Artykuły

Poznań. György Spiró w Polskim

Jestem za głupi, by opowiadać samodzielnie o świecie. Stwarzam więc fikcyjnych bohaterów i oni robią to za mnie - mówił węgierski dramaturg György Spiró [na zdjęciu] podczas poniedziałkowego [18 kwietnia] spotkania w Malarni Teatru Polskiego. Dziś [20 kwietnia] wieczorem usłyszymy tu fragmenty jego najnowszego dramatu "Stłuczka".

Spiró przyjechał do Poznania razem z dwoma innymi wybitnymi węgierskimi pisarzami - Jánosem Háyem i Peterem Kárpátim. Od dwóch dni ich teksty w przekładzie Jolanty Jarmołowicz prezentowane są w Malarni Teatru Polskiego podczas prób czytanych w ramach prezentacji "Dramaturgia węgierska", "Nowe Stulecie - Nowe dramaty".

W poniedziałkowy wieczór zgromadzona tłumnie w teatrze poznańska publiczność obejrzała spektakl TVP "Dogrywka" György Spiró w reżyserii Filipa Bajona. To opowieść o żyjącej współcześnie na Węgrzech rodzinie, nad którą ciąży widmo komunistycznej przeszłości. Niespodziewana wizyta rodaka z Ameryki przywołuje wspomnienia tragicznych wydarzeń z jesieni 1956 r. Pogrążeni w marazmie bohaterowie nie są jednak zdolni do konstruktywnych rozliczeń z przeszłością. - Jak Węgry zniosły ustrojową transformację? Tak samo jak Polska. Nasza sytuacja gospodarcza jest podobna do waszej. To się pewnie wkrótce zmieni, bo na naszych ulicach nie widać tak wielu kobiet w ciąży, co u was - żartował pisarz po projekcji filmu. - Polska ze względu na swoje położenie zawsze będzie jednak ważniejsza dla świata niż Węgry - dodał po chwili, już poważniej. A jednak w pytaniach padających z widowni przewijał się uporczywie, niczym w popularnym przysłowiu, motyw podobieństw, mentalnej bliskości między obydwoma krajami.

Taka też - bliska nam i na swój sposób uniwersalna - jest fabuła "Stłuczki", którą usłyszymy dziś w Malarni Teatru Polskiego o godz. 19. To gorzka komedia, w której uliczny karambol staje się okazją do przyjrzenia się całej galerii postaci, jakby żywcem wyjętej z kart "encyklopedii współczesnych Węgier". Czy tylko Węgier? Mamy tu m.in. młodego łowcę głów, pracownika dużej korporacji, operatywnego przedsiębiorcę, kierowcę tira, młodzieńca przeprowadzającego transakcję giełdową przez telefon komórkowy, bezdomnego, młode matki, mafiosów, członków sekty i policjantów. - Reportaż o beznadziejnie pustym, dzikim świecie. A widzowie w trakcie dobrze się bawią. Pośród ogromu otaczających nas okropności to też coś - czytamy w recenzji spektaklu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji