Przystrojona chłopska izba przygotowana do ślubnego obrzędu. Z daleka słychać odgłosy zabawy karnawałowej. W milczeniu i skupionej ciszy kobiety stroją oblubienicę. Jenufa ma iść do ołtarza z Lacą, zgorzkniałym, ale głęboko w niej zakochanym młodzieńcem. Laca w napadzie zazdrości poranił kiedyś Jenufę nożem. Młodej parze przychodzą złożyć życzenia pierwszy narzeczony Jenufy, Śteva, nowy właściciel młyna i najmłodsza córka sołtysa, Karolka, która ma poślubić Śtevę. W chwili, kiedy macocha Jenufy błogosławi nowożeńców, do izby wdzierają się mięsopustne maski przynosząc znalezionego trupa niemowlęcia. Jenufa poznaje powijaki i czepeczek swojego synka. Goście weselni i maski karnawałowe widzą w niej morderczynię. Rozwścieczony tłum chce ukamienować Jenufę. Do winy przyznaje się Kościelnicha, ale nikt jej nie wierzy. W tej próbie samooskarżenia wszyscy upatrują chęć ratowania przez bezdzietną macochę pasierbicy. Obrzęd weselny przeradza się w spontaniczny sąd ludu nad Jenufą. Przewodzi mu sołtys. Poddaje szczegółowemu badaniu historię miłości Jenufy i Śtevy. Okazuje się, że Kościelnicha powodowana zbytnią surowością, a w głównej mierze własnymi niepowodzeniami w małżeństwie, zabroniła spotykać się kochankom. Powodem było upicie się Śtevy z radości, kiedy nie został wzięty do wojska. Tego też dnia pod wieczór Laca naznaczył nożem twarz Jenufy. Jenufa oczekiwała już wtedy dziecka i skrywała swój grzech przed macochą. Kościelnicha dręczona wizją zmarnowanej przyszłości swej pasierbicy, gnana strachem przed hańbą zamknęła Jenufę w chałupie. Kłamała przed ludźmi we wsi, że wysłała dziewczynę na służbę do Wiednia. Z ogromnym samozaparciem pomagała jednak przy porodzie, choć w skrytości była przeświadczona, że nowonarodzone dziecko umrze. Ale ono oddychało, chciało żyć. Kościelnicha pokonała swoją pychę i posłała po ojca dziecka, młynarza Śtevę. Ten jednak wcale nie chciał słyszeć o Jenufie, proponował tylko pieniądze. Zdruzgotana kobieta ujrzała ostatnią nadzieję w Lacy, który podobnie jak inni uwierzył, że Jenufa wyjechała do Wiednia. Często przychodził pytać o nią, jego uczucie było ciągle żywe. Kiedy jednak dowiedział się prawdy, odtrącił Jenufę ze słowami: "Ja miałbym przyjąć to dziecko Śtevy?" I oto Kościelnicha dopuściła się kłamstwa po raz drugi. Oświadczyła: "Dziecko nie żyje". Na wpół oszalała, podczas gdy Jenufa zasnęła uśpiona wywarem z maku, zabrała niemowlę z domu, zaniosła je ku zamarzniętej rzece, wyrąbała lód i tam...
Sąd kończy się owym straszliwym wyznaniem kobiety. Kościelnicha klęka przed Jenufą ze słowami: "Teraz już wiem, że bardziej siebie kochałam niż ciebie. Rodzona matka byłaby dla ciebie gotowa na wszystko... Przebacz mi, Jenufo, przebacz." Ale nie ma przebaczenia. Głos Jenufy brzmi bezbarwnie, bez żalu ale i bez miłości: "Nie potępiam was, ale winę swoją każdy z nas dźwiga sam w swej duszy."
Opera w 3 aktach; libretto: kompozytor, wg Gabrieli Preissowej.
Prapremiera: Brno 21 I 1904.
Premiera polska: Poznań 1926.
Osoby: Jenufa - sopran; wdowa Buryjowa - alt; Stewa Buryja, jej wnuk - tenor; Laca Klemen, jej przyrodni wnuk - tenor; Kościelnicba, macocha Jenufy - sopran; Starzec - baryton; Wójt - bas; jego żona - mezzosopran; Karolka, ich córka - mezzosopran; Pasterka - mezzosopran; Barena, służąca
Buryjowej - sopran; Jano, pastuszek - sopran; Ciotka - alt; muzykanci, lud wiejski.
Akcja rozgrywa się we wsi morawskiej na początku XX w.
Akt I. W młynie stojącym nad górskim potokiem gospodarzy stara wdowa Buryjowa ze swymi wnukami - rodzonym, Stewą, i przyrodnim, Lacą. Pomaga też staruszce Jenufa, pasierbica Kościelnichy, biedna sierota, zarazem najpiękniejsza dziewczyna we wsi. Stewa, birbant i pijak, lecz bardzo przystojny chłopak, uwiódł Jenufę, która teraz spodziewa się dziecka i z lękiem myśli o komisji poborowej, przed którą dziś właśnie staje Stewa wraz z całą grupą wiejskich chłopaków. Gdyby bowiem Stewa został powołany do wojska, wówczas oczywiście ślub ich musiałby zostać odłożony i wydałaby się cała tajemnica; nikt nie osłoniłby Jenufy przed pogardą wsi i przed gniewem Kościelnichy, kobiety o bardzo surowych obyczajach, której proboszcz w dowód szacunku powierzył opiekę nad kaplica (stąd jej przydomek). Laca również kocha Jenufę i nieśmiało wyznaje jej swe uczucia, lecz dziewczyna nie zwraca uwagi na jego słowa.
I oto już z wesołą pieśnią na ustach powraca gromada rekrutów, a na ich czele podchmielony Stewa, którego szczęśliwie nie wzięto do wojska. Jednak radość Jenufy trwa krótko; surowa Kościelnicha oznajmia stanowczo, że nie zezwoli na ślub pasierbicy prędzej niż za rok - niech przez ten czas Stewa pokaże, czy potrafi się ustatkować i wyzbyć nałogu pijaństwa. Jenufa jest zrozpaczona, natomiast lekkomyślny Stewa nie przejmuje się niczym. Do samotnej Jenufy po raz drugi zbliża się Laca, ponawiając swe oświadczyny. Rozdrażniona dziewczyna odprawia go ostro, czym doprowadzony do pasji Laca rzuca się na nią i rani ją nożem w policzek, aby oszpecona przestała podobać się Stewie.
Akt II. Minęło pół roku. Jenufa, ukryta przed światem w chacie Kościelnichy, która rozpuściła we wsi wiadomość, jakoby jej pasierbica wyjechała na służbę do Wiednia, wydała na świat synka. Kościelnicha, nie chcąc dopuścić, aby hańba stała się wszystkim wiadoma, usypia Jenufę wywarem z maku i zawezwawszy Stewę nakłania go, prosi i zaklina, aby uznał swą winę i poślubił uwiedzioną dziewczynę. Jednak Stewie Jenufa przestała się już podobać, toteż wykręca się na różne sposoby, a w końcu oświadcza, że jest już zaręczony z Karolką, córką wójta, i... ucieka z chaty. Przybywa Laca, który nadal szczerze kocha Jenufę i żałuje swego brutalnego postępku. Zgnębiona podłością Stewy, wyznaje mu Kościelnicha całą prawdę. Szlachetny Laca nie zmienia swego postanowienia; dręczy go jednak myśl, że będzie musiał uznać dziecko Stewy za swoje. Kościelnicha widzi to - wyprawia go przeto pod jakimś pozorem z mieszkania i po chwili tragicznej walki wewnętrznej, korzystając z głębokiego snu Jenufy, wynosi dziecko z domu, aby następnie utopić je w strumieniu. Gdy Jenufa się budzi, Kościelnicha oświadcza jej, że leżała chora i nieprzytomna przez dwa dni i w tym czasie dziecko umarło. Laca przychodzi po raz wtóry, przynosząc wiadomość, że ślub Stewy odbędzie się na Wielkanoc, i ponawia swe oświadczyny, które tym razem Jenufa przyjmuje wdzięcznym sercem. Kościelnichę natomiast dręczą straszne wyrzuty sumienia.
Akt III. Do przybranej odświętnie izby w domu Kościelnichy schodzą się goście zaproszeni na wesele Jenufy z Lacą. Rozpoczyna się obrzęd weselny, lecz w chwili, gdy Kościelnicha błogosławi młodą parę, nadbiegają chłopi, którzy znaleźli w rzece zwłoki noworodka. Wstrząśnięta Jenufa poznaje swego synka i publicznie oznajmia, że ojcem jest... Stewa. Wzburzony tłum zwraca się przeciw Jenufie, sądząc, że to ona jest morderczynią, lecz wówczas do zbrodni przyznaje się Kościelnicha. Błaga ona Jenufę o przebaczenie i zwraca się do Wójta, by ją odprowadził do więzienia, gdzie chce odpokutować za swój czyn. Karolka, poznawszy nikczemność Stewy, zrywa z nim zaręczyny! Jenufa też pragnie zwrócić Lacy dane słowo, lecz młodzieniec zapewnia ją o swej niezmiennej miłości, która przetrwa wszelkie przeciwności.
Jakkolwiek "Jenufa", napisana w latach 1902-03, została wkrótce po ukończeniu wystawiona w brneńskim teatrze i, przyjęta z dużym aplauzem, figurowała w planie repertuarowym również w następnych sezonach, to jednak czołowa czeska scena - Narodowy Teatr w Pradze - odrzucał ją przez szereg lat i wystawił dopiero 26 V 1916. Od tego momentu poczęło dzieło Janaćka zyskiwać sobie europejską sławę, uznawane powszechnie za jedną z najciekawszych oper XX w. Nie znaczy to jednak, aby "Jenufa" miała zaskakiwać słuchaczy nowatorstwem muzycznego języka, szczególnie po Debussym i Ryszardzie Straussie.
Przeciwnie, zwłaszcza w dziedzinie harmoniki, panują tu tradycyjne kanony, niektóre zaś fragmenty opery przywodzą po trosze na myśl... Moniuszkę. Swojego rodzaju nowością był natomiast sam temat, w ramach operowej konwencji bardzo śmiały i drastyczny, zaskakujący nawet widzów przywykłych już do dzieł werystów. Od strony muzycznej najciekawszą zdobyczą Janaćka jest jego własny styl melodyki, której motywy wywodzą się z intonacji mowy - zaznacza się to zwłaszcza w partiach zastępujących tradycyjny operowy recytatyw. W ten sposób tekst wyjątkowo ściśle wiąże się z muzyką. Uderza wielka siła dramatyczna niektórych fragmentów - zwłaszcza sceny Kościelnichy w II i III akcie. Poza tym do najlepszych partii należą sceny zbiorowe, oparte na oryginalnym morawskim folklorze.
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie