Musical w 2 aktach; libretto (wg sztuki Thorntona Wildera "The Matchmaker"): Michael Stewart; teksty piosenek: Jerry Herman.
Prapremiera: Nowy Jork 16 I 1964.
Premiera polska: Gliwice 24 VI 1972.
Osoby: Dolly Galagher Levi; Ernestyna; Ambroży Kemper; Horacy Vandergelder; Ermengarde, jego siostrzenica; Kornel Hackl i Barnaba Tucker - jego subiekci; Irena Molloy, modystka; Minnie Fay; Staruszka; Rudolf; Sędzia; Pisarz sądowy; przechodnie, kelnerzy itd.
Akcja rozgrywa się w Nowym Jorku i w Yonkers pod Nowym Jorkiem, w latach 1890-ych.
Akt I. Dolly Galagher jest ogólnie znaną - przynajmniej w pewnych kręgach Nowego Jorku - swatką. Dzisiaj - Dolly wybiera się do pobliskiej miejscowości Yonkers. Jedzie wraz z Ambrożym Kemperem, aby pomóc młodzieńcowi w przełamaniu oporów wuja jego ukochanej, bogatego hurtownika pasz i nawozów, Horacego Vandergeldera. Ale - to nie wszystko. Dolly postawiła sobie o wiele trudniejsze zadanie: zamierza odwieść Horacego od powszechnie już wiadomego zamiaru poślubienia młodej wdówki, modystki Molloy, i samej pozyskać go na męża! Czy uda jej się ta intryga? Nie wiadomo.
W Yonkers pan Vandergelder ćwiczy grę na bębnie w orkiestrze Stowarzyszenia Hurtowników Spożywczych, przygotowując się do uczestnictwa w dzisiejszej uroczystej paradzie w Nowym Jorku. Stara się jednocześnie wybić z głowy Ermenegardzie małżeństwo z Ambrożym, a swym pracownikom, Kornelowi i Barnabie, zapowiada, że już wkrótce przywiezie do Yonkers żonę... Przyjeżdża jednak Dolly i zręcznymi niedomówieniami sieje w duszy Vandergeldera zwątpienie, czy istotnie zrobił dobrze, oświadczając się Irenie Molloy. Dolly sugeruje również, że zainteresowała się nim pewna milionerka, przyrzeka zorganizować mu z ową milionerką spotkanie jeszcze dziś - podczas nowojorskiej parady. Niemniej, pan Vandergelder chce przedtem porozmawiać z panią Molloy, umawiają się zatem w jej sklepie z kapeluszami wczesnym popołudniem. Korzystając z wyjazdu szefa, także jego subiekci Kornel i Barnaba postanawiają wybrać się do Nowego Jorku użyć życia.
Tu, w Yonkers, nie znają żadnych życzliwych im dziewcząt, może tam czeka na nich wielka przygoda?... Dolly poucza tymczasem Ambrożego i Ermenegardę, że aby zmiękczyć serce wuja, powinni najpierw uniezależnić się materialnie. Dolly daje Ambrożemu list polecający do swego dobrego znajomego, Rudolfa - kierownika sali w wytwornym nocnym lokalu nowojorskim "Harmonia"! on znajdzie u siebie pracę dla nich obojga. Kiedyś Dolly spędzała w "Harmonii" niemal każdą noc - jeszcze ze swym nieboszczykiem mężem, i chociaż nie była tam już bodaj od dziesięciu lat, Rudolf na pewno ją pamięta.
Tak więc wszyscy wybierają się dziś z Yonkers do Nowego Jorku!
A w Nowym Jorku - w sklepie z kapeluszami Ireny Molloy szefowa zwierza się swej przyjaciółce i pracowniczce, Minnie, dlaczego właściwie wychodzi za mąż za podstarzałego Vandergeldera: po prostu nie chce już być modystką, nienawidzi kapeluszy, musi w życiu urządzić się inaczej - jest jeszcze młoda, ładna, nie zamierza wiecznie trwać we wdowieństwie. Na Irenę i Minnie gapią się przez wystawową szybę dwaj faceci. Dziewczęta decydują się poflirtować z nimi - tak dla żartu, a tamci aż drżą na myśl o rozkoszach takiej znajomości. To Kornel i Barnaba... Udając, że są nadzianymi forsą dżentelmenami, wchodzą do sklepu, nawiązują z Ireną i Minnie rozmowę. Flirt dwu rozbawionych par przerywa... wejście pana Vandergeldera; obaj subiekci dostrzegają go jeszcze przez wystawowe okno i dają natychmiast nura - jeden do szafy, drugi pod stół. A pani Molloy również tai ich obecność, nie jest bowiem zręcznie, gdy narzeczony zastaje narzeczoną z obcymi mężczyznami. Przypadkowo jednak wspomina nazwisko Kornela, i pan Vandergelder, zaciekawiony skąd Irena zna jego subiekta, zaczyna podejrzewać jakąś intrygę.
Na szczęście zjawia się Dolly. Ratuje doraźnie sytuację wmawiając wszystkim, że Kornel Hackl to światowiec szalejący po nowojorskich salonach i lokalach, że pan Vandergelder myli go zapewne z kim innym. Ale Horacy wykorzystuje niewyraźną sytuację Ireny jako pretekst do zerwania z nią: odchodzi oburzony, zaś Dolly - rozwijając swój plan poróżnienia tych dwojga - namawia Irenę, aby wraz z Minnie poszły z Kornelem i Barnabą na kolację do "Harmonii". Subiekci, którzy nie mają w kieszeni nawet dolara, usilnie starają się wykpić od wspólnego spędzenia wieczoru, lecz Dolly nie daje za wygraną, zachęca gorąco obie pary, po czym biegnie na paradę na Czternastą Ulicę. Tam czeka już na nią Vandergelder, licząc, iż swatka przedstawi mu wreszcie zaintrygowaną nim milionerkę. Dolly wyjaśnia, że milionerka musiała jeszcze wstąpić, niestety, na raut do ambasady; spotka się z nim wieczorem w "Harmonii" na kolacji. Znak rozpoznawczy: będzie nucić staroświecką piosenkę o różyczce... Zatem - do wieczora, a na razie - odbywa się uroczysta parada.
Akt II. Już cztery godziny spacerują po mieście Irena i Minnie z Kornelem i Barnabą; obaj chłopcy, bez grosza przy duszy, starają się nawyk chodzenia piechotą i o głodzie tłumaczyć wytworną elegancją; wreszcie jest im już wszystko jedno i choć w kieszeniach pusto, z determinacją wprowadzają obie damy do "Harmonii". Przychodzą tam również Ambroży z Ermenegardą, zgodnie z zaleceniem Dolly, a także Horacy, któremu Dolly podstawiła w charakterze "milionerki" swoją dość prymitywną przyjaciółkę Ernestynę. W "Harmonii" przyjmuje ich wszystkich Rudolf, szef sali. Irena i Minnie, przeświadczone, że przebywają w towarzystwie bogatych światowców, zajmują wraz z Kornelem i Barnabą dyskretny gabinet, drugi - zajmuje Vandergelder, zdenerwowany trochę wysokością cen w tym lokalu i... apetytem rzekomej milionerki. Panie okazują się entuzjastkami tańca; Ernestyna wyprawia Horacego, aby dał orkiestrze kilka dolarów i nakłonił do zagrania czegoś żwawego, jednocześnie Barnaba wysłany zostaje z paroma centami, aby zamówił u orkiestry polkę. Obaj w zamieszaniu na parkiecie gubią swoje portfele. Odzyskują je wprawdzie, lecz - na odwrót; Barnaba znajduje w oddanym mu omyłkowo portfelu Vandergeldera gruby plik banknotów - teraz mogą już śmiało zamawiać bażanty i szampana.
Tymczasem w całym lokalu najżywsze poruszenie: oto po dziesięciu latach znów pojawiła się w "Harmonii" Dolly! "Hello, Dolly, oh, hello, Dolly! Znów na starych śmieciach, jak za dobrych dni!" ... Dolly spotyka Vandergeldera, anektuje go do swojego stolika i tak kieruje rozmową, jak gdyby Horacy oświadczał się jej i dostawał kosza. Vandergelder, przeciwnie, jest na nią wściekły i chce zerwać ze swatką wszelkie stosunki, ale Dolly, niewzruszona, rozmawia z nim tak, jakby odrzucała ze wzgardą jego miłosne wyznania... Potem wszystko już toczy się błyskawicznie. Vandergelder orientuje się, że został okradziony, w portfelu nie ma bowiem ani centa, dostrzega ze zdumieniem swoją siostrzenicę tańczącą z Ambrożym konkursową polkę i nawet otrzymującą puchar dla najlepszych, wreszcie - staje twarz w twarz ze swym subiektem Kornelem, szalejącym z jego byłą narzeczoną, panią Molloy! Horacy doprowadza do awantury, w którą wplątani są wszyscy, i w rezultacie wszyscy spotykają się w sądzie.
Głównym oskarżonym jest Horacy. To on zakłócił spokój "Harmonii". Inni mogą powołać się na okoliczności łagodzące. Kornel na przykład zakochał się po raz pierwszy w życiu, i to - od pierwszego wejrzenia... Sędzia jest wzruszony jego wyznaniem. Wszyscy zostają zwolnieni z wyjątkiem Horacego, który przez swe - jak sugeruje Dolly - niemądre zachowanie postradał siostrzenicę, współpracowników, przyjaciół; ona także od niego odchodzi.
Lecz naturalnie wraca. Co prawda Horacy po wyjściu z opałów i powrocie do Yonkers przysięga, że nie ożeniłby się z Dolly nawet wówczas, gdyby była jedyną kobietą na świecie - myśli jednak o niej bez przerwy i kiedy Dolly przyjeżdża... oświadcza się jej. Dolly zatem osiągnęła cel - wywarła na nim odpowiednie wrażenie.
I od razu zaczyna rządzić domem. Kornel chce wraz z Ireną założyć konkurencyjną firmę po drugiej stronie ulicy? Lepiej przyjąć go na wspólnika, a Barnabę awansować na pierwszego subiekta. Ermenegarda domaga się części pieniędzy pozostawionych jej przez matkę? Wydać ją szybko za Ambrożego - niech ją utrzymuje. Tapety w sąsiednim pokoju - wymienić na niebieskie... I "Hello, Dolly, oh, hello Dolly! Znów na starych śmieciach jak za dobrych dni!"
Rodowód tego musicalu jest skomplikowany i odległy. W 1834 angielski pisarz John Oxenford napisał sztukę "A Day Well Spend", z której pomysł zaczerpnął popularny komediopisarz wiedeński Johann Nestroy do swej farsy "Einen Jux will er sich machen", zagranej w Wiedniu osiem lat później (i grywanej tam zresztą często do dziś). Na tej farsie oparł libretto swego musicalu "Karuzela" Andrzej Jarecki. Najprawdopodobniej w 1927 w Berlinie obejrzał utwór Nestroya znakomity pisarz amerykański Thornton Wilder i on z kolei oparł na jej pomyśle sztukę "The Marchant of Yonkers", wystawioną na Broadwayu (w inscenizacji Maxa Reinhardta) w 1938. Sztuka nie miała powodzenia; Wilder (autor "Naszego miasta" i "Id marcowych") przerobił ją po latach i wystawił ponownie w 1954 jako "The Matchmaker".
Ta właśnie sztuka stała się podstawą musicalu "Hello, Dolly!" Musical odniósł ogromny sukces - głównie dzięki piosenkom Jerry Hermana, spośród których zwłaszcza tytułowy przebój zyskał w świecie niewiarygodną popularność. "Hello, Dolly!" nagrano w setkach wersji głosami najznakomitszych wokalistów (m.in. Armstronga, Elli Fitzgerald, Judy Garland, Lizy Minelli, Franka Sinatry), ale i inne piosenki - łatwo wpadające w ucho, oparte najczęściej na prostych trójdźwiękach - stały się przebojami, np. "So long Dearie!", "Hello, Dolly!" odróżnia się od innych musicali także i tym, że bohaterką nie jest podlotek; rolę Dolly obsadza się wielkimi gwiazdami starszego pokolenia. Na Broadwayu grały ją m.in. Carol Channing (na premierze), Mary Martin, Ginger Rogers, Pearl Balley, Betty Grabie, w Las Vegas - Dorothy Lamour. Tylko na ekranie (1969; reż. Gene Kelly) zagrała Dolly młoda, modna gwiazda - Barbra Streisand. W Polsce odtwórczyniami Dolly były m.in. Beata Artemska i Barbara Kostrzewska. Libretto przetłumaczyli Antoni Marianowicz i Janusz Minkiewicz.
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie