Artykuły

III ranking aktorów Trójmiasta

Zapraszamy do zapoznania się z III rankingiem trójmiejskich aktorów. Oprócz nieuniknionego i oczywistego w odbiorze sztuki subiektywizmu, ranking ma za zadanie odnotowanie aktywności twórczej aktorów naszych scen zawodowych i offowych - piszą Katarzyna Wysocka i Piotr Wyszomirski na portalu Port Kultury.pl.

Najbardziej pojemną kategorią jest "Poczekalnia": czekać można na przełom, na szansę, można zatrzymać się na stałe czy po prostu przeczekiwać. Rok 2011 był, mamy nadzieję, nietypowy, bo przy kryzysie Teatru Miejskiego, Teatr Wybrzeże w pojedynkę bronił honoru sztuki dramatycznej w milionowej aglomeracji. Cieszy powrót Piotra Domalewskiego, smuci brak nowych propozycji (oprócz "Per procury") dla Karoliny Piechoty. Niewielka ilość premier na Dużej Scenie Teatru Muzycznego z kolei powoduje, że choć grają wszyscy, to tak niewielu aktorów tej sceny znajduje miejsce w rankingu, co nie oddaje w pełni potencjału zespołu. Szkoda, bo takie popisy jak choćby Johny Casino Tomasza Więcka, czy Teen Angel Sebastiana Muncha (oba w "Grease") to tylko epizody, smakowite, ale to za mało, by wejść do zestawienia. Cieszy aktywność aktorów, którzy nie zadowalają się ofertą macierzystej sceny i poszukują nowych możliwości na przykład w offie, nadal, niestety, nie powstają spektakle z udziałem wykonawców z różnych scen (oprócz wyjątków: offu i Miniatury).

Największą popularność ogólnopolską zdobyła dzięki filmom kinowym i telewizyjnym Emilia Komarnicka.

Duże zmiany personalne zaszły w Teatrze Miejskim (7 nowych osób, w tym Dariusz Szymaniak z Teatru Wybrzeże), świetny nowy zaciąg w Wybrzeżu (nominowany Piotr Biedroń, ale tuż za nim i z pewnością z szansami wskoczenia do rankingu Michał Jaros i Piotr Witkowski, a Sylwia Góra Weber już jest, choć jeszcze z inną przynależnością).

Zobaczyliśmy w zeszłym roku w akcji ponad setkę rodzimych artystów. Jak w latach poprzednich trudniej o role kobietom, dlatego tak cieszy aż 9 pań w rankingu. Zbyt często reżyserzy idą na łatwiznę, powierzając aktorom role stereotypowe, przywiązując ich jeszcze mocniej do utwierdzonego wcześniej emploi, a przecież najciekawiej się robi, gdy aktorom daje się szansę zagrać kogoś innego, niż zwykle. Nie zauważyliśmy nowej cechy szczególnej, charakteryzującej aktorstwo znad morza, jedyne co wyróżnia aktorów spośród siebie samych to jakość. Poziom gry aktorskiej, przy niewielkich funduszach na spektakle w ogóle, a co za tym idzie na pozostałe składniki, rzutuje w większości ujawnień na ogólną ocenę całości propozycji artystycznej. Czekamy na role wielkie, oczekujemy jak najlepszego przygotowania warsztatowego oraz kontekstowego - szkoda, że czasami aktorzy mieli tak niewiele do powiedzenia o postaci, historii roli czy czasach, o których rzecz mówi. Coraz trudniejsza sytuacja materialna, obniżający się poziom wymagań i lenistwo intelektualne publiczności nie mogą być powodem i wytłumaczeniem obniżania własnych aspiracji.

***

Dorota Androsz, Teatr Wybrzeże - Schody w górę

Jako małomiasteczkowa funkcjonariuszka o gestach rodem z teatru Kobra i filmów lat 30. zeszłego wieku, prezentowała się znakomicie (oraz jakże inaczej od scenicznego przyzwyczajenia !) na tle wielobarwnej i multimedialnej, szklanej dekoracji ("Per procura"). U Doroty Androsz (Hilda) nie zaskakuje już tylko sprawność fizyczna (choć bez problemu wspina się bez asekuracji po bloczkach na ściance), a chęć operowania innymi niż zazwyczaj środkami wyrazu. Dało to granej przez nią postaci wiele łagodności i wieloznaczności, niezbędnych w historii o lolitce, dziecku i demonie (demona znacznie mniej niż można było się spodziewać) ("Solness"). Do tych dwóch, nietypowych dla siebie ról, dorzuciła trzecią, już klasycznie androszgeniczną w "Sprawie operacyjnego rozpoznania". Najciekawsza, gdy gra w kontrze do stereotypu, tym tropem, nie rezygnując z energetyki, powinna zmierzać do pełni.

***

Mirosław Baka, Teatr Wybrzeże - Poczekalnia

Tylko jedna i do tego mało intensywna rola w "Na początku był dom" i role filmowe dalekie od możliwości potwierdzają, że cały rok 2011 najpopularniejszy aktor północnej Polski wziął na przeczekanie. Mamy nadzieję, że trwająca zbyt długo przerwa w dostarczaniu wrażeń artystycznych zakończy się na dobre w roku 2012.

***

Justyna Bartoszewicz - Poczekalnia

Jako żona hrabiego zagrała sprawnie zarówno w scenach niemych, kiedy zatraciła się cała w miłości, jak również wtedy, gdy ulega obłędowi, składając siebie i syna na ołtarzu poezji. Zagrała przejmująco w scenie operowej, wpisując się na listę wokalnie uzdolnionych ("Nie-Boska komedia"). Jej Kaja w "Solness" scenicznie poszła o krok dalej, pokazując znakomicie w pierwszej scenie nieokiełznaną naturę ludzką, czyhającą na właściwy moment, aby złapać swoją ofiarę. Szkoda, że reżyser nie pozwolił jej pójść tym tropem w dalszej części dramatu. Jesteśmy pewni, że aktywistka BOTO pójdzie zdecydowanie dalej i przyszłoroczne podsumowanie eksportuje ją schodami w górę. Zagrała także w ciekawym formalnie offowym "Memo".

***

Piotr Biedroń, Teatr Wybrzeże - Nadzieja

Za to sam książę wprowadza ożywczy powiew wśród zespołu aktorskiego - tak pisaliśmy przy okazji premiery "Willkommen w Zoppotach", a tak przy okazji "Sprawy operacyjnego rozpoznania": powtórne spotkanie z Piotrem Biedroniem, nowym, młodym aktorem Teatru Wybrzeże: młodość, świetne przygotowanie ruchowe no i to, co najważniejsze, czego nie da się wyuczyć - skupia uwagę na sobie, bez względu na to, co gra ( w "Willkommen w Zoppottach" też skupia). Mamy młodą gwiazdę. Najciekawszy debiut teatralny roku 2011 na scenach naszego województwa.

***

Magdalena Boć, Teatr Wybrzeże - Schody w górę

Marą i przekleństwem dla wszystkich okazała się Muza, grana przez Magdalenę Boć. Pojawia się początkowo jako demoniczna, wyzywająca zjawa, by potem już stale jako ucieleśnienie (zbyt dosłowne) Che Guevary nawoływać do destrukcji i buntu. Ostatecznie decyduje się zostać nadobną Madonną, z uśmiechem przyglądającą się ukrzyżowaniu Henryka ("Nie-Boska komedia"). Zdecydowanie to najlepsza kreacja Magdaleny Boć od długiego czasu. Do najlepszej drugoplanowej roli roku dorzuciła role w "Solness" i "Kasi z Heilbronnu" oraz aktywność w BOTO.

***

Piotr Chys - Poczekalnia

Nie sposób było go nie zauważyć w minionym roku, ale cóż z tego, gdy: Tadeusz (Piotr Chys) pozostał, zgodnie również z koncepcją Mickiewicza, pionkiem ("Pan Tadeusz"), statystą był też w niemałej przecież roli w "Na początku był dom", a z "Wilkommenn w Zoppotach" pamiętamy głównie jego skoki do wody. Chys to prawdziwy stachanowiec: mimo że na macierzystej scenie gra dużo (12 tytułów) to jest dodatkowo aktywny i poszukuje (czytania i happeningi w BOTO oraz rola w "Śmierci i dziewczynie" wg Jelinek). Problem nie w ilości, ale jakości, czekamy na przełamanie i wyzwolenie, bo czas już bardzo najwyższy.

***

Renia Gosławska, Teatr Muzyczny, Gdynia - Schody w górę

Renia Gosławska łączyła i siłę i subtelność, śpiewając o utraconym mężczyźnie w najciekawszej artystycznie propozycji Teatru Muzycznego, czyli "Tango Nuevo". W niedużym przedstawieniu na Scenie Malarni pokazała charakterystyczną dla siebie energię i ekspresję w kolejnym gatunku (po gospel i rocku).

***

Sylwia Góra Weber, Teatr Wybrzeże - Poczekalnia

Sylwia Góra Weber pokazała różne oblicza kobiety, która do końca nie chce się ujawnić, pozostając w dystansie do świata i mężczyzny, z którym chce i musi rozmawiać. Udało się jej zrobić wstęp do obrazu psychologicznego kobiety uwięzionej między swymi marzeniami, tęsknotami za nieodkrytymi światami, a własnymi i narzuconymi ograniczeniami, wynikającymi z nadmiaru emocji ("Zielony mężczyzna"). Główna aktywistka Fundacji teatru BOTO ponadto realizowała się w małych formach swej firmy, by, na szczęście dla jej talentu, uzyskać angaż w Teatrze Wybrzeże.

***

Edyta Janusz-Ehrlich, Teatr Miniatura - Poczekalnia

Gwiazda Miniatury potwierdziła swą pozycję w macierzystym teatrze rolami w dwóch produkcjach Połońskiego i Stańka ("Alicja" i "Piotruś"), ale już od dłuższego czasu przykuwa uwagę jej dodatkowa aktywność. Ehrlich po raz kolejny udowodniła, że ma wyczucie dramaturgiczne i z wielką uważnością podchodzi do interakcji scenicznej, stopniując przy tym napięcie gestem. Aktorka prowadzi postać spokojnie i pewnie ("Wyciemnienie" wg Becketta). Ponadto nowy, bardzo inny od poprzedniego program muzyczny we współpracy z Marcinem Kulwasem ("Edite") i czytania.

***

Marek Kaliszuk, Teatr Muzyczny, Gdynia - Poczekalnia

Po zgraniu "Footloose" i po ogłoszeniu nowego tytułu Marek Kaliszuk był głównym faworytem do roli Danny'ego Zuko, na której nieśmiertelne piętno wywarł John Travolta. Solista Muzycznego jest gwiazdą nadmorskiego "Grease", znalazł własne pomysły na ukazanie rozbrajającej głupkowatości, którą zniewalał 33 lata temu jeden z najsłynniejszych scjentologów w świecie filmu. Kaliszuk przede wszystkim świetnie tańczy, porusza się i wykorzystuje mimikę, smakowicie i twórczo nawiązuje do Travolty, co oczywiste, ale i Michaela Jacksona. Najsprawniejszy aktor klasycznego, niekościelniakowego musicalu.

***

Dorota Kolak, Teatr Wybrzeże - Mistrzostwo

Dorota Kolak (Myra Bolton) wpisała się bezbłędnie w swoją rolę (...), Kolak gra nieco rozhisteryzowaną, uciekającą przed prawdą o sobie kobietę, dla której najważniejsza jest możliwość wyboru, nawet, jeżeli oznacza on koniec wszystkiego, do czego mogła się przyzwyczaić ("Na początku był dom") - tak w roli roku prezentowała się instytucja aktorska, czyli nasza Julia Roberts i Meryl Streep, której po raz trzeci nakładamy mistrzowską koronę. W niektórych rozgrywkach po trzykrotnym z rzędu zdobyciu pucharu przechodniego otrzymuje się go na własność. U nas klasyczny hat-trick Kolakowej na razie nie zaskutkuje dodatkową nagrodą. Z licznych ról na małym i dużym ekranie najciekawsza była rola matki Tomka w "Lęku wysokości".

***

Michał Kowalski, Teatr Wybrzeże - Mistrzostwo

W najlepszej roli roku: Skupiony, z ogromnym wyczuciem scenicznym przewodził chórowi zbuntowanych i wchodził w dyskusję z przedstawicielem arystokracji. Jego grę wyróżniał ogromny dynamizm, nad którym umiał panować, co nadawało jego postaci cech wybitnego, choć groźnego i demonicznego przywódcy, ceniącego tyleż okrucieństwo, bratobójczą i obrazoburczą walkę, co filozofię i sztukę. Pokazał się również jako sprawny "wirtuoz" fortepianu, urządzając sobie w czyśćcu koncert na jedną i dwie ręce ("Nie-Boska komedia"). Kowalski zagrał swobodnie, z wyczuciem i dojrzałością, początkowo udawało mu się kreować bohatera skrytego i cynicznego, jednak w miarę rozwoju wydarzeń zanikało poczucie tajemniczości.("Kasia z Heilbronnu"). Na uwagę zasłużył także w bardzo nieudanym "Panu Tadeuszu", a do sukcesów teatralnych dorzucił dobrą rolę Brunona Drywy w "Czarnym czwartku". Świetny rok, bardzo wysoko ustawiona poprzeczka!

***

Jacek Majok, Teatr Miniatura - Schody w górę

Spektakl zyskuje przede wszystkim dzięki świetnej roli Jacka Majoka, na co dzień aktora Teatru Miniatura. To kolejne potwierdzenie tezy o wysokich i zbyt rzadko ujawnianych umiejętnościach aktorów teatru lalkowego. Majok od pierwszego pojawienia się na scenie skupia na sobie uwagę, czaruje, bawi, "podnosi" spektakl ("Oświadczyny/Niedźwiedź" w Teatrze w Blokowisku). Największą uwagę przyciągał Królik Jazzman (Jacek Majok) - w białym smokingu, skonstruowanym jakby był poruszany przez wiatr ("Alicja w krainie czarów"). Ponadto, także w Miniaturze, Kapitan Hak w "Piotrusiu Panie", na festiwalu Monoblok monodram "Słowo o Jakubie Szeli" według Bruno Jasieńskiego i czytania. Brawa za poszukiwania, walkę z zaszufladkowaniem i determinację.

***

Krzysztof Matuszewski, Teatr Wybrzeże - Poczekalnia

Krzysztof Matuszewski w roli Erniego Cusacka, psychologa między innymi trwale nieobecnego wiceburmistrza Nowego Jorku, pokazał inne oblicze niż zwykliśmy oglądać. Adekwatnie do fizjonomii dobrana garderoba, urokliwa bródka i lanserskie okulary wzbudziły uznanie dojrzałych widzów płci męskiej ("Per procura"). Nie zawiódł jako Sędzia w "Panu Tadeuszu", wziął udział w przedsięwzięciu roku ("Nie-Boska komedia") i kolejnej komedii ("Grzegorz Dyndała"). Potwierdził swoją pozycję w hierarchii, ale i pozostawił niedosyt. Czekamy na wielką sztukę z Matuszewskim w roli głównej.

***

Robert Ninkiewicz, Teatr Wybrzeże - Schody w górę

"Sprawa..." przynosi wybitną, zwielokrotnioną kreację za. Aktorska głębia, gęstość i niezwykłe przybliżenie nas do mroku obłędu, a wszystko to oparte na skromnych, elementarnych środkach wyrazu. Niezapomniane Spotkanie ("Sprawa operacyjnego rozpoznania"). Zapamiętamy go na pewno także z "Pana Tadeusza". Ponadto: "Willkommen w Zoppotach" i "Kasia z Heilbronnu".

***

Rafał Ostrowski, Teatr Muzyczny, Gdynia - Poczekalnia

Rafał Ostrowski ujawnił po raz kolejny niezwykły kontrast, jaki powstaje w zderzeniu powierzchownych wyobrażeń i ostatecznych wrażeń. Warunki fizyczne mogłyby szufladkować go i ograniczać, ale sceniczna osobowość, talent oraz inteligencja, tak drogocenna w tym zawodzie, pozwalają mu tworzyć niezapomniane kreacje. Po raz kolejny zaskoczył niezwykły liryzm Ostrowskiego ("Shrek"). Taki spektakl jak "Lalka" zdarza się czasami raz na wiele lat, może nawet na pokolenie, ale w trudnej technicznie i fizycznie roli zielonego ogra pokazał to "coś" ponad.

***

Magdalena Smuk, Teatr Muzyczny - Schody w górę

Magdalena Smuk, najbardziej liryczna i subtelna, przejmująco zaśpiewała pieśń o miłości, pełnej delikatności i nadziei. W olsztyńsko-gdyńskim "Tango nuevo" pokazała pełniejsze oblicze aktorskie i wokalne, niż na to pozwalają zbiorowe spektakle w Teatrze Muzycznym. Zdecydowanie gotowa do podejmowania kolejnych, repertuarowych wyzwań, bo bycie jedną z trzech Fion to za mało dla tej dynamicznej wokalistki, podobnie jak bycie bezpruderyjną sekretarką na budowie "Koncertu sylwestrowego".

***

Marek Tynda, Teatr Wybrzeże - Schody w górę

Swobodnie poruszał się po scenie, umiejętnie wchodził w interakcje z różnymi postaciami, pokazując bogaty warsztat aktorski. Jego bohater, w którym dokonuje się przeobrażenie, ostatecznie zwycięża, stając się postacią kultu dla tych, którzy postać kultu mieć muszą.("Nie-Boska komedia"). Wart zapamiętania także w "Panu Tadeuszu". Tylko dwie role, ale kolejne, które podnoszą go w hierarchii miejscowej sztuki. Czekamy na wyzwania ponadlokalne.

***

Marta Wiejak, Teatr Muzyczny, Gdynia - Nadzieja

Marta Wiejak (Fiona) to kolejne odkrycie z niekończącego wydawać by się mogło skarbca talentów kolektywu z Placu Grunwaldzkiego: świetnie śpiewa, kapitalnie tańczy i porusza się, przeistacza i zaskakuje ("Shrek").

***

Sebastian Wisłocki, Teatr Muzyczny, Gdynia - Schody w górę

Ciągle w wysokiej formie tanecznej i komediowej. Bawił do łez jako Farquaad w "Shreku", w "Grease" jako Sonny Latierri ponownie pokazał, że jest stworzony do grania zespołowego. Zawsze aktywny, dynamiczny, wyrazisty, aż buzia sama się uśmiecha.

***

Grzegorz Wolf, Teatr Miejski, Gdynia - Poczekalnia

Spektakl jest popisem Grzegorza Wolfa, aktora z wielkim temperamentem i bardzo dobrym warsztatem. Wolf, dla przyjaciół "Wilku", przeistacza się w wygłaszanych z ogromną energią monologach w kolejne postaci ze współczesnej galerii, typologii i... bestiarium. Najciekawiej chyba wypadł w monologu rapowanym. ("Seks, prochy i rock and roll"). Jedynak z Teatru Miejskiego w Gdyni nie schodzi poniżej pewnego poziomu, ale szczególnie w obecnej sytuacji powinien szukać wyzwań ponadgdyńskich.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji