Czas akcji: lata 1816-1819 (anachronizmy i aluzje do XX wieku).
Miejsce akcji: Soleure, Szwajcaria.
Obsada: 2 role męskie, 1 rola kobieca oraz epizody.
Druk: maszynopis w bibliotece Stowarzyszenia Autorów ZAiKS w Warszawie.
Dramat w dwóch aktach z epizodem.
Tadeusz Kościuszko ma siedemdziesiąt lat; mieszka w Szwajcarii, choć jej nienawidzi. Wydaje mu się zbyt spokojna i normalna, a problemy jej mieszkańców - drożyzna i trudności w znalezieniu pracy (sic!) - irytująco przyziemne. Kościuszko kocha Stany Zjednoczone, o których niepodległość walczył, jest zaprzyjaźniony z byłym prezydentem Jeffersonem, ale mieszka w Szwajcarii, bo "stąd, w razie czego, jest bliżej". Szwajcaria jest dla niego "lożą, z której patrzy na teatr świata".
Kościuszko mieszka w domu podupadłej rodziny Zeltnerów. Zeltner, jako prefekt kanonu, podpisał zgodę na kontrybucję nałożoną przez Napoleona; uległ, bo nie miał wyboru, ale jednocześnie oddał na kontrybucję cały rodzinny majątek. Mimo to został uznany za zdrajcę - w zamachu zorganizowanym na niego przez wrogów kompromisu stracił prawą rękę - tę, którą złożył podpis. Ludzie uznali to za sprawiedliwą karę. Karą dotknięta została też córka Zeltnera - rodzice, nie mogąc dać jej posagu, ukrywają jej wiek, w nadziei, że zdołają się jeszcze dorobić. Emilka, którą Kościuszko uczy historii, matematyki i polskiego, liczy więc sobie dwanaście lat, choć przed dwoma laty, gdy nauczyciel wprowadził się do domu jej rodziny, miała tyle samo....
Kościuszko uczy Emilkę języka polskiego i polskiej historii, a ściślej, opowiada o tym okresie historii, którą współtworzył - o insurekcji: o przysiędze na krakowskim rynku, o chłopach z kosami i widłami, o odniesionych w ostatniej bitwie ranach i niewoli. Podsłuchawszy opinię lekarza, iż grozi mu paraliż, Naczelnik zaczął paraliż symulować (w nadziei na to, ze Rosjanie będą go słabiej pilnować). Symululował również omdlenia i silne bóle głowy - rzekomo wynik poważnej rany głowy - by usprawiedliwić mętne odpowiedzi na stawiane w czasie przesłuchań pytania o nazwiska i kontakty. Kościuszko nie kryje rozczarowania, że powstańcy nie odbili go i że powstanie upadło po jego pojmaniu. Wyznaje również Emilce, że - w zamian za wolność swoją i 12 tysięcy zesłańców oraz pokaźną sumę pieniędzy - złożył przysięgę wierności carowi. Emilka rewanżuje się nauczycielowi, zdradzając rodzinny sekret (choć nie wyjawia, ile naprawdę ma lat). Naczelnik, wzruszony, postanawia połowę pieniędzy za przysięgę złożoną carowi, ulokowanych w londyńskim banku, przeznaczyć na posag dla Emilki. Dzięki swoim koneksjom udaje mu się wyswatać dziewczynę z młodszym hrabią Morosinim. Emilka nie do końca cieszy się z bliskich zaręczyn - jest zauroczona sędziwym nauczycielem. Pragnie, żeby w przyszłości zamieszkał z nią i jej mężem. Kościuszko odmawia - nie chce być dla nikogo ciężarem.
Drugą połowę pieniędzy Kościuszko przekazuje generałowi Paszkowskiemu, który odwiedza go w Soleure i z którym Naczelnik dyskutuje o podejmowanych w ostatnich latach próbach odzyskania niepodległości. Ma za złe rodakom, że czekają na zewnętrzną interwencję, "na sprzyjające układy, na obietnice pomocy". Zarzuca im brak wiary we własne siły i wytrwałości. "Tylko tego nam brakuje. Gdybyśmy to mieli, bylibyśmy wolni [...] Masowe powstanie, które by się nie załamało od byle czego [...] gdyby połowa Polaków [...] miała tę żądzę oswobodzenia ojczyzny, co ja - już dawno byłaby wolna. A tu... nawet nie jedna tysięczna". W odróżnieniu od wielu Polaków, w tym Paszkowskiego, Kościuszko nie ufał Napoleonowi. Uważał go za pyszałka, karierowicza, grabarza rewolucji i wolności; nie chciał być figurantem we francuskiej polityce zagranicznej. Kościuszko opowiada też o tym, jak w czasie kongresu wiedeńskiego walczył o granice Królestwa Polskiego. Wypowiedzi Naczelnika zawierają aluzje do dwudziestowiecznej historii Polski, między innymi do powstania warszawskiego.
Delegacja złożona z trzech Szlachciców i Chłopa odwiedza dom w Soleure, w którym spędził ostanie lata życia i umarł Naczelnik. Delegaci nie chcą wierzyć, że Kościuszko lubił, a nawet komponował walce ("nowoczesna, barbarzyńska muzyka"), szydełkował i haftował ("żeby wódz insurekcji brał do ręki szydełko zamiast szabli...") - wolą wierzyć w mit niż w rzeczywistość. Do mitu nie pasuje nawet fakt, iż Naczelnik przeżył powstanie. W oczach wielu Polaków "byłoby ładniej, gdyby zginął na polu bitwy". Ten romantyczny mit Emilka wytyka Paszkowskiemu: "Bo wy rozumiecie bohaterską śmierć, ale bohaterskiego życia - ani trochę".
Delegaci przywożą w urnie serce Kościuszki i wręczają urnę Emilce jako uczennicy i powiernicy naczelnika, a zarazem przedstawicielce wolnej Europy. Paszkowski chce je złożyć w symbolicznym grobie naczelnika w Solurze (w którym spoczywały jego szczątki, zanim zostały przeniesione na Wawel) - by grób nie był już tak symboliczny. Jest przekonany, że delegaci w tej intencji przekazali Emilce serce Naczelnika. Emilka nie chce jednak oddać urny: "Ono jest moje!"
Ukryj streszczenie