Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: mała, letniskowa miejscowość.
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca.
Druk: "Dialog" nr 6/1983, "Teatr 2", Noir sur Blanc, Warszawa 1996.
Sztuka w trzech aktach.
Nieud, "mężczyzna w wieku około trzydziestu lat, o nijakiej powierzchowności, w starych spodniach i pstrokatej koszuli z krótkimi rękawami", postanawia popełnić samobójstwo. Nic mu się w życiu nie udaje, we wszystkim jest do niczego, nawet w zwyczajnej rozmowie towarzyskiej. Pływać nie umie, z kobietami też mu nie wychodzi. "Nie mogę nawet powiedzieć, że żadna kobieta na mnie nie spojrzy. To już byłoby coś szczególnego, jakaś, powiedziałbym, wyjątkowość. Owszem, spojrzy jedna czy druga, ale jakoś tak przez mnie, na wylot, jakby przeze mnie patrzyła w dal, czy ktoś inny nie nadchodzi".
Nie udaje mu się nawet popełnienie samobójstwa; w tym desperackim akcie przeszkadza Nieudowi pojawienie się Uda. Ud, "mężczyzna lat około czterdziestu o doskonałej powierzchowności" postanowił - o czym Nieud nie wie - popełnić samobójstwo z dokładnie przeciwnych powodów: jemu udaje się wszystko i zawsze. "Cokolwiek zamierzam, czegokolwiek chcę - dostaję natychmiast. Nawet oczekiwać na spełnienie nie mogę, tak szybko spełnienie następuje po życzeniu. Mam wszystko, czego tylko mogę sobie życzyć [...] No i to jest właśnie najgorsze. Kiedy nie ma już czego osiągać, bo osiągnęło się wszystko, powstaje pytanie: na co to wszystko". Dla Uda nic nie ma sensu, niczym nie potrafi się cieszyć.
Nieud jest rozgoryczony, że Ud nie próbuje mu przeszkodzić i pozostaje obojętny na mającą się rozegrać na jego oczach tragedię. Ud twierdzi jednak, że sam jest w gorszym położeniu - Nieudowi pozostaje nadzieja, Nieud może się cieszyć drobnostkami. "Ja mam do samobójstwa więcej praw i więcej powodów niż pan. Panu się nie podoba tylko pańskie życie, a mnie nie podoba się życie w ogóle. A to jest wielka różnica".
Zgadzają się co do jednego - samobójstwo należy popełnić w samotności. Nieud gotów jest ustąpić Udowi pierwszeństwa, by mieć przed śmiercią drobną satysfakcję: "chciałbym zobaczyć jak ktoś, kto ma powodzenie w życiu - też kończy tragicznie". Nieśmiało proponuje, że mógłby wyręczyć Uda, strzelając do niego, bo to byłaby "własnoręczna zemsta" za nieudane życie. Ud twierdzi jednak, że trudniej jest zastrzelić się samemu niż być zastrzelonym, więc zamiast zemścić się Nieud oddałby mu tylko przysługę...
Spór przerywa zjawienie się Damy, która w ich obecności gubi - jak sądzi Nieud - lub świadomie upuszcza - jak twierdzi Ud - chusteczkę. Nieud jest zbyt nieśmiały i zakompleksiony, by zawrzeć znajomość z Damą, namawia więc Uda, żeby mu towarzyszył. Samobójstwo może przecież poczekać... W kawiarni wszyscy troje postanawiają iść na przedstawienie wędrownej trupy teatralnej. Choć Nieud pierwszy zaoferował, że pójdzie kupić bilety, Dama prosi Uda, żeby on się tym zajął. Zostawszy z Damą sam na sam, Nieud deprecjonuje Uda w oczach Damy: "To człowiek skończony. Zepsuty powodzeniem, jego już nic nie bawi [...] On jest rozpieszczony przez los". Wyznaje, że sam jest tchórzem, że ma kompleksy i że chciał popełnić samobójstwo, ale ona przywróciła mu chęć do życia. Prosi Damę tylko o to, by mógł ją kochać, choćby z daleka. Dama jest wzruszona, twierdzi, że Nieud jest wyjątkowym mężczyzną, że jej zaimponował. Wraca Ud, lecz przynosi tylko dwa bilety na wieczorny spektakl - twierdzi, że kupił ostatnie dwa miejsca. Dama nie podejmuje na razie decyzji, z którym z panów pójdzie do teatru i czy w ogóle tam pójdzie. Popołudnie wszyscy troje postanawiają spędzić na plaży.
Panowie zjawiają się na plaży przed nadejściem Damy. Żaden z nich nie ma teraz ochoty popełniać samobójstwa. Nieud nabrał pewności siebie - jest zakochany, nie tylko pełen nadziei, ale i pewności, że tym razem mu się uda. Tymczasem Ud, nie zważając na Nieuda i nie myśląc o konsekwencjach swojego postępowania dla ich trojga, kierując się czysto egoistycznymi pobudkami, chce uwieść Damę. Przede wszystkim stara się pozbyć rywala - manipuluje Nieudem, bez żadnych obiekcji podkopuje jego kruchą pewność siebie, przypomina mu, że nie umie pływać i może w ten sposób skompromitować się przed Damą. Gdy Nieud idzie się przebrać, przychodzi nowa znajoma obu panów; Ud mówi jej jednak, że Nieud jeszcze nie przyszedł. Podstępnie przekonuje Damę, odwołując się do jej poczucia sprawiedliwości, że powinna iść do teatru właśnie z Nieudem. "... uważam, że wybrać jego, a nie mnie, jest pani obowiązkiem [...] społecznym. On, w przeciwieństwie do mnie, jest upośledzony przez naturę. Przez los. [...] Więc pani, jako członek społeczeństwa, powinna wyrównać krzywdę, którą mu natura wyrządziła i wybrać jego, a nie mnie. Elementarne poczucie sprawiedliwości tego od pani wymaga [...] Gdyby pani wybrała mnie, byłby to postępek wbrew ideałom humanizmu". Dama wprawdzie decyduje się iść na spektakl w towarzystwie Nieuda, ale argumenty Uda budzą jej sprzeciw: "czy ja jestem podobna do Karola Marksa?". On sam przyznaje, że nie był szczery - chociaż wie, że kolejne powodzenie pogrążyłoby go "jeszcze bardziej w metafizyczne nieszczęście", gotów jest zaryzykować.
Dama zdaje sobie jednak sprawę, że dla Uda byłaby tylko kolejną zdobyczą: "Jeszcze jedna drobnostką, jeszcze jednym udanym przypadkiem, jeszcze jednym przyjemnym zdarzeniem". Pomimo sympatii dla Uda, której nie potrafi kryć, Dama, rozumując racjonalnie, wybiera Nieuda. Wie, że on potrafi dać jej więcej, że ona dla niego znaczy więcej, a przez to znaczy więcej również dla siebie.
Dama idzie się przebrać, a Nieud wraca w kostiumie kąpielowym. Ud mówi mu, że Dama jeszcze nie przyszła. Zachęcany przez Uda, który stara się znów wpędzić go w kompleksy, Nieud wchodzi do wody, żeby poćwiczyć pływanie. Prosi Uda, by go ratował "w razie czego".
Nieud tonie; Ud nie rusza się z miejsca. Wraca Dama w płaszczu kąpielowym; Ud informuje ją, że Nieud jeszcze nie przyszedł. Dama zarzuca Udowi, że wymyślił swoje metafizyczne cierpienia, by wydać się bardziej interesującym. "Prawdziwe nieszczęście poznaje się po tym, że człowiek chętnie by się go pozbył. A wymyślone chce się zatrzymać za wszelką cenę. To właśnie jest pański przypadek". Ud rewanżuje się uwagą, iż jej uczucia dla Nieuda również są wymyślone "Prawdziwe uczucia poznaje się po tym, że są, same z siebie i niezależnie od naszej woli, czy ich potrzebujemy czy nie. Najprawdziwsze są te, których w ogóle nie potrzebujemy, których nie chcemy, przed którymi się bronimy..." Dama jest urażona, więc Ud chce się oddalić. Dama mówi, że to ona odejdzie. W efekcie postanawiają oddalić się razem, "tylko dlatego, że tak się składa. Z żadnego innego powodu".
Przeznaczenia nie można uniknąć: Nieudowi znów się nie udało: choć chciał żyć, utonął nie zdobywszy Damy. Udowi, choć tego nie potrzebował, znów się powiodło. Samobójstwa nie popełnił, bo na to zawsze jest przecież czas: "Można się zabić nawet pół godziny przed śmiercią". Dama odchodzi z tym, który ją naprawdę pociąga. Trochę niepokoi się o Nieuda, lecz Ud ją uspokaja: "Tu jest tak bezpiecznie, spokojnie... Mała, letniskowa miejscowość, pogodny, letni dzień..."
Ukryj streszczenie