Chicago. Zmarł Tymoteusz Karpowicz
Wybitny polski poeta Tymoteusz Karpowicz (na zdjęciu) zmarł w środę, 29 czerwca w Chicago w wieku 83 lat.
Urodzony w 1921 roku na Wileńszczyźnie Karpowicz - poeta, dramaturg, tłumacz i teoretyk literatury - nazywany był mistrzem polskiej poezji lingwistycznej i ostatnim wielkim modernistą. Był wykładowcą na polonistyce Uniwersytetu Wrocławskiego. Z Polski wyjechał w 1973 roku, od 1974 mieszkał w USA, gdzie do chwili przejścia na emeryturę był profesorem uniwersytetu w Chicago.
Debiutował jako dwudziestoletni publicysta w "Prawdzie Wileńskiej". Po wojnie przeniósł się do Szczecina, a później do Wrocławia. Pierwszym wydanym przez niego tomem prozy były "Legendy pomorskie" (Szczecin 1948). W tym samym roku wydał debiutancki zbiór wierszy "Żywe wymiary".
Okres stalinizmu, odbijający się w literaturze tzw. realizmem socjalistycznym, poeta starał się przemilczeć. Odezwał się po dziesięciu latach tomikiem "Gorzkie źródła" (Wrocław 1957) i ten zbiór uważany jest za właściwy debiut poetycki Karpowicza, można w nim bowiem rozpoznać już te cechy stylu, które krytyka określiła później jako poezję lingwistyczną typu postawangardowego.
Wkrótce ukazały się dalsze książki poetyckie - "Kamienna muzyka" (1958), "Znaki równania" (1960), "W imię znaczenia" (1962), "Trudny las" (1964) - które w ciągu niewielu lat zapewniły Karpowiczowi wysokie miejsce w polskiej poezji powojennej.
Poeta często komplikował formę swoich kolejnych książek, uzupełniając "oryginały" wierszami określanymi jako "kalki logiczne" i "kalki artystyczne". W swoich wierszach starał się wydobywać ze słów i związków frazeologicznych ich wieloznaczność, dzięki czemu jego utwory uchodzą za wyjątkowo otwarte na rozliczne, nie wykluczające się wzajemnie, interpretacje.
Kilkusetstronicowy poemat "Odwrócone światło" (Wrocław 1972), będący fajerwerkiem awangardowego eksperymentu i zarazem próbą całościowego opisania świata, pozostał w polskiej poezji zjawiskiem odosobnionym.
Karpowicz był też badaczem twórczości Bolesława Leśmiana, pisywał słuchowiska radiowe i sztuki teatralne, określane przez samego autora mianem "snów dramatycznych".
Oddalenie poety od Polski spowodowało, że jego poezja została w kraju trochę zapomniana. Karpowicz przypomniał czytelnikom o sobie pokaźnym zbiorem wierszy "Słoje zadrzewne" (Wydawnictwo Dolnośląskie 1999), nominowanym w 2000 roku do Literackiej Nagrody Nike.