Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: mała miejscowość w Nowej Anglii, USA.
Obsada: 4 role męskie, 5 ról kobiecych.
Druk: "Dialog", nr 11/1999
Dramat w dwóch aktach.
Nominację na stanowisko proboszcza w małej miejscowości otrzymało omyłkowo dwoje duchownych: Wielebny Ryszard Bloom i Wielebna Gloria Burton. Przyjeżdżają tego samego dnia. Pani Simpson, przewodniczącej komitetu parafialnego, nie podoba się żadne z nich: Gloria Burton dlatego, że jest kobietą, a Ryszard Bloom dlatego, że jest Żydem. Wielebna Burton twierdzi, że jej płeć nie ma znaczenia, gdyż "głównie jest osobą duchowną". Wielebny Bloom z tego samego powodu utrzymuje, że Żydem jest "tylko drugorzędnie". Pani Simpson, oschła i zasadnicza, nie kryje swojego antysemityzmu: "My tu nie chcemy Żyda". Wielebna Burton przekonuje ją, że Żydzi nie istnieją: "Zostali zdekonstruowani przez Jean Paul Sartre'a. Według jego definicji Żydem jest każdy, kogo inni uważają za Żyda, a to oznacza, że Żydzi są tylko kategorią umysłową, a nie żadnym bytem. Więc jeżeli ja panią nazwę Żydówką, pani Simpson, to znaczy, że pani jest Żydówką". Pani Simpson oburza się; jak się potem okazuje, rzeczywiście jest Żydówką...
Gloria Burton ma większą siłę przebicia i perswazji niż jej konkurent: nim komitet parafialny zdecyduje, kto zostanie nowym proboszczem, ona będzie gospodynią na plebanii, a Ryszard Boom - jej gościem. Ona będzie spała w jedynej sypialni, a on - na kanapie w salonie, choć to on przybył na plebanię jako pierwszy. Gloria tłumaczy: "...jeśli Sąd Ostateczny jest najważniejszym momentem historii, to hierarchia wszystkich rzeczy poprzedzających Sąd Ostateczny układa się w stosunku do Sądu Ostatecznego. To znaczy rzeczy, które się dzieją bliżej końca, mają większe znaczenie niż rzeczy, które się zdarzyły bliżej początku. Czyli to, że wasza wielebność przybył tu wcześniej, mniej znaczy niż to, że ja przybyłam tu później". Energiczna Gloria szybko podporządkowuje sobie potulnego Ryszarda.
Gloria w gruncie rzeczy nie jest zbyt religijna. Księdzem została dlatego, że pochodzi "z rodziny nieuleczalnych dobroczyńców, kwakrów, purytańskich obrońców dobra przed złem". Sądzi, że jedynie religia trzyma ludzi "w jakiej takiej przyzwoitości". Zarzuca Ryszardowi, że mężczyźni, przywłaszczając sobie monopol na kapłaństwo w Kościele, narzucili męski styl z całym dobrodziejstwem jego zalet i całym przekleństwem jego wad, nie dając kobietom szans zrównoważenia tych wad ich zaletami.
Ryszard został księdzem, żeby przestać być Żydem: "Ja chciałem, żeby nikt nie mówił o mnie: Oto idzie Rysiek Żyd. Ale także, żeby nikt nie mówił: Oto idzie Rysiek, który nie jest Żydem. [...] Możesz się przechrzcić, możesz się zasymilować, możesz zostać lekarzem albo adwokatem, ale to nie wystarczy, zawsze będą mówili o tobie: To żydowski doktor, to żydowski adwokat. A ty w głębi duszy będziesz się z nimi zgadzał. Ale nikt nie powie: żydowski ksiądz, bo to będzie nonsens w samym założeniu. Religia to jest dusza, więc jak zmienisz duszę, to wszystko się zmieni".
Wielebni szybko przekonują się, że parafia do łatwych nie należy: nastoletni Cziko, satanista, nie tylko demonstruje przeciw Bogu z transparentem "NIECH ŻYJE PIEKŁO", ale czasami na znak protestu podkłada też bomby. Przybywają członkowie komitetu parafialnego: pan i pani Wilkinson, oboje po pięćdziesiątce oraz o pokolenie młodsi Tom i Betty. Pani Simpson otwiera nadzwyczajne posiedzenie Ludowego Komitetu Wolnej, Niezawisłej i Samorządnej Parafii. Wielebny Bloom wygłasza koniunkturalne przemówienie, opowiadając się za demokracją i przeprowadza efektowną paralelę między duchem demokracji i duchem chrześcijańskim. Wielebna Burton natomiast, nie dbając o uznanie, zwięźle opowiada się za pragmatyzmem w pracy proboszcza. Opinie członków komitetu są podzielone. Profesor Wilkinson jest, podobnie jak pani Simpson, antysemitą, wolałby więc na stanowisku proboszcza widzieć Glorię Burton, tym bardziej, że mu się podoba jako kobieta. Pani Wilkinson, z zasady sprzeciwiając się mężowi, łaskawym okiem spogląda na Blooma. Pani Simpson, której Gloria naraża się swoja niezależnością, skłonna jest raczej poprzeć Ryszarda, Tom natomiast wyraźnie interesuje się Glorią. Na wniosek Wilkinsona głosowanie zostaje odłożone, by członkowie komitetu mogli bliżej zapoznać się z kandydatami, ich przeszłością, motywacjami i zdolnościami.
Ryszarda odwiedza ciocia Róża z Nowego Jorku. Jest zdegustowana postępowaniem siostrzeńca: nie dość, że się przechrzcił, to został księdzem; nie dość, że został księdzem, to został księdzem protestanckim. Nie dość więc, że nie ożeni się z Żydówką, to - jako duchowny protestancki - może ożenić się z gojką. Ciocia Róża uważa, że siostrzeniec niepotrzebnie się naraża: "...być Żydem, jest niebezpiecznie, ale być Żydem, co się pcha, jest jeszcze bardziej niebezpiecznie. A trudno sobie wyobrazić bardziej bezczelnego Żyda od takiego, co się dopchał do księdza". Ciocia wychodzi, gdy w łazience wybucha podłożona przez Cziko bomba.
Do wielebnego Blooma przychodzi Ami Wilkinson. Stwierdza, że jest ... Bogiem. Proponuje mu przymierze między Bogiem a wybranym narodem; jako Żyd, wielebny Bloom ma reprezentować naród wybrany... Obiecuje, że pozwoli mu zachować dawne obyczaje: zabijać chrześcijańskie niemowlęta i wysysać z nich krew. Tymczasem Tomasz odwiedza wielebną Burton, by złożyć jej ofertę: jeśli Gloria Burtom podpisze awansem zgodę na dzierżawę należącej do parafii nieruchomości koledze Tomasza, to on, jego żona i pani Simpson poprą jej kandydaturę na stanowisko proboszcza. Tomasz nie chce ujawnić, w jaki sposób jego kolega zamierza zagospodarować nieruchomość i żąda, by Gloria podpisała dokumenty, nie przeglądając ich.
Dzwoni telefon; anonimowy rozmówca prosi Glorię o przekazanie wiadomości Tomaszowi: przybędzie za pięć minut, żeby go zabić. Tomasz ucieka - boi się swoich wspólników. Po chwili zjawia się profesor Wilkinson i przyznaje, że to on telefonował, chcąc pozbyć się Tomasza i porozmawiać z Glorią sam na sam. Ostrzega ją przed grożącym jej niebezpieczeństwem. Twierdzi, że poprzednik wielebnej Glorii Burton został zamordowany przez członków komitetu parafialnego; na dowód pokazuje zasuszoną głowę ludzką. Mówi, że ostrzega Glorię, bo ją kocha; proponuje wspólny wyjazd na Jamajkę, Wyspy Bahama albo do Sankt Petersburga. Nagle do pokoju wchodzą członkowie komitetu parafialnego w czarnych kominiarkach; oskarżają Wilkinsona o zdradę małżeńską. Na prośbę pani Wilkinson, zdrajca zostaje przekazany żonie, która ma wymierzyć mu karę. Gdy członkowie komitetu związują Glorię i Ryszarda i wyciągają narzędzia tortur, za oknem słychać eksplozję; Cziko wysadził w powietrze kościół. Tomasz, Betty, pani Simpson i pani Wilkinson wybiegają, zamykając skrępowanych więźniów na plebanii. Ryszard wyznaje Glorii, że rezygnuje z proboszczostwa. Postanawia przejść na katolicyzm i wstąpić do klasztoru. Gloria proponuje jednak Ryszardowi, aby zamiast wstępować do klasztoru, ożenił się z nią.
Z dachu spuszcza się po drabinie ciocia Róża, chcąc ratować siostrzeńca - nie przed komitetem parafialnym, ale przed gojką - Glorią, z którą jest związany sznurem. Ciocia Róża wylądowała na dachu plebanii wynajętym helikopterem. Mimo próśb Ryszarda, nie chce do niego zabrać Glorii. Wracają członkowie komitetu parafialnego, Ryszard tłumaczy cioci, że grożą im tortury i śmierć. W końcu ciocia Róża, choć niechętnie, zgadza się na zabranie Glorii i na jej ślub z Ryszardem.
Ukryj streszczenie