Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: "wiejska okolica".
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog" nr 5-6/2002.
Sztuka w dwudziestu czterech scenach.
William, oracz, lubi pracę na swoim polu. Tłumaczy Młodej Kobiecie (swojej żonie), że ona też jest "jak pole". Kobieta nie rozumie porównań, nie wie, co to znaczy być "jak". William tłumaczy: "Wiem więcej niż ty. [...] Będziesz taka, jak mi się zechce". Kobieta jest "robotnicą rolną". Gospodaruje w domu, zanosi jedzenie na pole dla męża i jego konia. Dziwi się drzewom, kałużom, niebu. Brakuje jej słów, by nazywać wszystko, co widzi.
William szczególnie kocha konie. Rozmawia z nimi jak z ludźmi, spędza w stajni wiele czasu, niekiedy nawet noce. Ludzie plotkują, że woli klacz od żony. Pewnego dnia, zajęty w stajni, nie chce jechać do młyna, by zemleć ziarno, i wysyła tam żonę. Kobieta nie boi się dźwigania ciężkich worków z ziarnem, ale boi się samotnej wyprawy do młyna, bowiem młynarz, Gilbert Horn, ma fatalną opinię we wsi. Mówi się, że zabił żonę w ciąży, a niektóre osoby wchodzące do młyna znikają, zamienione w koty, kozy i małpy.
William każe żonie jechać, więc nie ma wyjścia. Kobieta zachowuje wobec młynarza najdalej posuniętą rezerwę i dystans, niemniej Gilbert wydaje się być człowiekiem uprzejmym i gościnnym. Podsuwa krzesło, częstuje piwem, ale Kobieta boi się go, woli więc czekać na chłodzie i nie przyjmuje poczęstunku. Gilbert drwi z niej oraz z głupoty całej wsi, z fałszywego ludzkiego gadania, z absurdalnych zarzutów pod własnym adresem. Gada i gada, bo jemu nie brakuje słów. Kobieta ucieka, zostawiając worki z ziarnem. Ma nadzieję, że następnego dnia mąż pojedzie odebrać mąkę. Tymczasem William nie chce i znów każe żonie pojechać do młyna.
Gilbert siedzi przy stole i pisze. Codziennie spisuje swoje myśli i przeżycia. Kobieta nie wie, do czego służy pióro. Pisanie uważa za marnowanie czasu, a nawet za diabelską sztuczkę. Uważa, że młynarza powinno się ukamienować. On z kolei pomstuje na głupotę i ślepotę ludzi urodzonych w tej wsi, która jest "czarną jamą". Ona umie pisać, ale tylko kredą. Trwałość pisma na papierze ją przeraża, niemniej daje się skłonić do napisania swego imienia.
Kobietę prześladuje obraz Gilberta i jego śmiech. Usiłuje stłumić to w sobie, spędzając czas z mężem. Gdy nie znajduje go obok siebie w nocy, idzie do stajni, ale nie wchodzi do środka, słysząc wypowiadane przez niego czułe słowa. Sądzi, że do klaczy, ale rozlega się kobiecy śmiech.
Kobieta jest przekonana, że Gilbert rzucił na nią i męża czary. Idzie do młynarza z żądaniem odczarowania. Jest gotowa zapłacić sobą. Gilbert chce tylko pocałunku, jednak posuwa się dalej. Gdy mężczyzna przekonuje ją, że nie było żadnych czarów, uderza go, a potem zaczyna pisać na papierze wszystko, co wie o sobie i świecie. Jest tego niewiele. Sądzi, że przez pismo została zaczarowana i przez pismo się z czarów wyzwoli.
We wsi wyciosano nowy kamień młyński i wszyscy mieszkańcy biorą udział w toczeniu go do młyna. Młynarz zachowuje się gościnnie i przyjacielsko. Młoda Kobieta zasłabła z głodu i zmęczenia, więc mężczyźni kładą ja na łóżku Gilberta. Podczas rozmowy William drażni młynarza, wytykając mu, że żyje samotnie i nie wie, ile przyjemności może dać kobieta. Gdy William wychodzi do wychodka, Gilbert i Kobieta spychają na niego stary kamień młyński, po czym idą razem do łóżka.
Następnie potajemnie grzebią ciało Williama. Kobieta wraca do domu i bezbłędnie odgrywa rolę porzuconej żony. W ten sposób ratuje życie Gilbertowi. Młynarz postanawia zamieszkać w mieście, bo tam ludzie "rozmawiają o każdej rzeczy na świecie" oraz "mają książki, pióra i papier". Kobieta woli zostać na wsi, orać i opiekować się końmi. Właśnie przyszedł na świat nowy źrebak. Ludzie mówią, że to Kuc William biega po polu i że nigdy nie był taki szczęśliwy. Kobieta się z tym zgadza. Na pożegnanie młynarz daje jej pióro.
Ukryj streszczenie