Czas akcji: od lat trzydziestych XX wieku do roku 1981.
Miejsce akcji: Rzym, Wolfsegg (Austria).
Druk: Wydawnictwo W. A. B, Warszawa 2004.
Powieść
Dwa dni po powrocie z wesela siostry Franz-Josef Murau otrzymuje z Wolfsegg telegram zawiadamiający go o tragicznej śmierci rodziców i starszego brata w wypadku samochodowym. Czuje jedynie obojętność; pokonując wewnętrzny opór i odrazę Franz-Josef opuszcza ukochany Rzym i jedzie ponownie do ojczystej Austrii. Śmierć rodziców stanowi pretekst do podjęcia niekończącego się monologu wewnętrznego, którego celem jest rozprawa z przeszłością swoją, rodziny i ojczyzny.
Franz-Josef ma czterdzieści osiem lat, jest pisarzem; opuścił Wolfsegg przed dwudziestu laty. Po odbyciu studiów w Oxfordzie i w Londynie nie chciał wrócić do rodzinnego majątku; mieszkał w różnych miastach europejskich, w końcu osiadł na stałe w Rzymie, bo tam czuje się najlepiej. Żyje na wysokiej stopie, utrzymując się z pieniędzy przekazywanych z Wolfsegg. Od lat uważany jest przez rodzinę za "potwora" i "odszczepieńca"; dzieli go od niej mentalna przepaść. Murauowie są posiadaczami ziemskimi, katolikami i nazistami, Franz-Josef jest natomiast intelektualistą, ateistą i kosmopolitą. Rodzice oczekiwali, że Franz-Josef będzie uprawiać ziemię i zarządzać gospodarstwem, on natomiast chciał rozwijać się duchowo, a Wolfsegg uznał za siedlisko tępoty, hipokryzji i nazizmu.
Murauowie mają wpływy i koneksje; są zaprzyjaźnieni z dostojnikami kościoła katolickiego, którzy licznie przybywają do Wolfsegg na chrzty, śluby i pogrzeby. Olbrzymi i przynoszący ogromne dochody majątek w Wolfsegg należy do rodziny od pokoleń; Murauowie prowadzą hodowlę, uprawiają warzywa, sprzedają przetwory, mają też własne kopalnie. Pracują dla nich ogrodnicy, łowczy, górnicy i służące. Dom rodziny Murau położony jest na wzniesieniu, ponad wsią; oprócz budynku głównego stoi tam domek myśliwski, pawilon ogrodowy, willa dla dzieci i oranżeria. Majątek nie ucierpiał w czasie wojen światowych; znajduje się w stanie rozkwitu. Murauowie mają cenną starą zastawę, której nie używają oraz zgromadzone przez przodków bogate biblioteki, do których zaglądają tylko po to, by odkurzyć książki lub pokazać je gościom. Murauowie, jak twierdzi Franz, nie czytają książek, nie słuchają muzyki i rozmawiają tylko o najbanalniejszych sprawach. Po ukończeniu gimnazjum przestali się kształcić - uznali, że wszystko już wiedzą; w rodzinie Murau nie liczy się wiedza, lecz świadectwa i tytuły.
Najbliższym Franzowi członkiem rodziny był nieżyjący już wujek Georg nazywany w Wolfsegg "potworem", "pasożytem" i "przestępcą". Cenił wysoko literaturę, zwłaszcza rosyjską, a nienawidził polowań. Opuścił Wolfsegg i osiedlił się na stałe w Cannes. Franzowi "otworzył oczy na świat"; Franz-Josef zdaje sobie sprawę, że zawdzięcza mu "większą część" swojego bogactwa intelektualnego. Ojciec Franza, małomówny i pedantyczny, przez całe życie odgrywał, jak twierdzi Franz-Josef, rolę zapracowanego gospodarza wiejskiego. W gruncie rzeczy nie był zapracowany, ale udawał, że ciężko pracuje, bo jego otoczenie ceniło ludzi zapracowanych. Ożenił się późno i tylko dlatego, że potrzebował dziedzica. Popełnił mezalians; jego wybranka była córką hurtownika warzyw. Zdaniem zmarłego wujka Georga i samego Franza Matka miała zły wpływ na Ojca, którego przez całe życie trzymała pod pantoflem. Sproletaryzowała Wolfsegg, sprowadzając do niego gości ze swojej sfery. Franz-Josef zarzuca Matce prostactwo, powierzchowność, ignorancję wobec muzyki i sztuki, chciwość, wyrachowanie i skąpstwo, dewocję i przesadne liczenie się z opinią. Matka nie chciała mieć dzieci; zaakceptowała Johannesa jako dziedzica, lecz, gdy zaszła drugi raz w ciążę, chciała poddać się aborcji (nie zrobiła tego, gdyż zabieg był niebezpieczny). Franz-Josef był tylko dziedzicem "zastępczym", Matka zawsze traktowała go po macoszemu. Franz przyznaje jednak, że jego młodsze siostry, Caecilia i Amalia, równie jak on niechciane, ze względu na płeć były traktowane jeszcze gorzej - nie były dziedzicami, więc były nieważne. Miały gorsze, chłodne pokoje, a ich los zależał od dobrej woli Ojca i braci.
Franz-Josef od dzieciństwa był traktowany z nieufnością i podejrzliwością, nigdy nie był chwalony, natomiast ciągle o coś oskarżany, a nawet bity. Twierdzi, że nie było to wychowywanie, a "niszczenie". Franzowi bliższy był Ojciec, od dzieciństwa bał się natomiast Matki, która nie rozumiała jego aspiracji intelektualnych. Szczególnie boleśnie Franz-Josef wspomina dzień, gdy pochłonięty lekturą "Siebenkäsa" Jeana Paula w jednej z bibliotek, przegapił porę segregowania listów i kolacji. Segregowanie listów było swoistym rytuałem Matki, a dla Franza-Josefa udział w nim - obowiązkiem i przyjemnością zarazem. Stanowiło jedyną okazję intymnej bliskości z Matką i jedyną szansę na odrobinę czułości. Podejrzliwa jak zwykle Matka uznała "Siebenkäsa" i Jeana Paula za wymysł krnąbrnego dziecka i, chcąc go ukarać za nieposłuszeństwo, zamknęła go w pokoju na trzy dni bez jedzenia, ku uciesze sióstr. Franz-Josef nie miał także dobrych relacji z rodzeństwem. W dzieciństwie siostry chichotały, gdy był bity, a on nie pozostawał im dłużny - wrzucał je do stawu albo zamykał w spiżarni. W dorosłym życiu Amalia i Caecilia, zawsze nierozłączne, dały się sprowadzić do roli marionetek, powolnych w rękach Matki. Podobnie jak Matka uważają Franza za "odszczepieńca", a on nimi gardzi. Uważa, że są mało warte i szkoda na nie pieniędzy - nie widzi żadnej niesprawiedliwości w tym, że dostaje od rodziców znacznie większe wsparcie materialne niż one.
Z bratem Franz-Josef miał dobre relacje tylko dzieciństwie, choć bardzo się różnili. Johannes był podobny do ojca, a przy tym trzymał się matczynej spódnicy. W odróżnieniu od Franza-Josefa był powolny, niezdarny i niesprawny fizycznie. Nie bito go, bo był uległy. Jako przyszły dziedzic Wolfsegg Johannes był lepiej traktowany, ewidentnie faworyzowany przez rodziców. Nie był solidarny - nie bronił brata, gdy rodzice oceniali go niesprawiedliwie. Z biegiem lat drogi Franza i Johannesa rozeszły się jeszcze bardziej. Gdy Franz-Josef zagłębiał się w literaturze i filozofii, Johannes, tak jak Ojciec, interesował się gospodarstwem i łowiectwem, kochał pola i lasy. Franz-Josef przyjaźnił się z górnikami i ogrodnikami, Johannes szukał natomiast towarzystwa łowczych. Siostry miały do Johannesa negatywny stosunek, ale nie tak negatywny jak do Franza-Josefa - Johannes był ich przyszłym "żywicielem".
Przed kilkoma dniami do rodziny Murau wszedł fabrykant kapsli do wina, mąż Caecilii. Caecilia poślubiła go wbrew woli Matki, która otwarcie domagała się, by obie córki były do jej dyspozycji aż do śmierci. Franz-Josef, który nie kryje pogardy wobec fabrykanta za jego mieszczańskie pochodzenie i "niedołężny umysł", zauważa, że już tydzień po ślubie mąż zawadza Caecilii, "działa jej na nerwy". Sprowadzony do Wolfsegg na złość Matce, po jej śmierci stał się niepotrzebny.
Niemal członkiem rodziny Murau jest kardynał Spadolini, wieloletni kochanek Matki. Matka odwiedzała go w Rzymie pod pretekstem wizyt u syna; przekazywała znaczne sumy na jego osobiste wydatki, zapraszała go na kilkutygodniowe pobyty w różnych zakątkach Europy. O romansie wiedział Franz i jego siostry; milcząco akceptował go też Ojciec. Franz-Josef ma do Spadoliniego stosunek ambiwalentny: z jednej strony pogardza nim za hipokryzję i oportunizm, z drugiej - podziwia jego intelekt i osobowość. Spadolini jest światowcem, zna języki, jest oczytany. Po śmierci rodziców Franz-Josef postanawia pogłębić przyjaźń z kardynałem.
Adresatem wynurzeń Franza-Josefa jest jego uczeń Gambetti, Włoch, którego Murau wprowadza w arkana literatury niemieckiej. Franz-Josef jest jego mistrzem i zarazem przyjacielem. Do rzymskiego świata Franza-Josefa należy także ekstrawagancka poetka Maria. Franz-Josef darzy ją ogromną sympatią i podziwia jej twórczość; uważa ją za największą żyjącą poetkę. Tak jak Spadolini, Maria jest dla niego ogromnym autorytetem. Gdy Maria mówi Franzowi, że jego rękopisy są bezwartościowe, on przyjmuje ten wyrok z pokorą.
Po przyjeździe do Wolfsegg Franz-Josef przekonuje się, że stosunek sióstr do niego zmienił się. Nie jest już "potworem" i "odszczepieńcem", lecz "żywicielem" i "wybawcą"; kucharka tytułuje go "jaśnie panem". Franz-Josef uświadamia sobie, że - zgodnie z postanowieniami testamentu, który wszyscy znają - Wolfsegg przypadnie w całości jemu. Franz-Josef postanawia, że spłaci siostry i pozbędzie się ich z Wolfsegg. Czuje jednak, że majątek spadł mu na głowę i grozi stłamszeniem go. Decyduje, że nie zawęzi swojej przestrzeni życiowej do ojcowskiego biura i segregatorów firmy Leitz - nie będzie zarządzać gospodarstwem w Wolfsegg.
Obok rozrachunku z własną rodziną i przeszłością istotnym wątkiem jest rozrachunek z dwudziestowieczną historią Austrii, która nie rozliczyła zbrodni nazizmu. Rodzice Franza-Josefa byli nazistami - ojciec należał do NSDAP, a Matka była fanatyczką nazizmu. "Mój brat Johannes [...] podobnie jak ojciec, w mniejszym lub większym stopniu przez całe życie pielęgnował w sobie ducha katolickiego narodowego socjalizmu, który to duch wszakże, jak to już wiele razy powtarzałem, jest austriackim upiorem". Rodzice Franza-Josefa schowali flagę nazistowską kilka godzin przed wkroczeniem Amerykanów; nie ponieśli żadnych konsekwencji. Po wojnie ukrywali w majątku nazistów, zapewniając im dostatnie życie w trudnych czasach. Zbrodniarze nie tylko pozostali bezkarni, ale otrzymują dziś wysokie emerytury państwowe, podczas gdy ofiara nazizmu - górnik z okolic Wolfsegg, zadenuncjowany przez najbliższego przyjaciela za słuchanie radiostacji szwajcarskiej i wysłany do obozu koncentracyjnego - nie dostał odszkodowania. "Nienawidzę tego państwa [...] i nie chcę mieć z tym państwem nic wspólnego [...] Milczenie naszego narodu o tych tysiącach i dziesiątkach tysięcy zbrodni jest największą ze wszystkich zbrodni". Dwa dni po pogrzebie rodziców i brata Franz-Josef przekazuje Wolfsegg Izraelickiej Gminie Wyznaniowej w Wiedniu jako bezwarunkową darowiznę.
Niekończący się monolog Franza-Josefa Murau służyć ma wymazaniu jego życia i Wolfsegg. "... moja relacja będzie służyła wyłącznie temu, by to, co w niej opisane, wymazać, ostatecznie skazać na zagładę wszystko, co rozumiem przez Wolfsegg, i wszystko, czym jest Wolfsegg [...]. Po spisaniu tej relacji wszystko, czym jest Wolfsegg, musi zostać wymazane, zgładzone. Moja relacja będzie wyłącznie wymazywaniem [...] Wszyscy nosimy ze sobą swoje Wolfsegg i mamy ochotę wymazać je dla własnego ocalenia, wymazać poprzez zapisanie i zgładzenie. Jednakże przez większość danego nam czasu nie mamy siły na takie wymazywanie [...] Nazwę tę relację "Wymazywanie" [...], gdyż naprawdę wszystko w niej wymażę, skażę na zagładę, wszystko, co opiszę w tej relacji, zostanie wymazane, zgładzone, zostanie dzięki niej wymazana cała moja rodzina, zostanie wymazany jej czas, Wolfsegg zostanie dzięki tej relacji wymazane na mój własny sposób".
Ukryj streszczenie