Czas akcji: koniec lat siedemdziesiątych XX wieku.
Miejsce akcji: biuro związku kynologicznego.
Obsada: 2 role męskie, 3 role kobiece.
Komedia w jednym akcie.
Pisarz Ferdynand Vaniek kupił psa rzadkiej rasy - cykora czeskiego. Udaje się do związku kynologicznego, by uzyskać dla niego atest, bez którego pies - Adaś - nie zostanie licencjonowanym reproduktorem. W biurze panuje nerwowa atmosfera - Kierowniczka związku kynologicznego panicznie boi się psów; od dzieciństwa jest atakowana przez psy, węże i pszczoły. Nawet w ZOO i cyrku rzucają się na nią zwierzęta... Cykory czeskie są jednak łagodne - pies Vańka ze strachu przed Kierowniczką załatwia się na podłogę.
Od dwóch dni w biurze pracuje szesnastoletnia Beba - córka dygnitarza partyjnego. Co prawda nie umie nawet pisać na maszynie, ale "towarzysz tatuś" ma ochronić związek przed redukcją etatów. W zamian Beba zachowa pracę aż do zamążpójścia. Wyzywająco ubrana i przerażająco tępa, z rozbrajającą naiwnością odkrywa na klawiaturze maszyny kolejne litery. Tymczasem jej nowe koleżanki uważają, by nie powiedzieć w jej obecności czegoś, co mogłoby im przysporzyć kłopotów i niemal mdleją z przerażenia, gdy do Beby dzwoni "towarzysz tatuś".
Aby pies mógł uzyskać atest, właściciel musi być członkiem związku kynologicznego. I tu zaczynają się problemy: Ferdynand Vaniek, podobnie jak jego koledzy po piórze, Vaclav Havel i Pavel Kohout, został uznany za wroga ustroju, nie może więc być przyjęty do związku. "Ja w zeszłym roku widziałam w telewizji towarzyszy, którzy towarzy... to znaczy panu Vańkowi ofiarowywali wagon, łącznie z lokomotywą, żeby sobie pojechał do Austrii, skoro mu się u nas nie podoba [...] Bo pies w naszym ustroju ma nie tylko funkcje użytkową, ale też inne: daje ludziom radość po dobrze wykonanej pracy".
Vaniek rozwiązuje problem, przepisując psa na żonę, która zachowała panieńskie nazwisko. Udaje się uzyskać atest, choć - gdy sprawa wychodzi na jaw - Kierowniczka ma kłopoty...
Inżynier Czech, dziarski staruszek i wielbiciel psów, proponuje Vańkowi, by fikcyjnie sprzedał Adasia. Pies zaliczy wystawę pod jakimś "solidnym" nazwiskiem i będzie mógł znowu należeć do Vańka. Sam nie chce jednak zostać fikcyjnym właścicielem - dostał właśnie promesę na wyjazd do Jugosławii, boi się narazić władzom. Pani Blaża też się boi - mąż mógłby nie dostać obiecanej funkcji technika zmianowego. "Panu to się dobrze żyje, skoro i tak nic panu nie wolno, ale nie ma pan pojęcia, ile musi znieść człowiek, który chce chociaż trochę... Te samokrytyki, zebrania, pochody, rezolucje, gazetki ścienne...". Nieoczekiwanie problem rozwiązuje Beba, telefonując do tatusia i informując go, że kupiła mu w prezencie psa, którego tymczasem komuś pożyczy. W atmosferze ogólnej radości pies Vańka atakuje Kierowniczkę.
Ukryj streszczenie