Czas akcji: nieokreślony.
Miejsce akcji: dawna komnata pałacowa przerobiona na pokój.
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog" nr 12/2001.
Jednoaktówka.
Występują Nondum, pan zamku, jego służąca Emilia i Psychopomp.
Nondum wisi nad łóżkiem i wygląda na trupa. Wokół mnóstwo hałasu: grają telewizory, radia, instrumenty muzyczne, dzwonią budziki. Kiedy mechanizmy cichną, Nondum otwiera oczy. Jest przerażony. Znowu nie udało mu się umrzeć, próbował się powiesić już wiele razy. Wchodzi posługaczka Emilia, sprząta i uruchamia wszystkie mechanizmy. Orkiestra, która grała tu przez wiele lat, już umarła. Emilia jest zła, że jej pan przez tyle lat nie może umrzeć, nie rozumie, dlaczego tak się boi ciszy. Ale Nondum nie czuje swojej cielesności, obawia się więc, że w ogóle nie dowie się, że już nie żyje. Dlatego potrzebny mu hałas, bo "ucho na ostatek umiera", jak mówi Emilia.
Służąca opowiada historie umierania różnych ludzi. Historię wikarego, który całe życie pieścił się ze swoją duszą, a ona się zbuntowała i uciekła ("latawica jedna!"). Organiście przytrafiło się, że jego dusza wyszła na świat pijana i w kawałkach, bo ten dostał czkawki. A kowal zasnął na tęgim mrozie, dusza mu przymarzła do ramienia i "siedział z duszą na ramieniu aż do roztopów". Emilia mówi, że dusza siedzi w słowach, bo "na początku było słowo" i na koniec trzeba Bogu je oddać, to znaczy coś powiedzieć. Ważne jest, żeby życie dobrze zakończyć, powiedzieć coś ważnego. Święty Jurand umarł podczas kazania, nie przestając mówić i zostały po nim gadające relikwie. Dusza to cytat, słowo, a "cały świat wziął się z Boskiego gadulstwa", Bóg jest Najwyższym Gadułą, a stworzenie świata polegało na opanowaniu hałasu.
Nondum próbuje powiedzieć coś ważnego, żeby jego dusza wyleciała. Emilia złości się, że on wcale nie chce umrzeć i decyduje się odejść, chce wyjść za pana Waltornię. Oznajmia, że zatrudniła dla Nonduma specjalistę od "egzystencjonalnego wykończenia życia", Psychopompa. Zjawia się on natychmiast po wyjściu Emilii. Mówi, że nie interesuje go śmierć, tylko koniec, złapanie wątku życia, żeby nie było ono urwane ani postrzępione. Opowiada różne historie, tak jak Emilia, ale jego opowieści dotyczą "źle wykończonego, nieobrębionego życia, z frędzlami". Uświadamia Nondumowi, że życie to słowa, więc trzeba to życie najpierw dobrze opowiedzieć, a potem przeżyć, nie odwrotnie. I tylko ten zna swoje życie, kto udzielał na jego temat wywiadu, więc namawia Nonduma na wywiad. Nondum twierdzi, że w jego życiu nie było niczego nadzwyczajnego, że jest tylko uchem nasłuchującym świata, wreszcie wścieka się; żaden dobry koniec nie istnieje i chce wyrzucić Psychopompa. Pragnie ciszy. Psychopomp oddaje pieniądze i chce wyjść. Na koniec pyta, gdzie jest Pałac Wieherstahl, w którym zdarzyła się rzekomo pewna ciekawa historia. Nondum nie umie powstrzymać ciekawości, wyznaje, że obaj są właśnie w tym pałacu. Psychopomp opowiada historię fizycznej miłości między książką a chłopakiem stajennym. Z tego związku urodziło się dziecko, właśnie Nondum. Stał się cud, słowo zamieniło się w ciało i dlatego teraz nie może umrzeć, zamienić się znowu w słowo. Nondum prosi więc gościa o pomoc. Psychopomp wiesza Nonduma i wychodzi.
Następuje "Epilog dla wierzących": Nondum wisi, gra orkiestra, a Emilia ubrana jest na biało. Nondum myśli, że znów nie udało mu się umrzeć, ale okazuje się, że martwi są wszyscy. To jest ta orkiestra, która umarła ze starości, a Emilia z panem Waltornią mieli wypadek. Bóg to Głos narzekający na hałas w niebie. A Nondum umarł cały, "z uszamy" i dlatego słyszy orkiestrę.
Ukryj streszczenie