Czas akcji: rok 1980.
Miejsce akcji: stocznia w Gdańsku.
Obsada: 1 rola kobieca, 1 rola męska.
Druk: "Dialog" nr 2/1981.
Jednoaktówka o tematyce politycznej.
On wraca do domu. Ona informuje go, że dzwonił kolega, który jedzie do Gdańska i chętnie go zabierze. On jest dziennikarzem, mówił wcześniej, że chce tam pojechać, tylko nie ma możliwości. Teraz zaczyna się martwić o benzynę, o to, że w redakcji nikogo nie ma i nie będzie mógł wziąć delegacji, że nie wpuszczą ich do stoczni, a jak wpuszczą, to sfotografują, że szef patrzył na niego dziwnie na zebraniu, a na pojutrze umówił się z Olbrychskim na wywiad. Ona przekonuje go, żeby pojechał, bo jako historyk powinien być na miejscu, żeby dać świadectwo. Zarzuca mu, że się boi, że i tak zrobiłby to na pokaz, że żal mu jutrzejszej degustacji potraw w ekskluzywnym hotelu. On mówi, że nie ma sił, nie widzi sensu. Ona widzi w tym wahania Kordiana. Zaczynają oskarżać się wzajemnie o zdradę. Potem Ona namawia go, żeby wymyślił jakiś powód, dlaczego nie jedzie, żeby się nie ośmieszyć przed kolegą. Proponuje historię o randce z jakąś panienką, drwi, że to w jego stylu. A Olbrychskiemu niech powie, że to dla niego nie pojechał do stoczni. A potem razem pójdą na degustację potraw do hotelu i On napisze "ironiczną historyjkę o tych wszystkich, którzy tam byli i że w stoczni się dzieje coś takiego, historia...". Nagle Ona przyznaje, że nikt nie dzwonił. Wtedy On natychmiast decyduje się na wyjazd. W następnej chwili mówi, że nie ma siły. Dzwoni telefon. Nikt nie odbiera.
Tytuł to fragment charakterystyki szefa mężczyzny: to sympatyczny, przyzwoity facet, ale się boi; jest jak choinka strachu, nie może wykonać ruchu w żadną stronę, "bo zaraz jakaś bombka na nim dzwoni i to go paraliżuje".
Ukryj streszczenie