Artykuły

Poetą pozostał na zawsze

- Miał wspaniałe warunki i ogromną skalę możliwości aktorskich. Przystojny, choć nie był w typie amanta. Grał raczej role bohaterskie, dramatyczne, ale i charakterystyczne - mówi Danuta Michałowska o KAROLU WOJTYLE, aktorze Teatru Rapsodycznego w Krakowie.

Karola Wojtyłę widziałam w Krakowie przed wojną. Jako poeta występował na estradzie, czytając własne wiersze, albo grał jeden ze znaków zodiaku w "Kawalerze księżycowym", wystawianym przez studentów w czasie Dni Krakowa. Przykuwał uwagę osobowością. Miał piękny, wyrazisty głos, co Mu zostało przez długie lata biskupowania i pontyfikatu. Poznałam Go w domu państwa Kydryńskich. Od początku widziałam w Nim kogoś niezwykłego i wybitnego. Zdecydowaliśmy się wystawić drugi akt dramatu "Uciekła mi przepióreczka" Żeromskiego. Karol Wojtyła reżyserował i grał rolę Smugonia. Ja byłam Smugoniową, a Juliusz Kydryński - Przełęckim. Po miesiącu prób daliśmy pokaz dla naszych rodzin i znajomych. Przez cały rok opiekował się nami Tadeusz Kudliński, prawnik pracujący w banku, którego wielką miłością był teatr. W końcu Karol namówił Mieczysława Kotlarczyka, starszego odeń o 12 lat filologa z Wadowic, by przyjechał do Krakowa. Kotlarczyk przedstawił program artystyczny, w którym chciał przywrócić pamięci największe dzieła naszej literatury. Rozdał nam fragmenty rapsodów "Króla Ducha", które odgrywaliśmy.

Tak narodził się teatr wielkiego słowa poetyckiego wielkiej polskiej literatury. Wtedy jeszcze nikt nie mówił, że to Teatr Rapsodyczny, dopóki po wojnie nie przyszło nam go jakoś nazwać. Karol Wojtyła, grając rolę poety-narratora, objawił się w "Królu Duchu" jako najwyższej miary artysta słowa. Ogromne zaangażowanie włożył w "Rapsod V" o królu Bolesławie Śmiałym i zabójstwie biskupa Stanisława. Miał ogromną intuicję i bardzo szeroką wiedzę, którą wykorzystał, grając króla w niezwykle dramatyczny i przekonujący sposób. W scenach z "Wesela" grał Wernyhorę, a w "Wyzwoleniu" - Konrada! To była rola w zakresie Jego możliwości, bo miał wspaniałe warunki i ogromną skalę możliwości aktorskich. Przystojny, choć nie był w typie amanta. Grał raczej role bohaterskie, dramatyczne, ale i charakterystyczne. Miał wybitne osiągnięcia w "Hymnach" Kasprowicza, w głównej roli w "Samuelu Zborowskim", jako Ksiądz Robak w "Panu Tadeuszu". W 1942 r. zaczął studia w seminarium duchownym, co sprawiło, że odszedł od teatru, choć poetą pozostał na zawsze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji