Czas akcji: lata osiemdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: pokój w zamożnym domu w Polsce.
Obsada: 2 role kobiece, 1 epizod męski.
Druk: "Dialog" nr 3/1981.
Słuchowisko
Od zmywania naczyń Krystynę odrywa dzwonek u drzwi wejściowych. Do zamożnego mieszkania Krystyna wpuszcza Ewę, młodą dziewczynę z walizką. Ewa przyszła zaangażować się jako gosposia, odpowiadając na głoszenie w gazecie. Jest przekonana, że Krystyna jest właścicielką domu i będzie jej panią, ale Krystyna szybko wyprowadza Ewę z błędu i informuje, że jest w tym domu gosposią, a z pracy rezygnuje, bo, jak sama mówi: "zarobiłam już tyle, że mogę spokojnie zacząć nowe życie. No i nakradłam trochę." Z inicjatywy Krystyny dochodzi między paniami do zażyłości i zwierzeń. Opowiadają o swoich doświadczeniach w pracy i o swych chlebodawcach. Ewa, wychowana przez siostry zakonne i przez nie rekomendowana, trafiła do bogatego domu jako gosposia. Zetknęła się tam z zaskakującą, jak na jej wyobrażenia o moralności, sytuacją, w której małe dziecko, przy sporach i kłótniach, wychowywały trzy kobiety: matka- obecna żona pana, pierwsza żona pana i jego aktualna przyjaciółka. O tym nie mogła opowiadać w relacjach systematycznie składanych zakonnicy, musiała kłamać, że wszystko jest jak u porządnych ludzi. Za wymuszone kłamstwo wymierzała gospodarzom karę: zabierała im pieniądze, oszukiwała na rachunkach, wreszcie zgorszona widokiem swojej pani biegającej w biały dzień nago po plaży, ukradła jej pięć tysięcy złotych i odeszła. Krystyna rewanżuje się opowieściami o swojej pracy, wyraża też opinię na temat panującej demokratyzacji stosunków między służbą a pracodawcą, co prowadzi do niepożądanej poufałości i niezdrowych układów - za to Krystyna wini socjalizm. Pokazuje Ewie szufladę, w której gospodarze trzymają pieniądze, a które ona systematycznie podkrada, zdradza, gdzie leżą kosztowności, a gdzie wytworne perfumy, mydła, szampony i podpowiada jakich warto używać. Jej pani i pan, aktorka bez pracy i prawnik, prowadzą z sobą zawiłą grę wzajemnego oszukiwania się i okłamywania z pełną obopólną świadomością, że drugi kłamie, udawania, że o tym kłamstwie nie mają pojęcia, a także pewności, że o wszystkim wie gosposia. Ona zaś, choć dobrze zna prawdę, musi udawać, że o niczym nie wie. Pan i pani nie przestaną się oszukiwać, bo ujawniona prawda doprowadziłaby do rozwodu, a oboje boją się samotności, przy tym głęboko wierzą w to, że któregoś dnia "pojawi się cudowny czarodziej, który to wszystko z nich wymaże." Z dobrego serca Krystyna daje Ewie dwie podstawowe rady: należy bezwzględnie pamiętać, że pani jest wielką aktorką, należy mówić jej o tym i nigdy, pod żadnym pozorem, nie wolno pytać, dlaczego w tym domu nie ma dzieci. Dla Ewy to proste.
Kroki z głębi mieszkania zapowiadają wejście Pana. "Kochanie, nasza nowa służąca" - zwraca się do męża Krystyna. "Brawo, kochanie! Świetnie to zagrałaś. Byłaś wybitna - odpowiada Pan. Pani Krystyna jest pewna, że służąca Ewa nie będzie kradła pieniędzy, nie będzie oszukiwać w rachunkach, że okaże się świetną gosposią, całkowicie zdemaskowaną i przewidywalną. Małżonkowie zaś, uwikłani w grę kłamstw, z lęku przed samotnością, znów przekazują sobie elegancko brzmiące, pełne nieprawdy komunikaty.
Ukryj streszczenie