Artykuły

Radości i smutki 2010

Co mnie zasmuciło w teatrze 2010? Nieobecność cenionych, młodych reżyserów na scenach naszego regionu. Bo o ile śląskie i zagłębiowskie teatry zaspokoiły w pełni mieszczańskie gusta, młode pokolenie widzów nie znajdzie w repertuarze premier realizowanych przez swoich rówieśników artystów - pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Teatr

Co mnie ucieszyło

W 2010 roku warto docenić dwie nowe teatralne inicjatywy. Pierwsza to Teatr Konesera w tyskim Teatrze Małym, który postanowił zapraszać raz w miesiącu wybitny spektakl wyreżyserowany przez najlepszych artystów. To przejaw konsekwentnie, długofalowo i świadomie gromadzonej wymagającej publiczności wokół teatru. Nie można nie pochwalić też pomysłu Metropolitalnej Nocy Teatrów. Wprawdzie pierwsza edycja okazała się chaotyczna, a program trudno uznać za porywający, jednak nie należy z niej rezygnować - imprezę trzeba udoskonalić i powalczyć o rangę równą Nocy Muzeów.

Co mnie zasmuciło

Nieobecność cenionych, młodych reżyserów na scenach naszego regionu. Bo o ile śląskie i zagłębiowskie teatry zaspokoiły w pełni mieszczańskie gusta, młode pokolenie widzów nie znajdzie w repertuarze premier realizowanych przez swoich rówieśników artystów. Sytuację tę pogłębia np. decyzja Teatru Śląskiego, który nie przyznał swojej nagrody "Zaproszenie od Stanisława" (prawo realizacji na katowickiej scenie jednego spektaklu) żadnemu z uczestników festiwalu Interpretacje. Zrezygnowano tym samym ze współpracy np. z Agnieszką Olsten, Barbarą Wysocką czy Łukaszem Witt-Michałowskim.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji