2 Kobiety, 23 mężczyzn, statyści
Jest wieczór 29 listopada 1830 roku. W warszawskim Teatrze Rozmaitości widzowie bawią się na komedii Scribe'a "Matka chrzestna". W jednym z rzędów na widowni siedzi generał Chłopicki w otoczeniu przyjaciół - carskich oficerów. Nagle rozlega się strzał i na widownię wbiega grupa powstańców, "Polacy! W Warszawie rewolucja! - krzyczy ich dowódca porucznik Dobrowolski, zwracając się do publiczności i aktorów - kobiety do domów, a mężczyźni z nami, bić wroga!" Nikt jednak z tłumu nie odpowiada na to hasło.
Autor sztuki konstruuje sytuację zamkniętą. W jej granicach osaczonych murami teatru otoczonego ze wszystkich stron przez wiernych carowi ułanów generała Krasiń skiego, rozgrywa się cała sprawa listopadowego Powstania. Nadzieje i rozterki walczących, tragedia wewnątrznarodowych waśni i sporów, czyny bohaterskie, jawne zdrady i postępki, których także w wiele dziesiątków lat później nie umiano ocenić jednoznacznie. Widownia Rozmaitości staje się sceną dramatycznej choć bezkrwawej walki. Jednym z jej decydujących epizodów jest "pojedynek" między Dobrowolskim i Chłopickim. Dobrowolski zwraca się do generała z prośbą o objęcie dowództwa. Generał odpowiada argumentami konserwatysty, zwolennika ugody z caratem. Przekonuje spiskowców o nieuchronnej klęsce powstania i zgubie, na jaką "buntownicy" narażają polskie społeczeństwo, sugeruje, że "rewolucja" może się stać dla cara wygodnym pretekstem do pozbawienia Królestwa jego dotychczasowych praw i swobód, do zniweczenia "pokojowych" osiągnięć. Słowom generała: "Ludzie chcą spokoju, nie wolności" wtóruje martwa cisza wśród zebranego tłumu i różne przypadkowe zdarzenia. Jeden z powstańców rozpoznaje na widowni urzędnika carskiej policji, który przesłuchiwał go w czasie śledztwa. Rozpoczyna się więc improwizowany proces zdrajcy, jak się okazuje, byłego "żołnierza cesarza Francji", człowieka o niewyjaśnionych do końca politycznych intencjach. Policjant, broniąc się, pokazuje raport pisany ręką obecnego na sali powstańca, stara się dowieść, że celowo opóźniał przekazanie donosu, ażeby chronić spiskowców. Zacierają się granice między swoimi i wrogami. W ogólnej niepewności, której ulega nawet sam Dobrowolski, obowiązek względem Ojczyzny zatraca swój oczywisty, najprostszy sens. Okazuje się, że nie wystarczy "powtarzać wiele razy: Polska, Polska, Polska", by powstaniowa sprawa zwyciężyła wewnętrzne waśnie i odparła trzysta tysięcy bagnetów wielkiego księcia.
Autor powraca do tematu wiecznie żywego w naszych dziejach by rozpisać go na role przeznaczone dla postaci ludzi uwikłanych w dramatyczne wydarzenia i konflikty. Sztuka, choć stanowi pierwszą próbę dramaturgiczną Jerzego Żurka, jest ciekawym i obiecującym utworem.
Źródło: "Nowe sztuki"-biuletyn informacyjny Agencji Autorskiej nr 10/78
Ukryj streszczenie