Artykuły

Łódź. Strzępka i Demirski na sztukach przyjemnych

W Świetlicy Krytyki Politycznej Monika Strzępka i Paweł Demirski spotkali się z widzami trwającego Międzynarodowego Festiwalu Sztuk Przyjemnych i Nieprzyjemnych. Spotkanie poprowadził Igor Stokfiszewski. Monika Strzępka i Paweł Demirski w ramach festiwalu pokazali swój głośny spektakl "Tęczowa Trybuna 2012".

"Tęczowa Trybuna 2012" [na zdjęciu] podejmuje w pierwszym planie tematykę gejowskich klubów kibiców piłki nożnej i pomysłu utworzenia oddzielnej trybuny dla homoseksualistów. W planie szerszym spektakl zabiera głos w dyskusji o kształcie demokracji w Polsce.

Jednak to nie "Tęczowa Trybuna 2012" stała się głównym tematem rozmowy w Krytyce Politycznej. Igor Stokfiszewski postanowił zacząć "tematu tożsamości chłopskiej", a to z powodu ostatniego przedstawienia pary Strzępka i Demirski - "W imię Jakuba S.", opowiadającego o Jakubie Szeli i rabacji galicyjskiej.

Rozmowa tocząca się w klubie przy ul. Piotrkowskiej 101 w zadziwiający sposób z dyskusji na temat tożsamości klasy średniej, wyrzuconej z publicznego dyskursu narracji chłopskiej, lewicowości i prawicowości określonych klas społecznych, przerodziła się w wymianę refleksji na temat tożsamości łódzkiej. Co to znaczy być rodowitym łodzianinem/łodzianką? Co to znaczy mieć korzenie robotnicze? I jak to w ogóle jest "być z Łodzi"? Igor Stokfiszewski, któremu właśnie to ostatnie pytanie zadano, a który wcześniej "przyznał się", że obecnie mieszka w Warszawie, zaczął opowiadać, w jaki sposób w stolicy traktowani są przyjezdni: Nie będąc rodowitym warszawiakiem, nie masz prawa do tego miasta.

Czytaj dalej

Przypomniał również film Marcina Latałło "Nasza ulica", który zarejestrował jedną z rodzin mieszkającą naprzeciwko łódzkiej Manufaktury. Najstarsza z tego rodu zapytana, co chciałaby, żeby przytrafiło jej się przed śmiercią, odpowiedziała, że chciałaby przepracować jeszcze jeden dzień w swej szwalni. Czy ktoś w obecnym świecie identyfikuje się tak silnie ze swoją pracą? Na pracy buduje tożsamość?

- Łódź to bardzo ciekawe zestawienie trzech narracji. Po pierwsze jest to narracja robotnicza, po drugie narracja miasta ufundowanego nie na jakiś dworkowych czy ziemskich fundatorach katolickich tylko na drapieżnym kapitalizmie, a po trzecie narracja kobieca, bo 70 procent zatrudnionych tu osób to były kobiety. A zatem trzy ciekawe narracje, które wymykają się z obszaru naszych narracji narodowych, które są trochę przyciężkie i pełne godnościowego zadęcia - pojawiły się głosy publiczności.

Monika Strzępka zaś, dziwiła się jak można w ogóle mieć taki kompleks ze względu na swoje łódzkie pochodzenie?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji