Czas akcji: lata trzydzieste XX wieku.
Miejsce akcji: duże miasto w Rosji; mieszkanie Siemiona, restauracja pod gołym niebem.
Obsada: 7 ról męskich, 5 ról kobiecych, epizody i statyści.
Druk: "Dialog" nr 8/1987.
Siemion Siemionowicz Podsiekalnikow, mężczyzna w średnim wieku, jest bez pracy. Utrzymują go żona Masza i teściowa Serafina. W środku nocy Siemion nie śpi, marzy o pasztetówce z obiadu i ma na nią wielką ochotę, o czym zawiadamia swoją żonę. Przerwany sen Maszy, noc i pasztetówka stają się powodem małżeńskiej sprzeczki. Oboje narzekają, a gdy Siemion demonstruje zły stan swego systemu nerwowego, wtedy Masza nie wytrzymuje i oznajmia: "Żyć tak nie można !", zaś Siemion ambitnie pyta, czy ma więc umrzeć i wychodzi z pokoju. Po dłuższej chwili Masza przekonana jest, że jej mąż poszedł popełnić samobójstwo, więc szuka go razem z matką i sąsiadem Kałabuszkinem. Znajdują Siemiona w kuchni, przyłapują w momencie, gdy rękę kierował w stronę głowy, a ręka ta nie była pusta. A gdy blady świt zza okna oświetla "smutne wnętrze pokoju", Kałabuszkin przekonuje: "Obywatelu Podsiekalnikow, życie jest piękne!" Ale Podsiekalnikow nie wierzy, bo nie może ziścić swego marzenia o grze na helikonie, a ta umiejętność pozwoliłaby mu na udział w niezliczonych koncertach, które dawałyby duże pieniądze. Znajdują pomoc u Margarity Iwanowny, która dla niedoszłego samobójcy wypożycza instrument od muzykantów wielkiej orkiestry symfonicznej grającej w restauracji.
Podsiekalnikow trzyma w rękach wymarzony instrument, przed sobą ma podręcznik do nauki gry na helikonie, w głowie gotowy plan sukcesu finansowego i wizję dostatniego życia "jak za dawnych czasów, jak przed rewolucją", ale marzenia o koncertach kończą się gwałtownie, gdy Podsiekalnikow czyta w podręczniku, że do nauki gry na helikonie potrzebny jest fortepian, choćby najtańszy. Siemion rozpacza, lecz szybko uznaje: "Tyle czasu żyliśmy z pensji Maszy, będziemy dalej żyć." Po chwili jednak zmienia nastrój - przykłada rewolwer do skroni, to go znów odkłada. Tę huśtawkę emocji przerywa wizyta Aristarcha Dominikowicza Grand-Skubika, który dowiedziawszy się "na mieście", że Podsiekalnikow chce się zabić i przeczytawszy jego słowa - "Z powodu mojej śmierci proszę nikogo nie winić" - natychmiast go odnalazł. W kwiecistej przemowie nakłania Siemiona do napisania nowej ostatniej woli, do napisania prawdy, bo za nią, skoro popełni samobójstwo, nic mu nie grozi - "W naszych czasach to, co mógłby pomyśleć żywy, może powiedzieć tylko umarły" - przekonuje Aristarch. Podsiekalnikow ma publicznie postawić pytanie dlaczego tak subtelna i utalentowana jednostka, jaką jest Aristarch Dominikowicz, nie znajduje zastosowania w dziele odbudowy. Notatka tej treści postawi Podsiekalnikowa w rzędzie narodowych bohaterów, śmierć odbije się echem po całej Rosji, będzie tematem sporów politycznych, trumna zarzucona zostanie wieńcami. Siemion jest oszołomiony, czuje się dowartościowany, potrzebny. Obiecuje, że załatwi wszystko, zapyta o Aristarcha, napisze o autorze podręcznika do gry na helikonie, poruszy kwestię pasztetowej, w objawianiu prawdy będzie bezlitosny, oskarży wszystkich.
Roznoszona po mieście przez Kałabuszkina wieść o samobójstwie Siemiona budzi wielkie zainteresowanie. Przychodzą do niego Kleopatra Maksimowna i rywalizująca z nią Raisa Filipowna, obie proszą, by Siemion zastrzelił się z ich powodu, potem zjawiają się kupiec Pugaczow, pisarz Wiktor Wiktorowicz, Ojciec Jełpidij, duchowny i chcą, by Podsiekalnikow zastrzelił się na ich rzecz. Są to klienci Kałabasznikowa, który od każdego zainkasował piętnaście rubli za podanie adresu samobójcy. Podsiekalnikow czuje się osobą ważną, goście, a zwłaszcza kobiety, robią na nim wielkie wrażenie. Nachodzące go towarzystwo kłóci się o jego samobójstwo jak na targowisku. Aristarch z uporem obstaje przy interesie inteligencji, by się z nią choć trochę liczono, Wiktor Wiktorowicz uważa, że taka śmierć ma znaczenie, gdy stanie się bakcylem, "niezmordowanym podgryzającym robaczkiem najskuteczniejszym wśród najsłabszych." Spór przerywa Aristarch i przedstawia plan działania - następnego dnia o godzinie dziesiątej odbędą się uroczystości pożegnalne, o dwunastej nastąpi samobójstwo, potem pogrzeb i bankiet. Podsiekalnikow zgadza się, najchętniej na ostatni punkt planu. Poleca żonie wyprasowanie i zacerowanie najlepszych spodni, bo dostanie...posadę.
Do pochłoniętego biegiem zdarzeń Podsiekalnikowa Sąsiadka przyprowadza Młodzieńca z prowincji "do czasu znalezienia jego ciotki". Do niego Podsiekalnikow wygłasza filozoficzną tyradę o życiu, które jest sekundą i stawia fundamentalne pytanie o życie pozagrobowe. Ale Młodzieniec nie odpowiada, bo jest głuchoniemy.
W restauracji po gołym niebem w Parku Kultury i Rozrywki zbiera się całe towarzystwo, chór cygański śpiewa na cześć Podsiekalnikowa, on sam siedzi poowijany serpentynami, obsypany konfetti. Wszyscy są w świetnych humorach, piją, wygłaszają przemówienia, Ojciec Jełpidij opowiada paniom sprośny dowcip o Puszkinie w łaźni. Aristarch przedstawia alegoryczną opowieść o inteligencji, która jako kura wysiadywała kacze jajka (to proletariat), a gdy te się wykluły usłyszała od nich brutalne: lataj! pływaj! "Nie miały litości i głuche były na słowa kury: dzięki mnie żyjecie. Nie umiesz pływać i latać, no to siedź! - zadecydowały ostatecznie kaczki". Podsiekalnikow w swoim przemówieniu upaja się wolnością i tym, że nie musi się bać. Ku przerażeniu zebranych telefonuje na Kreml i przekazuje swoją krytyczną opinię o dziele Marksa. Nikt z nim jednak nie chce rozmawiać. Przepisuje mowę pożegnalną napisaną dla niego przez Aristarcha, potem zgodnie z planem wychodzi, zabierając z sobą butelkę szampana dla kurażu.
W mieszkaniu Podsiekalnikowa rozpaczają Masza i Serafina, bo znalazły list pożegnalny Siemiona. Do nich przychodzi towarzystwo zainteresowane śmiercią Siemiona, informują Maszę, że jej mąż jest bohaterem, a jego śmierć komentarzem do dzieła władzy, i że odbędzie się uroczysty pogrzeb. Masza z coraz mniejszym oporem poddaje się zabiegom Krawcowej i Modystki, które zdejmują miarę potrzebną do uszycia eleganckiej sukni i kapelusza. Po ich wyjściu dwa podejrzane typy przynoszą pijanego Podsiekalnikowa, który zachowuje się tak, jakby już był na tamtym świecie. Okazuje się, że upił się szampanem i samobójstwa nie popełnił. Rozczarowany chłodnym przyjęciem w domu znowu planuje targnięcie się na swoje życie, nawet modli się, by pomógł mu w tym Bóg. Do mieszkania posłańcy przynoszą wieńce i trumnę, a gdy słychać nadchodzących gości Podsiekalnikow wskakuje do trumny i udaje nieboszczyka. Na nic zdają się zapewnienia Maszy, że jej mąż żyje. Trup jest bardzo potrzebny. Chór cerkiewny śpiewa okolicznościowe pieśni, Diakon przewodzi żałobnej modlitwie, Aristarch wygłasza mowę pogrzebową z hasłem "chrońcie inteligencję". Znowu odżywają spory o to, do kogo należy samobójcza śmierć. Wreszcie ku przerażeniu wszystkich z trumny odzywa się Siemion. "Myśl o samobójstwie upiększała mi moje ponure życie" - tłumaczy bezradnie. Budzi niesmak zawiedzionego towarzystwa. "Nikogo nie skrzywdziłem, niech wystąpi ten, czyją śmierć mam na sumieniu!" - woła podekscytowany. Wbiega Wiktor Wiktorowicz i oznajmia: "Fiedia Pitunin zastrzelił się!"
Ukryj streszczenie