Komedia muzyczna w 2 aktach, z prologiem i epilogiem; libretto: Georges Berr i Louis Verneuil, w oprac. i z tekstami piosenek Ralpha Benatzky'ego.
Prapremiera: Berlin 29 III 1930.
Premiera polska: Warszawa 3 III 1933.
Osoby: Izabela, księżniczka de Bonton; dr Jerzy Bemol; hrabia Toupalin; Peppina, ekspedientka w sklepie z obuwiem; Hipolit Obouvien, jej szef, właściciel sklepu; Klient; Przewodniczący sądu; Woźny sądowy; Benedykt, lokaj księżniczki de Bonton; Krystyna, pokojówka księżniczki; Kelner; Wotant I; Wotant II. Akcja rozgrywa się współcześnie we Francji.
Prolog. Sąd rozstrzyga sprawę rozwodową między profesorem muzyki dr Jerzym Bemolem a Izabelą Bemol, urodzoną księżniczką de Bonton. Małżonkowie mają przedstawić sądowi historię swego nieudanego związku.
Akt I. Dr Bemol przyjął w pałacu księżniczki Izabeli Bonton posadę nauczyciela muzyki i bibliotekarza. Nie wszystko udało mu się w bibliotece uporządkować, bo księżniczka zbyt często absorbowała młodego człowieka swoją obecnością, on zaś nie mógł przy niej pracować spokojnie - zupełnie tracił głowę, czując na sobie jej wzrok. Księżniczka zakochana w Bemolu po uszy, myśli tylko nad tym, jak go ośmielić i zachęcić do zainteresowania się jej śliczną osobą. Na nieszczęście Bemol ma już dziś wieczorem powrócić do Paryża do pracy na uniwersytecie, a księżniczkę odwiedza właśnie straszny nudziarz, jej adorator hrabia Toupalin, i nie pozwala zebrać spokojnie myśli... Co robić? Jak nie utracić kontaktu z ukochanym? To przecież pierwsza prawdziwa miłość Izabeli ("To ta pierwsza miłość tak się zaczyna...").
Wpada na chytry pomysł. Prosi Jerzego, aby będąc w Paryżu, przekazał list i drobny upominek jej siostrze, bliźniaczce Lusi, która wyrzekła się wszelkich herbów, pieniędzy, związków z arystokratycznym domem i prowadzi skromny, poczciwy żywot ekspedientki w sklepie z obuwiem. W jakim sklepie?... Izabela wyszukuje w paryskiej książce telefonicznej jakiś adres sklepu na Champs-Elysees i notuje go Jerzemu (a także i sobie!). Profesor przyrzeka, że natychmiast, już jutro, odda osobiście przesyłkę pannie Lusi.
Jutro? Zatem nie ma zbyt wiele czasu. Księżniczka każe przygotować samochód, hrabiego Toupalin zostawia z gośćmi zaproszonymi na kolację i - wyjeżdża.
Akt II. W obuwniczej firmie Hipolita Obouvien ekspedientka Peppina otrzymuje właśnie telefon, że kabaret "A kuku" zamierza ją zaangażować. Jeśli szybko przybiegnie na próbę, kto wie, może będzie mogła wystąpić ze swą piosenką. Peppina nerwowo powtarza w sklepie swój popisowy numer, ale jej szef, pan Obouvien, niechętnie zapatruje się na wcześniejsze wyjście Peppiny ze sklepu. Co prawda zalega jej od czterech miesięcy z wypłatą, co prawda klienci są tu raczej rzadkością, no ale może dziś właśnie ktoś zaglądnie... I rzeczywiście! Przychodzi mianowicie Izabela, składając zaskoczonemu panu Obouvien niezwykłą ofertę: ma on natychmiast zwolnić dotychczasową ekspedientkę, ją przyjąć na miejsce tamtej i w dodatku wmawiać wszystkim, że ma na imię Lusia i pracuje tu już od dwóch lat. Obouvien uważa tajemniczą klientkę za nienormalną - niemniej zgadza się, Izabela bowiem przyrzeka pokryć wszystkie koszty tego przedsięwzięcia, a ponadto wypłacać mu 200 franków za każdy dzień przepracowany w sklepie. To jest interes!
Gdy Izabela wychodzi na zaplecze przebrać się w sukienkę ekspedientki, wchodzi Jerzy. Zostawia panu Obouvien paczuszkę dla Lusi i szybko znika. Po chwili zjawia się inny klient, nieco podpity, tego już "Lusia" ma obsłużyć... Izabela naturalnie nie umie sobie poradzić, omal nie spada z drabinki szukając jakichś butów, wreszcie zrezygnowana, zamawia dwie butelki szampana, zapraszając szefa i klienta na drinka.
Wtedy jednak dowiaduje się, że Jerzy już był. Momentalnie wysyła Obouviena, aby pędził go szukać, klienta zaś wyrzuca za drzwi, nie bacząc na fakt, że przy licznych przymiarkach zapodziały się gdzieś jego własne buty. Niech idzie boso! Tymczasem nieoczekiwanie wraca do sklepu Jerzy. Przypomniał sobie, że księżniczka prosiła go o osobiste doręczenie prezentu dla siostry, więc wrócił i - jest oczarowany. Ta sama zachwycająca uroda co u Izabeli, a przy tym skromność, urok, prostota... Umawia się, że wpadnie po nią później i zabierze na obiad.
Jerzy odchodzi, pozostawiając Izabelę w stanie rozmarzenia. Niestety! Przybywa Toupalin, który odnalazł ją tutaj i - jak zwykle - oświadcza się. Izabela przekazuje nudnego hrabiego swej poprzedniczce na stanowisku ekspedientki, Peppinie; hrabia dochodzi z nią bardzo szybko do porozumienia i postanawia zabrać ją z sobą na placówkę do Urugwaju. Izabela czeka na Jerzego i Jerzy przychodzi - zakochany w dziewczynie swoich marzeń i snów, w Lusi... ("Moja dziewczyna - przepraszam - w sklepie jest").
Epilog. Po sześciu tygodniach odbył się ich ślub, a wkrótce potem Jerzy dowiedział się, że Izabela wcale nie ma siostry i że ożenił się nie z ekspedientką, lecz z księżniczką. Od tego dnia życie stało się dla niego koszmarem: od rana masaż, golf, konna jazda, lordowie, bankiety, ostrygi... Cierpiał długo, ale już nie zdzierżył.
Jaki zapada wyrok? Sąd dochodzi do wniosku, że oboje nadal kochają się do szaleństwa, niemniej - nakazuje im rozejść się. Rozejść się z tym, co ich - a raczej jego - męczy, drażni, skłóca. "Od lunchu i od brydża, co życie wam obrzydza, od tortur przy obiedzie - sąd was rozwiedzie..."
Do francuskiej komedyjki Berra i Verneuila dorobił Benatzky bardzo zgrabną, błyskotliwą i dowcipną muzykę. Doskonałą nie tylko w piosenkach, ale - kto wie nawet, czy nie przede wszystkim - w podkładach muzycznych do mówionych tekstów, w ilustracji muzycznej punktującej niektóre farsowe sytuacje. U nas, ponieważ wystawia się ten utwór najczęściej w teatrach dramatycznych, z obszernych partii muzycznych pozostają na scenie niemal wyłącznie piosenki.
Najpopularniejszą z nich jest tango Izabeli "To ta pierwsza miłość...", ale godny uwagi także slow-fox Jerzego "Moja dziewczyna - przepraszam - w sklepie jest" i dynamiczna piosenka Peppiny. Polskie tłumaczenie Mariana Hemara zmienia nazwiska bohaterów komedii na bardziej farsowe (księżniczka Bon-ton - to u Benatzky'ego Dolly Saint-Labiche, Bemol to Roger Fleuriot, Obouvien to Filosel itd., itd.), poza tym jednak dość wiernie trzyma się oryginału. W polskiej premierze Izabelą była Maria Modzelewska, Peppiną - Mira Zimińska.
Z kilku filmowych wersji komedii Benatzky'ego najlepszą okazała się adaptacja z 1954, z Sonją Ziemann (RFN).
Źródło: Przewodnik Operetkowy Lucjan Kydryński, PWM 1994
Ukryj streszczenie