Operetka w 3 aktach i libretto: Julius Brammer i Alfred Grunwald.
Prapremiera: Wiedeń 23 XII 1921.
Premiera polska: Warszawa 28 X 1922.
Osoby: Odetta Darimonde, primadonna teatru Chatelet; Radżami, książę Lahory; Księżna, jego matka; Pimprinette, dyrektor teatru Chatelet; Marietta La Tourette; Ludwik-Filip La Tourette, jej mąż, fabrykant czekolady! Napoleon Saint Cloche; Daga, dama dworu Księżnej; Dewa Singh, adiutant księcia; Johnny, barman; goście, publiczność teatru, służba. Akcja rozgrywa się w Paryżu z początkiem XX w.
Akt I. Za kulisami teatru Chatelet szczególne poruszenie; dyrektor Pimprinette oczekuje przybycia na dzisiejszy spektakl operetki "Bajadera" bożyszcza paryżanek, przebywającego w Paryżu księcia Lahory, Radżami. Radżami zainteresował się primadonną teatru, piękną Odettą Darimonde, śpiewającą partię tytułową. Pimprinette, który od niezbyt efektownej funkcji szefa klaki doszedł własnym sprytem do dyrektorskiego stołka, wiąże z książęcą wizytą spore nadzieje: jeśli Radżami zakocha się w Odetcie i zechce ją zabrać z sobą do Lahory, będzie musiał zapłacić spore odszkodowanie... Zanim jednak w kuluarach teatru zjawił się książę, przychodzi Marietta La Tourette ze swym nieodłącznym adoratorem, Napoleonem St. Cloche. Napoleon wypełniał już tysiące życzeń kapryśnej Marietty, nie osiągając wiele, Marietta twierdzi bowiem: "tylko cud może zwieść mnie z drogi cnót". Niemniej - stawia Napoleonowi kolejne żądanie: korzystając ze spodziewanej obecności księcia w teatrze, Napoleon ma się wystarać dla niej o zaproszenie na wieczór u Radżamiego; o takim zaproszeniu marzą wszystkie paryżanki!
Książę wreszcie przyjeżdża. Adiutantowi zwierza się ze swego wielkiego uczucia do Odetty; zna ją zresztą dotychczas jedynie ze sceny, z widzenia i - ze słyszenia. Oto ze sceny dobiega właśnie jej głos, w arii Bajadery; książę w rozmarzeniu odpowiada jej zza kulis ("O Bajadero, perło błękitnych mórz"). Stan uniesienia przerywa mu Napoleon. Stara się nawiązać z księciem rozmowę i spełnić życzenie Marietty, ale Radżami zbywa go krótkim pożegnaniem i odchodzi do loży; dyrektor ma tam przyprowadzić Odettę i przedstawić ją jego wysokości. Odetta niechętnie ulega perswazjom Pimprinette'a: nie pragnie zaszczytów, rozgłosu, reklamy, wystarcza jej scena. Do spotkania z księciem oczywiście jednak dochodzi. Książę wyznaje śpiewaczce miłość od pierwszego wejrzenia i ofiarowuje bukiet wspaniałych róż. Czar tych kwiatów ma poddać ją jego woli. Odetta broni się. Nie chce poddać się magii róż, oświadcza, że nie przyjdzie na kolację, którą książę wydaje dziś na jej cześć.
Niespodziewanie zjawia się w teatrze księżna matka. Przyjechała prosto z Indii, z Lahory, aby dziś jeszcze zabrać księcia do kraju. Wymaga tego racja stanu: za tydzień książę kończy trzydzieści lat. Według prawa Lahory ma objąć tron i ożenić się; sześć dziewic, wybranych dla niego przez troskliwą matkę, czeka już w ojczyźnie.
Książę wymawia się: nie może wszystkiego nagle porzucić, zaprosił dzisiaj przyjaciół na kolację... Księżna daje mu zatem trzy godziny czasu: to wystarczy na kolację, na którą sama też się wprosiła, a potem - pociąg do Bordeaux i statek do Lahory. Złapany we własne sidła, książę nie może już spędzić wieczoru sam na sam z Odettą, jak to początkowo planował; musi zaprosić do pałacu gości - wszystko jedno kogo, Pimprinette'a, a także... nagabującego go ustawicznie Napoleona wraz z jego znajomymi. Czyli Marietta spędzi jednak dzisiejszy wieczór w rezydencji księcia. A książę? Księciu jest obojętne, kto u niego będzie, byle była Ona... I cały wysiłek woli koncentruje na przywołaniu Odetty, na narzuceniu jej swego pragnienia.
Akt II. Odetta przybywa do pałacu. Nie wie sama, jak to się stało, widocznie w legendach o magicznym wpływie księcia na kobiety nie było przesady... Zastrzega się jednak, że książę nie usłyszy z jej ust słowa "kocham", Radżami natomiast jest teraz pewny swej magicznej mocy. Zawierają układ: jeśli Odetta dziś jeszcze złoży mu miłosne wyznanie na piśmie, uzna się za zwyciężoną. Jeśli nie - przegra Radżami.
Tymczasem Napoleon, znalazłszy się na chwilę sam na sam z Marietta, domaga się nagrody za uzyskanie dla niej zaproszenia do pałacu. Marietta i tym razem jednak wymiguje się od konkretnych przyrzeczeń. Natomiast Pimprinette, chcąc ratować swe nadzieje na polepszenie bytu, za wszelką cenę usiłuje nakłonić Księżną matkę, aby zrezygnowała z dzisiejszego wyjazdu. Próbuje komplementów, próbuje szampana i ma szanse na sukces. Nie wie, że w innych pokojach książę pośpiesznie przygotowuje wszystko do uroczystości zaślubin. Musi tylko znaleźć dwu świadków, którzy rzekomo znali go jeszcze w Indiach.
Wybiera Pimprinette'a. Za okrągłą sumkę gotów on przysiąc wszystko; drugim świadkiem będzie Napoleon, który w zamian otrzymuje od księcia radę, jak ma postępować z niedostępną kobietą: skoncentrować swój wzrok na jej oczach, wziąć za rękę, pocałować... Napoleon koncentruje się na Marietcie i rezultat przechodzi najśmielsze oczekiwania: Marietta oświadcza mu się, a Ludwik Filip z podejrzaną radością odstępuje rywalowi żonę, roztaczając przed nim straszliwą wizję małżeństwa z tak kapryśną kobietą.
Księciu również udało się usłyszeć wreszcie z ust Odetty słowo "kocham". Lecz to jeszcze nie to, czego pragnie. Dyktuje jej miłosne wyznanie, a Odetta - niczym w transie - opętana jego magicznym wpływem, pisze, jak bardzo go kocha... A więc zwycięstwo! "Nadeszła piękna chwila, gorące usta podaj mi!"
Odetta jednak nieoczekiwanie trzeźwym gestem podaje księciu arkusz papieru. Książę czyta słowa napisane ręką Odetty; to nie są słowa miłości, grała przed nim komedię, udawała oszołomienie, pokonała go. "Zbyt pochopnie sięgnął pan po zwycięstwo, został pan słusznie ukarany. Życzę szczęścia gdzie indziej, Odetta."
Wchodzi Księżna matka. Pimprinette dobrze napoił ją szampanem; Księżna nie myśli już o wyjeździe, zresztą pociąg odszedł przed godziną.
Akt III. W maleńkim barze "Rendez-vous" Pimprinette żegna się z Księżną; to już nieodwołalnie ostatni wieczór, dziś Księżna matka wyjeżdża wraz z księciem. Przypadkowo jednak Pimprinette dowiaduje się, że właśnie w tym barku samotnie spędza wieczory Odetta, którą na próżno starał się odszukać książę po tamtej pamiętnej nocy. Pimprinette działa szybko; wysyła bilecik po księcia i czeka na Odettę.
Tymczasem wchodzi Marietta z Napoleonem, cieniem dawnego młodzieńca, zahukanym pantoflarzem. Niespodzianie odnajduje się także Ludwik Filip; on z kolei odmłodniał w kawalerskim stanie, schudł, wyprzystojniał, poweselał. Marietta patrzy na niego innymi oczami, kokietuje, prosi do tańca... Przyjeżdża wezwany przez Pimprinette'a książę. Dyrektor lokuje go w osobnym gabinecie i poleca czekać na rozwój wypadków. Książę czeka, Napoleon zaś przyłapuje Mariettę na czułym pocałunku z Ludwikiem Filipem. Ma szybki refleks; powtarza stary chwyt Ludwika Filipa: umyka, zwracając w ramiona eks-męża - eks-żonę. "Z pułapki wyskoczyłem w świat!" - cieszy się. "W pułapkę wpadłem ja!" - z rezygnacją stwierdza Ludwik Filip.
Przychodzi Odetta, smutna i samotna. Pimprinette mówi jej, że przeszarżowała w uporze, książę jest już w drodze do Lahory. Odjechał sam.
- Przestań mnie dręczyć! Przecież ja go kocham! Czuję to w tej chwili mocniej niż kiedykolwiek... - wyznaje Odetta.
- Mówisz tak, bo książę jest daleko.
- Powiedziałabym mu natychmiast to samo, gdyby tu stanął przede mną..."
Pimprinette otwiera drzwi gabinetu, przychodzi książę. Za godzinę pojadą do Lahory - już na zawsze razem. Dyrektor za swą życzliwość otrzymuje więcej nawet, niż marzył, a nadto zaproszenie od Księżnej. Ma pojechać do niej w odwiedziny. Zaś Radżami i Odetta... "kochają się w Benares i tulą się w Benares, całują się w Benares aż do utraty tchu".
"Bajadera" należy dziś do rzadziej grywanych operetek Kalmana, lecz w okresie premiery odnosiła duże sukcesy. Zaważyły na tym modne wówczas, egzotyczne akcenty libretta, dwie trudne, ale znakomite role, dające wielkie pole do popisu wykonawcom (szczególnie rola Odetty, w której demonstrować można - i trzeba! - głos, taniec i wspaniałe stroje), wreszcie - melodyjne arie; zwłaszcza aria księcia "O Bajadero!" nadal jest popisowym punktem programu w repertuarze operetkowych tenorów. Na warszawskiej premierze Odettę śpiewała Lucyna Messal, księcia - Bolesław Mierzejewski (była to jedna z najlepszych jego ról w całej karierze).
Nowe libretto opracował, wg tłumaczenia M. Makowieckiej, Roman Długosz.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie