Artykuły

Plotki i uproszczenia

Listy polemizujace z artykułem Andrzeja Krajewskiego "Najgorsza z ról", omawiającym partyjną, pezetpeerowską biografię Tadeusza Łomnickiego przysłali do redakcji "Rzeczpospolitej" Krzysztof Zaleski i Marek Tobera.

Listy

Zadziwiające, że człowiek odznaczający się wielką uczciwością osobistą, który na scenie osiągnął pozycję, o jakiej inni mogli marzyć, obdarzony zmysłem obserwacji i sporą przenikliwością, tak ulokował swe polityczne sympatie". Takie zdanie otwiera opublikowany w "Plusie Minusie" (z 20-21 marca) artykuł Andrzeja Krajewskiego "Najgorsza z ról", omawiający partyjną, pezetpeerowską biografię Tadeusza Łomnickiego.

Nie podejrzewam autora o złą wolę, jednak często sposób, w jaki opowiada o politycznych uwikłaniach wielkiego aktora i artysty teatru, nosi cechy daleko idącego uproszczenia. Uproszczenia, które nie oddaje na przykład owego osobliwego klimatu i dramatycznego napięcia towarzyszącego grze, tak!, niewątpliwie grze, jaką Tadeusz Łomnicki prowadził z władcami PRL w połowie lat 70. Mogę o tym coś niecoś powiedzieć, ponieważ pracowałem w tym czasie w Teatrze Na Woli jako asystent reżysera.

Plotki, jak wiadomo, nie są wiarygodnym źródłem informacji i nieco dziwię się, że Andrzej Krajewski powołuje się właśnie na plotkę, kiedy wspomina o moim zwolnieniu z Teatru Na Woli. Łomnicki, jako jeden z nielicznych, bronił zaproponowanych przez reżim "poprawek". Chodzi tu o, haniebne w istocie, poprawki legalizujące dyktaturę PZPR i wasalny wobec ZSRR charakter PRL oraz umożliwiające represjonowanie obywateli za posiadanie innych niż nakazane przez partię poglądów politycznych. Autor artykułu sugeruje, że broniąc owych poprawek, Łomnicki dawał wyraz swoim własnym poglądom.

Otóż nie sądzę, żeby tak było. A przekonał mnie o tym styl, w jaki Tadeusz (byliśmy już wtedy po imieniu, i tak to już pozostało do jego śmierci) zwalniał mnie z Teatru Na Woli. Wezwany przez sekretarkę, wszedłem do dyrektorskiego gabinetu. Tadeusz stał przy biurku. Na stoliku obok leżała moja teczka personalna. Zapytał tylko: - Dlaczego mi nie powiedziałeś? Chodziło o to, że nie poinformowałem go o złożonym przeze mnie podpisie pod protestem przeciw zmianom w Konstytucji PRL. Nie zrobiłem tego nie dlatego, żebym się bał mu to powiedzieć - po prostu uważałem, że nie jest to wcale potrzebne. Czy słusznie - to już całkiem inna sprawa.

Kiedy Tadeusz wypowiedział to pytanie - tonem, w którym więcej było boleści niż pretensji - odwrócił się do okna. Patrzyłem na jego plecy. Nie odzywał się jakiś czas. A potem zauważyłem, że jego plecy zaczęły drgać, tak jak drgają plecy osoby wstrząsanej spazmem powstrzymywanego płaczu. Jasne, że to była gra!

On grał, i tylko dla mnie - swoją bezradność, konieczność decyzji zwolnienia, swoje uwikłanie w partię! Nie krzyczał, nie strofował mnie, raczej przepraszał mnie za to, co m u s i a ł mi zrobić. Było to w tym samym czasie, kiedy razem z Piotrem Szymanowskim, ówczesnym kierownikiem literackim Teatru Na Woli, namówiłem Tadeusza, by wprowadził do repertuaru "Hamleta we wsi Głucha Dolna". To się udało - jednak, by mogło się udać, musiał pewnie Tadeusz wypełnić, jak sobie zażyczyli władcy PRL, ową smętno-tragikomiczną w jego wykonaniu (pamiętam to jego groteskowe przemówienie na zjeździe PZPR pokazywane przez telewizję) rolę propagandową. Nie był Łomnicki pupilkiem władzy, gdy miał bowiem wybierać między teatrem a partią, zawsze - przynajmniej jak ja pamiętam - wybierał teatr, czemu dawał dowód, np. walcząc o możliwość wystawienia "Hamleta" Breśana czy "Do piachu" Różewicza. Stąd rosnąca wobec niego nieufność i niechęć aparatu.

Nigdy nie miałem do Tadeusza pretensji o to zwolnienie, pamiętałem i pamiętam raczej, jak mi wielokrotnie pomagał, wybawiając mnie na przykład od dwuletniej służby okresowej oficerów rezerwy, do której miałem być skierowany na początku studiów reżyserskich w warszawskiej PWST. Nie należy więc przesadnie demonizować owej partyjnej roli Tadeusza Łomnickiego, gdyż, jak myślę, używał swoich wpływów nie dla osobistej kariery, lecz po to, by w takim, a nie innym historycznym czasie, tworzyć teatr, teatr, którego duch władał Tadeuszem całkowicie. Jak wielu osobom ze środowiska pomagał, inna to sprawa.

Zresztą nie on jeden grał wówczas z władzą, czynili to - jakże intensywnie! - i inni wybitni przedstawiciele środowiska teatralnego, którym dziś, jakże niesłusznie, przypisuje się rolę Zawsze Niezłomnych. A gdy się wspomina Tadeusza Łomnickiego, warto sięgnąć po "Pamiętnik Teatralny" (nr 3/4 z 2002 r.), poświęcony w całości artyście. Nie sposób właściwie pisać dziś o Łomnic-kim bez odniesienia się do zebranych w tym zeszycie materiałów, przełamujących stereotypowe wyobrażenia o jego osobie, l jeszcze jedno: może nie potrafiłem dobrze - bo to rzecz arcytrudna - zapisać anegdoty teatralnej, by nie stracić jej rzeczywistego kolorytu, nie potrafiłem opowiedzieć, jak to Tadeusz mówił o Holoubku, grającym Leara: - przecież on, k... nigdy nie cierpiał... Nie było w tych słowach oburzenia! Raczej ironia... drwina... i swoista konstatacja pewnego faktu.

W artykule dla "Pamiętnika Teatralnego" wypowiedziałem myśl, którą na koniec pozwolę sobie przytoczyć: "Kroczący w dionizyjskich pochodach aktorzy pokrywali oblicza winogronowymi wytłoczynami - istnieje domniemanie, że chcieli ukryć swoje twarze przed tymi, o których śpiewali szydercze pieśni, zwłaszcza zaś przed przedstawicielami władzy. Oto dowód, że biorąca stamtąd swój początek maska greckiego teatru zasłania twarz mówiącego tylko po to, by odsłaniać prawdę. Maska teatralna Tadeusza Łomnickiego była maską wziętą z tej właśnie tradycji". Krzysztof Zaleski

* * *

Andrzej Krajewski w artykule "Najgorsza z ról" ("Plus Minus" z 20 - 21 marca) tak pisze o genezie zmiany poglądów politycznych Tadeusza Łomnickiego: "Gdy 14 grudnia szedł ulicami Warszawy, przed Pałacem Staszica zobaczył, jak ZOMO-wcy wywlekają naukowców z Polskiej Akademii Nauk. Jak wspominał, obraz ten skojarzył mu się z łapankami urządzanymi przez niemieckie gestapo w Krakowie. Nie jemu jednemu, bo bezsilni gapie stojący na ulicy i wyglądający z okien zaczęli skandować słowo "gestapo"". Do tego fragmentu tekstu wkradły się nieścisłości, zapewne nieistotne, jeśli chodzi o biografię Tadeusza Łomnickiego, lecz może nie całkiem błahe ze względu na faktografię początków stanu wojennego w Warszawie. Otóż wspomniane wydarzenia rozegrały się dzień później, 15 grudnia 1981 r. Milicja (chyba jednak nie były to jednostki ZOMO) przy współudziale oddziału wojska spacyfikowała wówczas strajk NSZZ "Solidarność" kilku instytutów PAN mających siedziby w Pałacu Staszica. Prócz naukowców zatrzymano także osoby z personelu urzędniczego, dokumentalistów, bibliotekarzy. Gdy radiowozy z zatrzymanymi odjeżdżały do komendy na Wilczą, pod pałacem i w okolicach kościoła św. Krzyża zebrał się już spory tłum raczej nieprzypadkowych gapiów - przeważali w nim prawdopodobnie pracownicy i studenci uniwersytetu, choć uczelnia formalnie była zamknięta. Prócz okrzyków pod adresem milicji i wojska ("Gestapo! Gestapo!") ludzie spontanicznie odśpiewali: "Jeszcze Polska nie zginęła". Kilka osób spośród tłumu zatrzymano.

Strajk w siedzibie PAN wybuchł kilka godzin wcześniej i był protestem przeciw wprowadzeniu stanu wojennego. Choć rychło stłumiony, w ówczesnej sytuacji miał chyba pewne znaczenie. Oto w centrum Warszawy środowisko pracowników PAN, a więc dalekie od nierozważnego ekstremizmu, czynnie dało wyraz odczuciom i poglądom przeczącym wszystkim tezom oficjalnej propagandy.

Co ciekawe, o tym wydarzeniu brak choćby wzmianki w wielu opracowaniach historycznych. Pomija je też bardzo szczegółowa publikacja "Stan wojenny w Polsce. Kalendaria wydarzeń" (Warszawa 1999), prezentująca zapis kronikarski sporządzony przez funkcjonariuszy MSW na podstawie meldunków operacyjnych, a odnaleziony w 1990 r. wśród resortowych archiwaliów. Czyżby zachowana dokumentacja była w tym punkcie niepełna? Marek Tobera Warszawa

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji