się z koleżanką na kawę w centrum Warszawy. Młoda wdowa została ostro skrytykowana w mediach za swoje zachowanie. Nie po raz pierwszy.

ZA MŁODA ŻONA

Drugie małżeństwo Andrzeja Łapickiego od początku budziło wielkie emocje. "Szok! Łapicki ma młodszą o 60 lat dziewczynę", "związała się z nim dla pieniędzy", pisały trzy lata temu gazety. Aktor nie przejmował się tymi artykułami, a z perspektywy czasu okazało się, że była to najlepsza decyzja, jaką podjął pod koniec życia. Los się do niego uśmiechnął i podarował mu trzy cudowne lata w towarzystwie troskliwej, inteligentnej dziewczyny, która podziwiała jego talent i osobowość. "Młoda kobieta daje mężczyźnie

wiele radości i szczęścia. Ten związek dał mi wielkiego kopa do życia", powiedział Łapicki w jednym z wywiadów. "Polityka" jego ślub z Kamilą nazwała coming outem człowieka starego, który dał sobie prawo do myślenia o przyszłości. Łapicki udowodnił też, że ciągle ma w sobie to coś, co sprawia, że nawet w jesieni życia mógł się związać z młodszą o 60 lat kobietą.

MÓJ PIĘKNY PANIE..

Zawsze miał apetyt na życie i zawsze podobał się kobietom. Wiedział, jak je adorować, jak z nimi rozmawiać. W końcu nie przez przypadek przez całą karierę miał opinię pierwszego amanta polskiego kina... "Kochałyśmy się w nim wszystkie. Wszystkie studentki szkoły teatralnej, wszystkie aktorki, wszystkie kobiety w Polsce, Uosabiał nasze marzenia", mówi o Łapickim Krystyna Janda, która była jego studentką. Łapicki wyróżniał się głębokim głosem, o którym mówiono "aksamitny", niepospolitą aparycją. "Nie ma w tym przesady, że panie kochały go za piękną twarz, wyważony tok myślenia, za grację, dystynkcję", mówił Wiesław Kot, krytyk filmowy. Gdy w filmie "Pamiętnik pani Hanki" Łapicki pojawił się we fraku, zaczęto o nim mówić, że jest najbardziej francuskim z polskich aktorów, zaszufladkowano go jako amanta i wymagano, żeby dobrze wyglądał i uwodził na ekranie. Do dzisiaj wszyscy pamiętają jego występy u boku pięknych kobiet, Kaliny Jędrusik czy Beaty Tyszkiewicz. Stał się niewolnikiem swojej urody, bo na taką twarz nie było zapotrzebowania w powojennym kinie. Grał głównie szpiegów i dziennikarzy. Coraz częściej powtarzano opinię, że Łapicki jest za przystojny na swój talent.

UCZUCIE I... PLASTRY

Przełomowa w jego karierze okazała się rola w filmie "Wszystko na sprzedaż". Awansował do grona aktorów Andrzeja Wajdy. Ucieczka przed etykietą amanta nie trwała długo, bo po odważnej scenie łóżkowej z Ewą Krzyżewską w filmie "Zazdrość i medycyna" znów stał się bożyszczem kobiet. Po latach Łapicki opowiadał, że odegranie tamtej sceny było dla niego trudne, ponieważ Ewa w miejscach intymnych miała przyklejone plastry. Łapicki kazał je zdjąć. "Mogę grać emocje, ale nie do plastrów", powiedział wtedy. Jeszcze zanim Andrzej i Ewa zaczęli razem grać, spotykali się w warszawskiej szkole teatralnej. Aktor wspominał, że musiał ją zaczepić na korytarzu, bo miała niezwykle zgrabne nogi.

Zawsze bardzo ciepło opowiadał o filmowych partnerkach.

"Taka z seksikiem, zabawna", tymi słowami opisał Kalinę Jędrusik, z którą zagrał w "Lekarstwie na miłość". "Piękna pod każdym względem", to o Beacie Tyszkiewicz, z którą grał w "Lalce" i kilku sztukach teatralnych. W autobiografii "Po pierwsze zachować dystans" Łapicki opisuje też spotkanie z odtwórczynią roli Scarlett O'Hary z "Przeminęło z wiatrem" Vivien Leigh. Doszło do niego w 1957 roku, gdy aktorka przyjechała do Warszawy razem ze swoim mężem aktorem Laurence'em Olivierem. Spędzili wieczór w warszawskiej restauracji Krokodyl. "Zaproponowałem: pójdźmy w Polskę. Ona mówi: z przyjemnością. I poszliśmy. Tańczyliśmy, To była gwiazda "Przeminęło z wiatrem". Strasznie mi to imponowało", wspominał. Jeśli wierzyć plotkom, tego wieczoru ugryzł Leigh w... palec u nogi.

O swoich podbojach miłosnych na planie i poza nim powiedział kiedyś: "To jest dziedzina, w której miałem dobre wyniki". Kiedyś nawet wjechał samochodem pod tramwaj niedaleko placu Teatralnego, bo zamiast patrzeć przed siebie, oglądał się za przechodzącą obok dziewczyną w mini. Flirty i romanse w jego życiu skończyły się definitywnie, gdy aktor postanowił założyć rodzinę.

MIŁOŚĆ NA CAŁE ŻYCIE

Jego pierwszą żoną była Zofia Chrząszczewska. Gdy się poznali, ona była młodą wdową, miała syna Grzegorza, którego Łapicki adoptował. O żonie aktor mówił, że jest jego kapitanem i największym przyjacielem. Byli bardzo szczęśliwym małżeństwem. Śmierć Zofii w 2005 roku była dla Łapickiego wielką tragedią. Całymi dniami przesiadywał przed telewizorem, oglądał programy informacyjne oraz ligę angielską. Czasem tylko wychodził z domu, żeby zawieźć swój felieton do redakcji magazynu "Teatr". Tam poznał Kamilę. Wtedy wszystko się zmieniło. Po trzech miesiącach znajomości byli już parą. "Od razu poczułem wokół niej aurę opiekuńczości i dobroci, czyli dokładnie to, czego mi brakowało", mówił Łapicki o swojej drugiej żonie. Wyglądali na szczęśliwych, choć ostatnio pojawiać się też zaczęły informacje o poważnym kryzysie w ich związku.

WIELKI NA ZAWSZE

Małżeństwo z Kamilą i związana z tym obecność Łapickiego w gazetach i plotkarskich portalach nie zdominowała pamięci o jego dokonaniach. "Arystokrata teatru", "czarodziej aktorstwa", "amant polskiego kina" - tak najczęściej o nim mówiono. "To jedna z tych osób, która pozostała wierna swoim ideałom, która poświęciła się nie tylko karierze, ale też kształceniu przyszłych pokoleń", powiedział w mowie pożegnalnej Jan Englert. Pogrzeb aktora odbył się na Powązkach 27 lipca. W ostatniej drodze towarzyszył mu tłum warszawiaków i przedstawicieli świata kultury, żegnali go m.in. Krystyna Janda, Daniel Olbrychski, a także Nina Andrycz. "Jest symbolem czegoś niezwykle szlachetnego, czystego, a poza tym jest wiecznym chłopcem. Andrzej Łapicki był chłopcem do śmierci", powiedział Jan Englert na pogrzebie. We wrześniu reżyser chciał wystawić w Teatrze Narodowym "Fredraszki" z udziałem Łapickiego. Czy ktokolwiek będzie w stanie go zastąpić?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji