Czas akcji: rzecz dzieje się współcześnie.
Miejsce akcji: duże miasto w Polsce; podwórko przed domem; mieszkania: Kingi, Teresy, Wandy; pokój w Stowarzyszeniu Pomocy.
Obsada: 4 role męskie, 4 role kobiece, dziesięcioletni chłopiec, statystki.
Druk: "Dialog" nr 7/2000.
Złodziejki chleba nie mają pracy, mężów, pieniędzy, znikąd pomocy. Mają dzieci, które trzeba nakarmić. Więc kradną chleb, mleko, mąkę. Czasem wędlinę. Za każdym razem przyrzekają sobie, że to ostatni raz. Boją się kary, ale bardziej boją się tego, że zabiorą im dzieci, kiedy te nie będą nakarmione. Dzieciom złodziejek chleba śnią się słodycze i zabawki, które zabierają im złe duchy, wtedy dzieci krzyczą przez sen. Czasem złodziejki chleba kradną też czerwoną kolejkę. Ukradziony chleb się zjada, a kolejka jest. Budzi je strach. Złodziejki chleba modlą się o pracę i przyszłość, w której nie trzeba będzie kraść.
Czterdziestoletnia Teresa uciekła od Męża, bogatego, wpływowego bandyty, zabrała dziesięcioletniego syna i zamieszkała w bardzo skromnym pokoiku. Wcześniej włamała się do domowego komputera i skopiowała na dyskietkach dane dokumentujące wszystkie brudne i ciemne sprawy męża. Te dyskietki to jedyna broń Teresy, jedyny argument w walce o zrzeczenie się przez Męża praw ojcowskich. Teresa kolejny raz rozmawia z Mężem, kolejny raz jest przez niego zastraszana i słyszy odmowę.
Do sąsiedniego mieszkania wprowadza się Kinga, dwudziestoletnia wokalistka rockowego zespołu, towarzyszą jej gitarzysta Struty i poeta Marek. Są pewni siebie, wulgarni, krzykliwi. Na stole w mieszkaniu Teresy leżą skoroszyty z dokumentami, listami, podaniami. To nowy świat Teresy. Wkrótce po zerwaniu z poprzednim życiem, chroniąc się na ulicy przed deszczem, trafiła do biura Stowarzyszenia Pomocy. Tam niemal odruchowo napisała podanie starszej kobiecie, która nie dawała sobie rady ze sformułowaniem własnych potrzeb. By zredagować następnych kilka pism Teresa zabrała do domu dokumenty innych osób. Tak się zaczęła jej charytatywna działalność, w którą dała się wciągnąć, choć rozmiary i ilość ludzkich tragedii mogłyby załamać najbardziej odpornego. Prowadzący Stowarzyszenie Mikołaj, były adwokat, jest Teresie wdzięczny za pomoc, jest pełen podziwu dla jej świetnych pomysłów, gdy trzeba szukać pomocy ludziom niezaradnym i skrzywdzonym przez los. Mikołaj pracuje w tym pełnym smutnych spraw biurze, by zabić pustkę po śmierci żony i po rezygnacji z intratnego zawodu. Woli pomagać skrzywdzonym ludziom niż bandytom.
W mieszkaniu Kingi regularnie odbywają się libacje, awantury, ona sama i jej przyjaciele piją, ćpają, hałasują. Teresa mimo woli uczestniczy w życiu tych młodych ludzi. W uzależnionym od narkotyków Marku rozpoznaje chłopaka, który kiedyś zwracał na siebie uwagę na konkursie poetyckim. Marek wymaga pomocy lekarza, którą Teresa organizuje. Zajmuje się także żoną Marka, Wandą, zostawioną przez niego dla Kingi. Młodziutka Wanda jest matką maleńkich, wiecznie płaczących, chorych bliźniąt. Wanda, której życie rozsypało się na kawałki, nie wytrzymuje sytuacji, nie zajmuje się dziećmi, z dziwnym uporem wbija gwoździe w szafę, "niech wszystko się zawali" - powtarza desperacko. W biurze Mikołaja znajduje się pomoc dla Wandy - Marysia biedna dziewczyna. U Wandy zyskuje dom, zajęcie, jest komuś potrzebna, wprowadza tam jako taki ład, zajmuje się dziećmi. Potem Teresa daje Wandzie czek na sporą sumę pieniędzy, namawia do radykalnej zmiany życia, ratuje Marka. Pojawia się nadzieja. Teresa chce tych młodych ludzi ocalić, bo, jak tłumaczy Kindze, spłaca dług. Kiedyś spotkała ich na konkursie młodych poetów. Byli cudowną, pełną nadziei na dobrą przyszłość parą. Ich obraz dodał Teresie energii, właśnie po spotkaniu z nimi włamała się do komputera męża, skopiowała dane i odeszła. Jak mówił Marek "żyłaś ze świnią, ale dobrze żyłaś". Z tego "dobrze", czyli z dużych pieniędzy, Teresa zrezygnowała.
Mąż Teresy uprowadza syna, grozi, że wywiezie go z kraju. Zrozpaczoną matkę wspiera Mikołaj. Jej życie jest także "pod kontrolą Kingi" - przez bliskie sąsiedztwo, przez wtrącanie się we wszytko, stale zadawane pytania, zostawianie kluczy, przez Marka. Kinga kpi z działalności Teresy, ale interesują ją kartki na stole, pisma zdesperowanych matek, listy złodziejek chleba. Gdy Teresa odzyskuje syna, gdy ma pieniądze, to raz mówi o alimentach, raz o dziwnym spadku, innym razem, że "przehandlowała dwanaście lat życia".
Kiedy Teresa zaczyna odzyskiwać równowagę Pani Matys ze Stowarzyszenia Pomocy przynosi tragiczną wiadomość o samobójczej śmierci Mikołaja. Nie był w stanie podołać wszystkim sprawom, wszystkim nieszczęściom, z jakimi przychodzili do niego ludzie. Dla Teresy śmierć Mikołaja jest końcem pięknej wzajemnej relacji, jaka zaczęła się budować między nimi, szansy na trwalszy i dobry związek. Teresa jest załamana, nie będzie umiała zastąpić Mikołaja. Nieoczekiwanie przychodzi jej z pomocą Kinga. Ta szorstka, wulgarna, pozornie nieczuła na cudze nieszczęście dziewczyna, okazuje się osobą mocno pokiereszowaną w przeszłości przez życie. Ona i jej matka kradły bułki. Kinga miała nawet swój opracowany patent "na bolący brzuszek" i wynosiła pod sukienką kilka bułek. Była złodziejką chleba. Teraz organizuje pomoc Teresie. Włącza do działania Małego, syna Teresy, który od czasu odejścia od ojca nie odzywał się do matki. "Trzeba jej pilnować - mówi Kinga - Ty z jednej, ja z drugiej strony." Mały słucha bez sprzeciwu. Bo Kinga wie, jak zająć się kimś, kto nagle boi się żyć.
Ukryj streszczenie