Artykuły

Jabłoński wie lepiej

Nie ma nic gorszego, jeśli były dyrektor zaczyna recenzować swoich następców. W podtekście kryje się zwykle myślenie: "a ja bym to zrobił lepiej!" - list Macieja Jabłońskiego, dyrektora Teatru Wielkiego w Poznaniu w latach 90., do Gazety Wyborczej, w sprawie Iwony Hossy, komentuje Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.

W obronie zwolnionej dyscyplinarnie śpiewaczki Teatru Wielkiego w Poznaniu Iwony Hossy na łamach środowej "Gazety Wyborczej" stanął Maciej Jabłoński, muzykolog z UAM, a w latach 1992-1994 dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego w Poznaniu. Obrona to iście faryzejska, bo jest li tylko pretekstem do tego, aby uderzyć w dyrektora Michała Znanieckiego i jego poprzednika - Sławomira Pietrasa.

"Zwolnienie Iwony Hossy jest nie tylko bulwersującym faktem i strawą dla mediów. Jest również ogromną stratą dla teatru, dla widzów (...). Zwolnienie Hossy ma jeszcze drugi wymiar, bardziej ogólny. Dotyczy wprowadzonego przez obecną dyrekcję mechanizmu marginalizowania najlepszych miejscowych śpiewaków" - pisze Jabłoński.

Strata wielka. Zgadzam się. Ale doskonale pamiętam, kto śpiewał, a kto nie śpiewał za dyrekcji Jabłońskiego. Wspomniana w felietonie Jabłońskiego Joanna Kozłowska, czy nieżyjący Wojciech Drabowicz częściej wychodzili wtedy na scenę Teatru La Monnaie w Brukseli niż na macierzystą pod Pegazem. Dzięki temu być może uniknęli wypadku. Bo śpiewanie na wózkach w "Zemście nietoperza" było niebezpieczne.

Każdy pretekst jest dobry, aby skrytykować dyrekcję teatru, z którym się było związanym. Chętnie sam przyłączę się do dyskusji na temat kondycji Teatru Wielkiego w Poznaniu, ale nie łączmy jej ze zwolnieniem śpiewaczki. Sprawę rozstrzygnie sąd.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji