Artykuły

Poznań. Węgierski dramat

György Spiró, János Háy [na zdjęciu] i Peter Kárpáti - trzej węgierscy dramatopisarze od poniedziałku do środy odpowiadali na pytania poznańskiej publiczności w Malarni Teatru Polskiego. Spotkaniom towarzyszyły próby czytane ich dramatów.

Dramat węgierski jest stosunkowo słabo znany w Polsce. - Szkoda, bo przecież tak wiele nas łączy. Może dlatego znajdujemy u Węgrów coś z nas samych? - zastanawiał się Szkotak. - W Polsce nie ma sztuk dających cały przekrój społeczeństwa. My pokazujemy jednostkę i to najczęściej w ekstremalnych warunkach - zauważyła Jolanta Jarmołowicz, tłumaczka utworów węgierskich gości.

Pierwszy z nich, "Stary Franka Hernera" Jánosa Háya, to wynurzenia trzech bezrobotnych mężczyzn, pracujących przy udrażnianiu rowu. Rozmawiają o przeszłości, absurdalnej teraźniejszości, śmierci. - Dobrze znam ten świat. Sam pochodzę z prowincji. Ale nie jest to bynajmniej dramat socjologiczny - zarzekał się Hay, uznawany za poetę wśród dramaturgów.

Utworem socjologicznym trudno też nazwać drugą prezentację, "Owoc żywota twego" Petera Kárpátiego, opowieść z pogranicza świata cygańskiej wspólnoty i pełnej ułudy rzeczywistości radiowej transmisji. Wreszcie György Spiró i jego "Stłuczka", czyli przezabawna historia pewnego karambolu. - Chciałem opisać sytuację, gdy spotykają się ludzie bardzo od siebie różni. Unieruchomieni w korku zaczynają nagle rozmawiać, normalnie ze sobą być. Zwariowana codzienność im na to nie pozwala - mówił Spiro.

Obecność autorów sztuk podczas prób czytanych nadaje im niewątpliwie niezwykłego wymiaru. Pokazuje, że dramaturg to ktoś, kto przede wszystkim jest blisko drugiego człowieka. Że tworzy teatr dla człowieka. O nim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji