Czas akcji: połowa XVIII wieku, kilka następujących po sobie dni.
Miejsce akcji: Zagrzeb; gabinet namiestnika, sala przesłuchań, sala tortur i więzienie w ratuszu.
Obsada: 14 ról męskich, 4 role kobiece, statyści.
Druk: "Dialog" nr 12/1999.
Wobec powtarzających się od dłuższego czasu przypadków występowania gwałtownych burz, powodzi, suszy, pomoru bydła i wobec pojawiania się nocami zjaw potwornych, które zawarły pakt z diabłem, namiestnik Królestwa Chorwacji i Slawonii, Batthynay, polecił Jurisziciowi, namiestnikowi prowincji, wszczęcie inkwizycji "w celu przykładnego ukarania winnych" tragicznych zdarzeń. Tę wiadomość szlachta prowincji i przedstawiciele prawa przyjmują z zadowoleniem. Odpowiedzialnym za wszystkie działania Juriszić mianuje Kollera, kapitana straży miejskiej. Instrukcja Juriszicia jest wyjątkowo prosta: "najważniejsze to znaleźć jakiś pojedynczy kazus. A kiedy go znajdziemy, lawina ruszy i wszystko gładko się potoczy." Kazusu nie trzeba daleko szukać, bo znana jest w mieście historia tajemniczego zniknięcia na pięć miesięcy pięknej Małgorzaty, żony starego, ale bogatego złotnika, która co prawda odnalazła się, ale nie sama lecz z niemowlęciem. Choć Koller tłumaczy, że to sprawa prosta, że Małgorzata przebywała u rodziny po zwykłych kłótniach z mężem, to Juriszić obstaje przy przekonaniu, że są to sprawy nadprzyrodzone, potwierdzone oskarżeniami kowala Haramii i bogatej handlarki Wugrinec, które powinny być wykorzystane w procesie. Według prawa za pakt z diabłem przewidziane jest spalenie na stosie. Pierwszy w sprawie Małgorzaty przesłuchiwany jest głupkowaty Haramia. Poczęstowany przez adwokata Perka alkoholem chętnie opowiada, jak Małgorzata ujeżdżała go po okolicy jak konia, potem zamieniła się w czarnego ptaka i odleciała. Opowiada też makabryczną historię o tym, jak Małgorzata u niego w kuźni zjadła niemowlę. Choć Krczelić, sekretarz Juriszicia, rozsądnie interpretuje zdarzenie z dzieckiem i wskazuje na chorą wyobraźnię kowala, nikt go nie słucha. Potem zeznaje Maria Wugrinec, tęga trzydziestolatka, kiedyś przyjaciółka Małgorzaty. Oskarża ją o kontakty z diabłem, przygotowywanie maści z kości dzieci wcześniej przez nią ugotowanych. Znów Krczelić usiłuje zwrócić uwagę na fakt, że obie kobiety rywalizowały o względy tych samych mężczyzn i rywalizację zawsze wygrywała Małgorzata, i że zeznania Wugrinec są zwyczajną zemstą, ale jego argumenty nie są brane pod uwagę. Na salę rozpraw wdziera się Filip Kuljan, mąż Małgorzaty. Żarliwie broni żony, ale tylko uzyskuje obietnicę Krczelicia, że wstawi się w jego sprawie u namiestnika królestwa. Sąd postanawia wnieść oskarżenie przeciwko Małgorzacie i przesłuchać ją przy użyciu tortur.
W sali tortur okaleczona Małgorzata, bo wycięto jej z pleców diabelską pieczęć, nie przyznaje się do współżycia z diabłem i szczerze tłumaczy, że jej rozliczne związki z mężczyznami są rezultatem zawartego pod przymusem małżeństwa ze starym człowiekiem. "Mąż stary i chory, a ja młoda, spragniona życia" - wyjaśnia Małgorzata. Ujawnia, że jej zniknięcie miało związek z kapitanem Kollerem, z którym miała dziecko i który zmusił ją do oddania niemowlęcia Haramii. Koller wszystkiemu zaprzecza, a kolejne odwołania Krczelicia do zdrowego rozsądku i nazwanie procesu hańbą, trafiają w próżnię. Okrutnie torturowana Małgorzata przyznaje się do wszystkiego, co chce usłyszeć sąd, nawet potwierdza przekonanie sędziego, że diabelskie nasienie jest lodowate, jak mróz. Krańcowo wyczerpana wymienia nazwiska innych kobiet, bo sąd chce mieć więcej procesów. Z wyroków sądu te kobiety i Małgorzata zostają spalone na stosie, a ich majątki trafiają do rąk urzędników ratusza. Mąż Małgorzaty oddał swoje cenne kosztowności na ratowanie żony, a teraz, po jej śmierci, domaga się zwrotu klejnotów, ale wszystkie zaginęły.
O tych procesach i wyrokach Krczelić powiadamia listem cesarzową Marię Teresę w Wiedniu i ucieka z Zagrzebia. Na skutek tego listu do Królestwa Chorwacji i Slawonii przyjeżdża wysłannik cesarskiego dworu, doktor Antonius de Haen, osobisty lekarz i doradca cesarzowej. Towarzyszy mu Krczelić. Przyjazd de Haena budzi strach wśród urzędników ratusza. Jego wiedza, umiejętności hipnotyczne, przede wszystkim oświeceniowe poglądy, a także przeprowadzane doświadczenia z elektrycznością budzą respekt. Juriszić oskarżony przez de Haena o rozniecanie masowego szaleństwa i śmierć niewinnych kobiet broni się "dobrem ludu", który wierząc w diabła jest szczęśliwy, a, jak dalej mówi do de Haena, "wszystkie wasze cesarskie dekrety, którymi chcecie go zapędzić siłą do oświeceniowej Europy, przynoszą mu cierpienia i zło." Niespodziewanie umierają kolejno najważniejsi urzędnicy, a de Haen przejmuje władzę w królestwie. Bada dwie więzione kobiety, Urszulę i Marię, ujawniające prawdę o minionych wypadkach. Gdy przesłuchuje męża Małgorzaty, który skarży się, że zamiast zwrotu klejnotów dostał żelastwo i szkiełka, a potem Haramię, wtedy między tymi mężczyznami dochodzi do gwałtownej bójki, która kończy się tragicznie, bo kat dusi ich sznurem, a ciała pali. Za oknami widać pożar - płonie budynek ratusza, ogień błyskawicznie trawi wszystko: ludzi, protokóły, przedmioty. W tajemniczy sposób znikają z podziemi ratusza Urszula i Maria, a reszta urzędników, którzy mieli jakiś związek z inkwizycją ginie śmiercią gwałtowną. Zaniepokojony wypadkami Krczelić czeka na odpowiedź de Haena w sprawie śmierci Kollera i Perka, których z rozkazu de Haena kat udusił a ciała spalił. Te fakty de Haen przyjmuje jako rzecz naturalną. Martwi go tylko zniknięcie Urszuli i Marii, bo, jak mówi, "chodzi o to samo szaleństwo i kto wie, kiedy i gdzie wszystko zacznie się od nowa." Bezwzględny, racjonalny, pilnujący porządku, ferujący wyroki bez sądowych procedur de Haen planuje lepszą, dostatnią przyszłość. Chce podpisać pakt z Krczeliciem, którego mianuje wielkorządcą. Gdy pełen wątpliwości i niepokoju Krczelić macza pióro w atramencie, wtedy de Haen gwałtownie protestuje: "należy pakt podpisać własną krwią!", bo, jak mówi, "jedynie krwią można poświadczyć pozbawioną wszelkich wahań wierność idei." Poruszony Krczelić widzi w de Haenie diabła. Głośno uświadamia sobie, że zapomniał o znanej prawdzie, że najgroźniejszą pułapką zastawianą przez diabła jest kłamstwo, iż diabła nie ma, że on wabi tym, co "dla rozumnego człowieka jest najbardziej pociągające... oświecenie... wiedza... postęp." Zdaniem de Haena człowiek jest zawsze taki sam i dzięki temu diabeł jest wieczny, na koniec dodaje, że światem zawsze rządziło zło, a cywilizacja jest jego najłagodniejszym wariantem. Rozgoryczony i bezsilny Krczelić wie teraz, że "diabelskie nasienie jest owocem rozumu, który ktoś posiał w ludzkiej wspólnocie." De Haen wydaje na Krczelicia wyrok śmierci, zabierają go wierni nowemu władcy kat i skryba Jankec. De Haen rozsiada się w fotelu, śmiejąc się, spogląda na portret Marii Teresy. "Z wolna jego śmiech brzmi coraz bardziej demonicznie."
Ukryj streszczenie