Czas akcji: rok 1947.
Miejsce akcji: czeska prowincja.
Powieść
Czterech agentów ubezpieczeniowych, przedstawicieli "Spokojnej Starości" podróżuje po kraju sprzedając ubezpieczenia na życie. Polisa ma gwarantować rentę, a tym samym dostatnią starość. Bucefał w imieniu Usług Kościelnych oferuje klientom "przy okazji" grobowce, urządzenia alarmowe dla nieboszczyków (na wypadek przebudzenia w trumnie) i dewocjonalia, między innymi Bambini di Praga - słynne figurki Dzieciątka Jezus z Pragi. Agenci odwiedzają po kolei prywatne sklepy i zakłady usługowe: rzeźnika Hyrmana, sprzedawcę sztucznych kwiatów Krausego, bednarza Kociątko. Sędziwy bednarz boi się, że agenci nie zechcą podpisać z nim umowy. Wiktor Tuma uspokaja go jednak - towarzystwo ubezpieczeniowe istnieje po to właśnie, żeby klientów zabezpieczyć na starość... Bednarz szuka pieniędzy po całym domu, wysupłuje ostatnie korony. Agenci inkasują wpisowe i składki za trzy miesiące z góry.
W czasie festynu Nocy Weneckiej, Wiktor Tuma przyznaje się Urszuli Krasieńskiej, dziewczynie sprzedającej sztuczne nenufary, że on i jego koledzy są oszustami. Krogulczyk, kierownik "Spokojnej Starości", ucieka przed fryzjerem, który zorientował się, że padł ofiarą oszustwa, a teraz grozi brzytwą. Podczas festynu agenci poznają też Nadzię, która reklamuje "uniwersalny odplamiacz marki Tęcza". Agenci zabierają obie dziewczyny do hotelu, Wiktor spędza noc z Urszulą, a jego koledzy razem z Nadzią piją i słuchają muzyki z gramofonu. Planują też otwarcie wspólnego interesu - chcą zająć się handlem obrazami albo rzeźbami nagrobnymi.
W czasie wizyty u koźlarza Zerko, którego pasją jest malarstwo, Tolek Uhde stwierdza, że polisa to oszustwo. Aby otrzymywać w przyszłości miesięcznie tysiąc koron, klient musiałby zapłacić "z dołu" składki za dwadzieścia lat... Koźlarz nie wierzy Tolkowi, chce podpisać umowę, ale wtedy zrywa się z łóżka jego matka-staruszka i drze blankiety. Mówi, że syna nie stać na ubezpieczenie.
Kierownik każe Bucefałowi skłonić do wykupienia polisy drogistę. Krogulczyk i koledzy zgodnie twierdzą, że drogistów naciągnąć najłatwiej. Gdy misja Bucefała kończy się sukcesem, Wiktor przyznaje jednak, że Bucefał jest pierwszym ubezpieczeniowcem, któremu udało się "załatwić" drogistę. Kolejnej potencjalnej ofiary - kaletnika Landy - naciągnąć się nie udaje, bo odkąd "jedna taka" wywróżyła mu z kart, że nad rzemieślnikami gromadzą się chmury, sprzedaje wszystko i przepija.
Agenci łowią też ofiary na "lekcjach tańca dla starszych i zaawansowanych", na które przychodzą podstarzali urzędnicy i rzemieślnicy, potencjalni klienci "Spokojnej Starości". Prawie nie ma kobiet, mężczyźni tańczą z mężczyznami, dzięki czemu lekcje są dla agentów dobrą okazją do zawarcia znajomości i sprzedania polisy. W trakcie lekcji ubezpieczeniowcy poznają też Bloudka, dozorcę z domu wariatów, który po lekcji zaprasza ich na piknik do szpitalnego ogrodu. Agenci wchodzą na drzewo i podglądają piękną pacjentkę. Wtem, nieoczekiwanie Bucefał zakłada kierownikowi kajdanki. Jest z policji kryminalnej; pracował przez dziesięć dni z nieuczciwymi agentami, żeby poznać ich metody działania. Pieniądze wyłudzone od drogisty odesłał mu tego samego dnia pocztą. Po Wiktora policja przyjdzie jutro, a Tolek wystąpi w charakterze świadka. Bucefał ma nadzieję, że kierownik nie ma mu za złe podstępu...
Ukryj streszczenie