Czas akcji: współcześnie.
Miejsce akcji: Francja.
Obsada: 5 ról męskich, 2 role kobiece.
Druk:
Salon w eleganckim mieszkaniu, zastawiony antykami, bibelotami i cennymi obrazami. Pierre idzie zgięty we dwoje z bólu, przykładając do kręgosłupa torebkę z lodem. Christine pyta, co się stało. Wyjaśnia, że gdy pod prysznicem schylił się po mydło, wypadł mu dysk. Christine ma nadzieję, że w związku z tym odwoła tę "idiotyczną" imprezę z kolegami, którą nazywają "kolacją dla głupca". Wolałaby, żeby został z nią w domu. Uważa, że nabijanie się z jakiegoś nieszczęśnika nie jest zabawne. Pierre zapewnia, że nie ma nic zabawniejszego niż pośmianie się z przygłupa, ma nadzieję, że doktor Archambaud zaraz postawi go na nogi i nie ma zamiaru siedzieć z nią w domu, zresztą ten człowiek ma przyjść najpierw tutaj. Christine informuje go, że w takim razie ona też pójdzie na kolację, ale z kimś innym. Wychodzi.
Nadchodzi Doktor Archambaud. Podoba mu się pomysł zapraszania głupców na kolację, przypomina mu to czasy studenckie, gdy zapraszali najbrzydsze dziewczyny i wręczali nagrody. Też było bardzo zabawnie. Pierre błaga o pomoc, bardzo chce iść, bo znalazł wyjątkowego głupka i jest pewien, że zgarnie pierwszą nagrodę. Jednak Doktor stwierdza, że z tym dyskiem, to poważna sprawa i nie ma dziś mowy o żadnym wyjściu z domu. Pierre próbuje zadzwonić do głupca i przełożyć spotkanie, jednak okazuje się, że ten już wyszedł z domu. Doktor, wychodząc, zostawia Pierrowi silne tabletki przeciwbólowe.
Nadchodzi François, Pierre przeprasza go, że nie może pójść dziś na kolację i zatrzymuje go, udając zachwyt jego nagraniem na sekretarce. François jest oszołomiony tym, że taki poważny wydawca chce wydać książkę o jego makietach z zapałek. Przyniósł zdjęcia swoich najpiękniejszych konstrukcji, ale Pierre nie chce ich teraz oglądać, zapewnia, że obejrzy je w przyszłym tygodniu na kolacji. Pyta, czy François jest żonaty, ten przyznaje, że kiedyś był, ale żona odeszła od niego z jakimś głupkiem, który mówił tylko o desce z żaglem. Pierre pyta, czy François mówił żonie o swoich makietach. Potwierdza, tak, bez przerwy, nawet o wszystkich szczegółach konstrukcyjnych. Pierre, wspierając się na nim, odprowadza go do drzwi, ale François się przewraca i gospodarz leży na podłodze nie mogąc się podnieść. W tym momencie dzwoni telefon i włącza się automatyczna sekretarka. Christine nagrywa wiadomość, że nie wróci do domu, ani dziś ani w ogóle. François chce wspierać Pierre'a w nieszczęściu, ale gospodarz zapewnia go, że to nic poważnego i ona wróci. Ale nie może nawet podnieść się z podłogi. Prosi, żeby François zadzwonił po Doktora, numer znajdzie w kalendarzyku. Gość dzwoni, trafia jednak na jakąś kobietę, opowiada jej, że Pierre wygląda żałośnie, leży na podłodze i jeszcze żona od niego odeszła. Po skończeniu rozmowy wyjaśnia mu, że rozmawiał z jego siostrą. Pierre jęczy, że nie ma siostry i domyśla się, że to była taka wariatka, z którą czasami sypia, Marlene. Obawia się, że zaraz zwali mu się na głowę. Każe François szybko do niej zadzwonić i powiedzieć, że Christine wróciła. Gość robi to w taki sposób, że rozmówczyni zapewnia, że przyjeżdża natychmiast. Pierre łyka dwie tabletki i zastanawia się, z kim mogła odejść Christine. Przypomina sobie, że odbił ją kiedyś kumplowi. François deklaruje, że zadzwoni do tego kumpla i dyplomatycznie wypyta, czy jej tam nie ma. Wymyślają, co ma powiedzieć, ale François wszystko miesza i zamiast dowiedzieć się czegoś o Christine, obiecuje, że zekranizuje książkę Leblanca. Pierre przypomina mu, że nie załatwił sprawy. Gość dzwoni jeszcze raz, ale tamten ma rozmowę na drugiej linii i prosi o podanie numeru. François odruchowo podaje numer z którego dzwoni. Po chwili Leblanc nagrywa się na automatycznej sekretarce. Domyśla się powodu tego przedstawienia i proponuje, żeby Pierre sam do niego zadzwonił. Ten łapie słuchawkę i pyta o Christine. Leblanc zapewnia, że nie wie gdzie ona jest, ale wie, że ma dość tych kolacji dla głupców.
François odprowadza Pierra do łóżka. Przyrzeka, że wychodząc wywiesi na drzwiach kartkę "do tej wariatki", żeby nie wchodziła, bo on śpi. François w drzwiach spotyka Christine. Sądząc, że to Marlene, wyrzuca ją za drzwi, przy okazji ujawniając pozamałżeński związek jej męża. Christine odchodzi. Pierre wychodzi z sypialni, jest zaskoczony, że ta wariatka dała się tak szybko wyrzucić, to do niej niepodobne.
Nadchodzi Leblanc. Domyśla się, z kim odeszła Christine. Z Meneauxem. Pierre zastanawia się, jak znaleźć tego faceta. Wychodząc, François rzuca mimochodem, że zna go dobrze - ostatnio on i koledzy z ministerstwa robili u niego kontrolę. Pierre błaga Leblanca, żeby złapał François, który właśnie zniknął za drzwiami. Wraca nieco obrażony. Gospodarz, aby go udobruchać, prosi, żeby pokazał Leblancowi zdjęcia swoich konstrukcji. François godzi się zadzwonić do kumpla z ministerstwa, który robi u Meneauxa kontrolę, ale on teraz właśnie ogląda mecz, więc lepiej będzie zadzwonić w przerwie. Sam też idzie do kuchni oglądać transmisję.
Leblanc śmieje się z Pierre'a w rękach głupca. Wchodzi Marlene. Widzi to François i cieszy się, że do Pierra wróciła żona. Pozostali zastanawiają się, kogo w takim razie wyrzucił przed chwilą i próbują się dowiedzieć, co powiedział Christine. François tłumaczy, że myślał, że "to ta wariatka, nimfomanka i histeryczka tu przylazła". Marlene zastanawia się, o kim on mówi. Jest obrażona, każe Pierre'owi już nigdy więcej do siebie nie dzwonić i wychodzi.
François w przerwie meczu dzwoni do swojego kumpla Chevala, rozmawiają o piłce, rozmowa kończy się kłótnią. Po namowach Pierra i Leblanca François zgadza się zadzwonić jeszcze raz. Wyjaśnia kumplowi o czyj adres i numer telefonu mu chodzi, Cheval stwierdza, że Menaux to straszny kobieciarz. Aby zgodził się przynieść z ministerstwa dane, François zaprasza go do Pierre'a na kolację. Po czym wyznaje im, że Cheval to kontroler skarbowy, który już niejednego "puścił z torbami". Idzie przyrządzać kolację, a w tym czasie Pierre i Leblanc gorączkowo wynoszą do sypialni wszystkie wartościowe przedmioty i obrazy.
Wchodzi Cheval. Pierre chce się dowiedzieć czegoś na temat interesującego go adresu, tymczasem inspektor podatkowy wypytuje go odruchowo o źródła dochodów, ustala, że to jego wydawnictwo wydało ostatni bestseller, zauważa, że na ścianach są ślady po obrazach, a na stoliku ślady po bibelotach. W końcu podaje adres i je kolację.
Pierre i Leblanc zastanawiają się, kto mógłby zadzwonić do Meneauxa i sprawdzić, czy jest tam Christine. Wychodzi im, że jedynie François. Instruują go dokładnie, co ma powiedzieć. François dzwoni i powtarza wyuczoną formułkę. Zapewnia, że Pierre zaraz wpadnie z uzbrojonymi drabami i wszystko porozbija. Meneaux przestraszony wyjaśnia, że wcale nie jest z żoną Pierra, ona odwołała spotkanie. Teraz jest z żoną swojego kontrolera skarbowego, bałwana, który go prześladuje od kilku tygodni. Cheval dzwoni do niego. Zapowiada na jutro dokładną kontrolę od początku, a żonie każe natychmiast wracać do domu. Wypija wino jednym haustem, krztusi się, pyta gdzie toaleta. François chce mu pokazać, ale myli drzwi i pokazuje sypialnię zawaloną obrazami i bibelotami. Cheval stwierdza, że musi w tym tkwić jakieś ogromne oszustwo podatkowe. Po jego wyjściu śmieją się z niego, a on wraca z komunikatem, że jakaś kobieta siedzi na wycieraczce.
Leblanc i François wprowadzają oszołomioną Marlene. Tłumaczy, że chciała się wyżalić i poszła do Meneauxa, ale zamiast niego otworzyła drzwi jakaś wulgarna i strasznie rozochocona blondyna, która razem z Meneauxem tańczyła na formularzach podatkowych, tarzając się ze śmiechu. Tłumaczy, że po drodze z wrażenia wypiła trochę wódki i zasłabła tu na wycieraczce. Pierre i Leblanc parskają śmiechem, Cheval rzuca Pierre'owi mordercze spojrzenie i obiecuje, że wkrótce wpadnie tu służbowo.
Marlene kładzie się na kanapie zamierzając zostać. Leblanc i François zbierają się do wyjścia.
Dzwoni telefon ze szpitala z zawiadomieniem, że Christine miała wypadek. Pierre wybiera się do szpitala, prosi François, żeby coś zrobił z pijaną Marlene. François podaje jej kawę, ona wypłakuje się, opowiadając jaki to bydlak z tego Pierre'a i rozczulona dobrocią François'a pada mu w ramiona. Mówi mu wszystko o kolacji dla głupców. Wychodzi całując François na pożegnanie i prosząc, aby wkrótce do niej zadzwonił.
François jest zaszokowany. Pyta, o co chodziło z tą dzisiejszą kolacją i wyjaśnia, że wie o kolacjach dla głupców. Pierre próbuje to zbagatelizować tłumacząc, że Marlene to wariatka. Dzwoni Christine. Pierre próbuje ją przekonać, że nic nie łączy go z kobietą, o której naopowiadał jej François, "ten bałwan wszystko wyssał z palca". Nie udaje mu się jej przekonać, a François dotknięty nazwaniem go bałwanem chce jeszcze tylko poznać odpowiedź na pytanie, dlaczego Pierre zaprosił go dziś na kolację.
Po telefonie od Christine Pierre wypija kilka szklanek whisky. Tłumaczy François, że pomścił już na nim tego wieczoru wszystkich głupców świata. François zauważa, że Pierre nie powinien mieszać tak silnych lekarstw z alkoholem, on jednak pije coraz więcej. Wobec tego François dzwoni do szpitala, a gdy pielęgniarka nie chce poprosić Christine, podszywa się pod profesora Archambaud. Pierre patrzy na niego z uznaniem.
François wyjaśnia Christine, że jest głupcem jej męża i dzwoni z budki telefonicznej, żeby jej powiedzieć, że Pierre zupełnie załamał się po ostatniej rozmowie z nią, a wcześniej szukał jej rozpaczliwie. Z miłości do niej pogodził się dziś z przyjacielem, odprawił kochankę, naubliżał kontrolerowi skarbowemu, a teraz siedzi w mieszkaniu i miesza alkohol z lekarstwami. Christine jest wzruszona i dziękuje mu.
François zapewnia Pierre'a, że Christine na pewno zaraz do niego zadzwoni. Pierre przeprasza go i samokrytycznie stweirdza, że sam jest większym głupcem.
Dzwoni telefon. François odruchowo odbiera. Christine nabiera pewności, że poprzednia rozmowa była podyktowana przez jej męża i rzuca słuchawkę. Pierre krzyczy, że François to prawdziwy głupiec. François uspokaja go, że zaraz do niej zadzwoni i wszystko wytłumaczy.
Ukryj streszczenie