Artykuły

Aktorzy III Rzeczpospolitej

Aktorzy są podzieleni jak nigdy dotąd - różnią się poglądami na sztukę, nie zgadzają w sprawach udziału w reklamie i telenowelach. Nie mają autorytetów, ale czują głód rozmowy o tym, co się stało z Polakami - pisze Jacek Cieślak.

Nowa rzeczywistość zmusiła artystów do trudnych wyborów. Konrad cierpiący za naród, misja społeczna i artystyczna - z takimi hasłami ugruntowanymi w czasie zaborów i PRL środowisko wchodziło w III Rzeczpospolitą. Ustami Joanny Szczepkowskiej ogłosiło koniec komunizmu, zachęcało do budowy nowego kraju. Ale aktorzy wychowani według romantycznego wzorca w nowej rynkowej rzeczywistości zaczęli zmieniać poglądy i zachowania. W "Psach" Pasikowskiego zagrali scenę parodii pogrzebu Janka Wiśniewskiego, bohatera grudnia '70. Zbigniew Zamachowski [na zdjęciu] z Teatru Narodowego zdecydował się na reklamowanie hamburgerów, a Jacek Poniedziałek w Rozmaitościach rozebrał się do naga grając Hamleta.

Dziś tak mówią o swoich rozczarowaniach:

- Kiedy zagrałem Gustawa-Konrada - wspominał Artur Żmijewski - spełniłem młodzieńcze marzenia w gronie największych znakomitości: Gustawa Holoubka, Tadeusza Konwickiego, Tadeusza Łomnickiego. Nie wyobrażałem sobie kultury innej niż wysoka. Nie myślałem, że przyjdzie mi grać w obrazach gangsterskich, wojennych i serialach.

- Do głowy mi nie przyszło, że będę występował w filmie - mówi Michał Żebrowski. - Ale poszedłem do teatru i usłyszałem, że muszę przynieść na jutro wynik analizy moczu i krwi, a za przedstawienie będę dostawać 20 zł. Znalazłem się w instytucji, która ma niewiele wspólnego z moją pasją.

Największy kryzys przeżywał teatr tradycyjny, gwiazdorski. Pojawiły się jednak nowe sceny, które odnowiły i dostosowały misję teatru do wolnorynkowej rzeczywistości. - Poprzedni system pchał aktorów i reżyserów w stronę wizjonerstwa - uważa Krzysztof Warlikowski. - Im coś dalej od rzeczywistości, tym lepiej było oceniane. Artyści fruwali w powietrzu. My tworzymy teatr zaangażowany społecznie.

- W Rozmaitościach poszerzamy obszary wolności mówienia tego, co najbardziej osobiste. Obalamy tabu ukrytych pragnień człowieka, jego lęków, skłonności i kompleksów: narodowych, religijnych, seksualnych - uważa Jacek Poniedziałek.

W tradycyjnym teatrze zgromadzili się ci, którzy chcą kultywować dobre rzemiosło. - Nie owijam się w węże boa i nie palę marihuany - mówi Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego. - Rzemiosło pozwoliło mi zachować normalność w zawodzie. - Gdybym na starcie myślał o misji, pewnie poszedłbym do zakonu - powiedział Zbigniew Zamachowski. - Dla mnie aktorstwo jest fantastycznym sposobem samorealizacji.

Byt kształtuje świadomość

Środowisko podzieliła kwestia udziału w reklamie. Przestrzegał przed nią Andrzej Łapicki. Filmowe obowiązki i związana z nimi nieobecność aktorów na próbach zmusiły reżysera Jerzego Jarockiego do przeniesienia premiery "Szewców" z Warszawy do Krakowa.

- Na czym polega narodowość Narodowego? - pytał pod koniec minionej dekady Grzegorz Jarzyna, po kilku latach działalności odbudowanej sceny. - Że grają tam aktorzy występujący w telenowelach? Oficjalnie trzepią kasę i nic ich poza nią nie interesuje. Niech zostaną bankierami, maklerami. Jan Englert mówi, że to pauperyzacja skłania środowisko do chałtury. - W poprzednim systemie pracowaliśmy na naszą markę prawie za darmo - bronił się Zamachowski. - Tylko od nas zależy, czy chcemy ją na chwilę związać z innym towarem, żeby uzyskać korzyści materialne. Mając do wyboru budowę domu przez dwa lata i wynajmowanie mieszkania z trójką dzieci, nie miałem wątpliwości, co zrobić. Kiedy Jarzyna i Warlikowski założą rodziny, ich obecny wybór nie będzie już tak prosty.

A sytuacja się zmienia. Nieoficjalnie wiadomo, że Jarzyna kręci reklamówki. Twarze do reklamy "sprzedały" czołowe aktorki Rozmaitości: Magda Cielecka, Maja Ostaszewska. W telenoweli zaczął grać Jacek Poniedziałek.

- Jak długo mamy być artystami żyjącymi materialnie na poziomie sprzątaczek?! - oburza się Jacek Poniedziałek. - Artysta, czyli dziad - to jest pomysł dziennikarzy na nasze życie.- Czy aktor zagra w reklamie, nie ma wielkiego znaczenie dla pracy teatru. Znaczenie ma, gdy gra w reklamie w czasie przeznaczonym na próby w teatrze i gdy odbija się to na jakości pracy na macierzystej scenie - uważa Jan Englert. I dodaje, że Modrzejewska również jeździła do Stanów Zjednoczonych dla pieniędzy.

Artystyczne tęsknoty

Wzorem są artyści niezwiązani z żadnym zespołem, niewystępujący w reklamach.

- Gdybym był uwięziony w teatrze i miał użerać się z tabunami urzędników, moja energia wyczerpałaby się po pół roku - uważa Jan Peszek, który gra w Narodowym, Starym i Rozmaitościach. - Nie bywam nigdzie, pracuję dzień i noc. Kiedy posmakuje się wolności, trudno z niej zrezygnować. - Tęsknię do grania. Na szali stawiam możliwość porażki, wtedy czuję, jakby odrzucono moją miłość - mówi Maciej Stuhr. - Chcę być normalnym człowiekiem, który chodzi w swetrze, w dżinsach i może zjeść schabowego z kapustą na dworcu w Radomiu.

Gdy rozluźniają się związki w zespołach, przestają liczyć się dawne środowiskowe hierarchie.

- Autorytety się chwieją - mówi Janusz Gajos. - Jednak są ludzie, którzy nie ulegają modom i po prostu robią swoje. - Dziś każdy sam musi dokonywać wyboru - podkreśla Artur Żmijewski. I aktorzy wracają do teatru - tak jak on czy, ostatnio, Michał Żebrowski. Bo tam mają szansę na poważną rozmowę z widownią, za czym tęsknią.

- Długo czekałem na utwór uniwersalny, ale skierowany do Polaków i o ich sprawach. Nie chciałem udawać włoskiego roznosiciela pizzy mającego kłopoty ze swoją czarnoskórą narzeczoną w Ameryce - mówi Michał Żebrowski.

- Teatr, który nazywam umownie "między zlewem a śmietnikiem", mnie nie interesuje - podkreśla Jan Englert. - Obchodzi mnie poeta, który nie może napisać wiersza, czy inteligent ogłaszający, że Konrad powinien zejść ze sceny. To, co było w społeczeństwie wartościowe, a zostało zgnojone.

- Nie wiem, czy jesteśmy pogrążeni w bagnie aż po szyję - zastanawia się Janusz Gajos. - Osobiście odczuwam głód poważnej rozmowy o Polsce, o tym, co się z nami stało.

- Dziś widzę, że kultura, podobnie jak człowiek, ma różne oblicza - mówi Artur Żmijewski. - Dlatego jestem zwolennikiem współistnienia różnych jej nurtów. Trzeba pamiętać, że dla wielu twórców najważniejsza jest publiczność przed telewizorami i ta, która chodzi do kina. Ale są też widzowie Ateneum, Rozmaitości. Ja jestem artystą Teatru Narodowego.

- Cóż, wszyscy jesteśmy aktorami, a ja lubię dodawać, że z wyjątkiem paru dobrych komediantów - zauważa Ignacy Gogolewski. Aktor, który złamał w stanie wojennym aktorski bojkot komunistycznej telewizji, a dziś jest prezesem ZASP, za najważniejsze słowa uznaje kwestię Konrada z "Dziadów": "Jestem wolny!".

***

Ilu ich jest

Ocenia się, że w Polsce jest około 3,5 tysiąca czynnych zawodowo aktorów pracujących w teatrze, telewizji i produkcjach kinowych. Najliczniejsza jest grupa należących do Związku Artystów Scen Polskich 2010 osób zrzesza Sekcja Teatrów Dramatycznych ZASP. Około stu należy do Stowarzyszenie Aktorów Filmowych i Telewizyjnych. Środowisko jest coraz bardziej podzielone, także ze względu na specjalizacje zawodowe, co jest światowym standardem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji