Autor: Mart Crowley
Prapremiera: 6 czerwca 1992
Czas akcji: lata sześćdziesiąte XX wieku; akcja toczy się w ciągu jednego wieczoru.
Miejsce akcji: dwupoziomowe mieszkanie na Manhattanie w Nowym Jorku.
Obsada: 9 ról męskich.
Dramat w dwóch aktach.
Michael ma trzydzieści lat; kiedyś próbował pisać, sprzedał nawet jeden scenariusz (którego nie zrealizowano), ale przestał; jest bezrobotny, ma długi. Wynajmuje na Manhattanie mieszkanie, na które go nie stać. Michael jest homoseksualistą, ma chłopaka o dwa lata młodszego od siebie, z którym spotyka się od dziesięciu lat. Donald utrzymuje się ze sprzątania, mieszka pod miastem, a do Nowego Jorku przyjeżdża tylko w soboty. Odwiedza Michaela, sypia z nim, ale nigdy nie chce zostać na noc - boi się stałego związku. Donald cierpi na depresję, leczy się u psychoanalityka. Michael miał problemy z alkoholem, ale niedawno przestał pić; rzucił też palenie.
Michael urządza przyjęcie urodzinowe dla swojego przyjaciela, Harolda. Zaproszeni są Larry, Hank, Emory i Bernard; wszyscy mają około trzydziestu lat i wszyscy, łącznie z jubilatem, są homoseksualistami. Larry i Hank są parą, mieszkają razem. Larry pracuje w reklamie, Hank jest nauczycielem matematyki. Hank jest żonaty i ma dwoje dzieci, lecz rozwodzi się z żoną. Bernard jest dziennikarzem, Emory - męską prostytutką; policjanci z obyczajówki niejednokrotnie aresztowali go za "obrazę moralności". Tylko on z tego grona afiszuje się ze swoją orientacją. Donald nie jest zaproszony - należy do innego kręgu znajomych, ale przypadkiem trafia do mieszkania Michaela przed rozpoczęciem imprezy. Przyjechał do Nowego Jorku na umówioną wizytę u psychoanalityka, lecz terapeuta nie mógł go przyjąć.
Nieoczekiwanie w dniu przyjęcia do Michaela dzwoni Alan, jego kolega ze studiów i z akademika. Mieszka w Waszyngtonie, ale jest właśnie w Nowym Jorku i koniecznie chce się spotkać z Michaelem; jest roztrzęsiony, płacze w słuchawkę, jednak nie wyjaśnia, co się stało. Michael nie ma wyjścia, musi go zaprosić, choć nie jest mu to na rękę. Alan jest, jak twierdzi Michael, "nie z tych", "nie jest na to przygotowany". Ma żonę i dwójkę dzieci; jest prawnikiem. Michael prosi przyjaciół, by zachowywali się dyskretnie, ma nadzieję, że Alan szybko sobie pójdzie.
Przybywają pierwsi goście: Emory, Larry i Hank. Okazuje się, że Donald i Larry już się na siebie "natknęli", ale nie chcą zdradzić, w jakich okolicznościach. Kolejnym gościem jest Bernard; jubilat spóźnia się. Zabawa rozkręca się wolno; uczestnicy skrępowani są lękiem przed wtargnięciem policji (sic!). Gdy nagle zjawia się Alan, który w międzyczasie odwołał swoją wizytę, mężczyźni tańczą w parach i są tak zajęci sobą, że nie zauważają jego wejścia. Choć sytuacja jest od początku jasna, Michael próbuje ratować pozory, tłumacząc się niezdarnie: "Właśnie się ... wygłupialiśmy". Zaczyna się banalna, salonowa konwersacja; gdy jednak Alan wdaje się w rozmowę z Hankiem, zazdrosny Larry postanawia postawić sprawę jasno i informuje Alana, że on i Hank mieszkają razem. Zamiast oczekiwanego niecierpliwie jubilata zjawia się Kowboj, prostytutka wynajęta na tę noc przez Emory'ego w prezencie dla Harolda. Alan chce wyjść, nie wytłumaczywszy Michaelowi, dlaczego płakał podczas rozmowy telefonicznej. Nagle, sprowokowany, rzuca się z pięściami na Emory'ego, który od początku denerwował go swoim "zniewieściałym" sposobem bycia. Pozostali rozdzielają ich; Emory ma rozciętą wargę i histeryzuje. W tej chwili zjawia się jubilat; Michael, pilnie obserwowany przez Donalda, nalewa sobie szklaneczkę ginu. W ciągu tej nocy wypije ich jeszcze kilka.
Alan nie może wyjść, bo źle się poczuł - sporo wypił; kładzie się w sypialni. Goście jedzą w tym czasie zapiekankę, przygotowaną przez Emory'ego i dostarczony z cukierni tort. Po deserze Michael proponuje grę towarzyską - każdy ma zadzwonić do osoby, którą naprawdę kocha. Za wykonanie telefonu dostanie jeden punkt; jeśli telefon odbierze osoba, do której gracz dzwoni, otrzymuje dwa punkty, za przedstawienie się - kolejne dwa punkty, w końcu za wyznanie miłości - pięć punktów. Jako pierwszy do swojej dawnej miłości telefonuje Bernard; nie zastaje mężczyzny, którego kiedyś kochał i czuje się bardzo przygnębiony. Emory rozmawia przez chwilę z dawnym ukochanym, lecz ten odkłada słuchawkę, nim Emory zdąży mu wyznać miłość. Larry chce do kogoś zadzwonić, lecz Hank wyrywa mu telefon. Jest zazdrosny; Larry zdradza go i nie kryje tego. Jak trafnie odgadł Michael, zdradzał go także z Donaldem, którego poznał w łaźni. Nie potrafi zrezygnować dla partnera ze "skoków w bok". Nie zgadza się na układ proponowany przez Hanka: seks we trzech - Hank chciałby w ten sposób kontrolować zdrady Larry'ego. Nie zważając na protesty Alana, Hank dzwoni do recepcji domu, w którym mieszka z Larrym; przedstawia się i prosi o przekazanie koledze z pokoju, że go kocha. Nie przejmuje się zdziwieniem recepcjonistki, nie dba o opinię. Naprawdę kocha Larry'ego - dla niego zostawił żonę i dzieci. Poruszony wyznaniem Hanka Larry, choć nie ma zamiaru zrezygnować z seksu z innymi mężczyznami, dzwoni z jednej linii Michaela na drugą i także wyznaje Hankowi miłość. Zamykają się razem w sypialni.
Gospodarz nalega, aby Alan także zadzwonił do mężczyzny, którego kiedyś kochał - Justina Stuarta. Michael wie od Justina, że przyjaźń, która ich łączyła, wcale nie była platoniczna. Robi Alanowi wyrzuty, że porzucił Justina. Zwraca też uwagę, że w ciągu całego wieczoru Alan interesował się Hankiem - Michael nie ma wątpliwości, że Alan jest zakamuflowanym homoseksualistą. Alan zaprzecza - twierdzi, że przestał się spotykać z Justinem, gdy przyjaciel zażądał, by został jego kochankiem. Pod presją Michaela Alan bierze jednak do ręki słuchawkę i wykręca numer. Wyznaje miłość i błaga o wybaczenie. Gdy Michael, pewny, że rozmówcą jest Justin, wyrywa mu słuchawkę, okazuje się, że Alan zadzwonił ... do swojej żony. Alan w końcu opuszcza przyjęcie, a jego uczestnicy - i widzowie - nie dowiedzą się, czy prawdę mówił Alan czy Justin czy i jaka jest orientacja seksualna Alana.
Harold wychodzi, zabierając ze sobą swoje prezenty, łącznie z Kowbojem. Emory wychodzi z Bernardem, który wciąż rozpacza z powodu nieudanego telefonu. Michael wpada w histerię - boi się, że znów nie będzie sobie radzić bez alkoholu; Donald uspokaja go.
Niemal wszyscy uczestnicy przyjęcia są nieszczęśliwi: Emory i Bernard kochają się w mężczyznach, którzy nie pamiętają o ich istnieniu, Hank i Michael cierpią z powodu zdrad partnerów, a Harold cierpi z powodu swojej brzydoty. Emory jest pechowcem, który albo łapie choroby, albo jest łapany przez policję. Michael jest nieszczęśliwy, bo kochanek nie chce z nim zamieszkać; Donald boi się życia w stałym związku. Hank latami nie potrafił zaakceptować swojej orientacji seksualnej, a Michael, jak twierdzi Harold, wciąż jej nie akceptuje. Wszyscy żyją w strachu przed opinią i policją. "Kto to mówił - Pokażcie mi uśmiechniętego homoseksualistę, a ja wam pokażę uśmiechnięte zwłoki" - zastanawia się Michael.