W głowie ogień i żar
Niewielka widownia Czarnej Sali z trudem mieściła premierową publiczność. "Ogień w głowie", sztuka Mariusa von Mayenburga, trafił do Gdańska po warszawskiej prapremierze. Wybrzeżowy spektakl w reżyserii Piotra Kruszczyńskiego zasługuje na uwagę i uznanie.
"Ogień w głowie" to mroczna, rodzinna opowieść. Dojrzewanie nastoletniego rodzeństwa może przerodzić się w gehennę. Sztuka Mayenburga - niemieckiego, niespełna 30-letniego autora, należy do tzw. ostrej publicystyki literackiej, wszechobecnej w teatrach europejskich ostatniego dziesięciolecia. Niestety, tekst nie jest najwyższego lotu. Często operuje banałem i nadmiernym uproszczeniem, a jednak gdański spektakl dzięki pomysłom realizatorów jest przejmujący.
W tej sztuce rodzice nie mają kontaktu ze sobą, nie rozumieją swoich dzieci, które oczywiście nie chcą porozumieć się ze "starymi". Pustka rodzi zło. Olga i Kurt - rodzeństwo w trudnym wieku dojrzewania - szukają bliskości. Ich kazirodczy związek napotyka na ostry sprzeciw chłopaka Olgi - Paula. Ogień, przemoc, nienawiść, bezradność i szaleństwo - to są emocje, którymi przesiąknięte jest to przedstawienie. Reżyser Piotr Kruszczyński stworzył widowisko przejmujące, ale i taktownie stonowane. Tragedię "rozpisał" na sytuacje nie epatując wulgarnością. Centralnym punktem scenograficznym w tym przedstawieniu jest stół, który - jak to w rodzinie - powinien łączyć. Zamieniony na łóżko - dzieli, a kiedy staje się sarkofagiem - przeraża.
Bardzo podobała się w tym spektaklu Anna Kociarz w roli Olgi, brawa zebrali również dwaj inni początkujący aktorzy: Paweł Zdun i Maciej Konopiński. Powrót na scenę Marii Mielnikow publiczność przywitała z ogromną radością. Krzysztofa Matuszewskiego nagrodzono zasłużonymi brawami. W Czarnej Sali Teatru "Wybrzeże" pojawił się spektakl pełen ognia i żaru. Publiczność będzie miała o czym rozmawiać.