F.Z.K. namawia
do podróży w celu zobaczenia UMARŁEJ KLASY Tadeusza Kantora (Cricot 2).
Wszyscy, którzy interesują się teatrem, nie tylko premierami - powinni obejrzeć ten seans dramatyczny. Summę poszukiwań Tadeusza Kantora, który ukazał ojczyznę awangardy i eksperymentu: umarłe dzieciństwo, pozostawione wśród szkolnych kajetów i zbieranych skrzętnie marek pocztowych. Zapamiętany rytuał szkoły, nauka historii, pantomima gestów wyzwalana przez sam fakt obecności nauczyciela - oto refreny powracające w twórczości Gombrowicza i Mrożka, Kafki i Schulza... Szczególnie ci dwaj ostatni są niemal fizycznie obecni w spektaklu. Bo też Kantor obraca się w czasach zmierzchu monarchii austro-węgierskiej odtwarzając atmosferę europejskiej prowincji, znieruchomiałej w cieniu Franza Josefa. Świat stworzony przez Kantora to majaczenia jego bohaterów, uwięzionych w gorsetach konwenansu i pruderii. Scena gry w karty klepsydrami jest jedynym racjonalnym finałem tej rzeczywistości. Reszta zamieniła się w literaturę. Jej cecha to zarówno "Białe małżeństwo" Różewicza, jak i jeden z debiutanckich tekstów dramatycznych Mrożka "Profesor" - wykonywany jeszcze w Bim-Bomie.
"Umarłą klasę" sfilmował Andrzej Wajda. Zanim film trafi na nasze ekrany - warto wybrać się do Krakowa, by przeżyć to jedyne w swoim rodzaju dzieło, gdzie kukły idą o lepsze z aktorami, w takt melodii starego walca.