Opera w 1 akcie; libretto: Harry Kupfer i kompozytor, wg dramatu G. Hauptmanna "Die schwarze Maske". Prapremiera: Salzburg 15 VIII 1986.
Premiera polska: Poznań 1987.
Osoby: Silvanus Schuller, burmistrz - tenor; Benigna, jego żona - sopran; Arabella, młoda Mulatka - sopran; Róża Sacchi, gospodyni domu - mezzosopran; Jedidja Potter, służący w domu burmistrza, jansenista - tenor; Francois Tortebat, ogrodnik, hugenota - bas; Daga, służąca - sopran; Robert Dedo, opat książęcy - baryton; Wendt, miejscowy pastor - baryton; Hadank, organista - tenor; Lowel Perl, kupiec żydowski - bas-baryton; Hrabia Ebbo - bas; hrabina Laura - mezzosopran; Schedel, radny - tenor; doktor Knoblochzer - tenor; anioł śmierci - alt; Johnson, Murzyn - postać niema; chór za sceną.
Akcja rozgrywa się w miasteczku Bolkenhain (Bolkowo) na Dolnym Śląsku zimą 1662, wkrótce po zakończeniu wojny 30-letniej.
Wśród szalejącej na dworze śnieżnej zadymki do gościnnego domu burmistrza Schullera przybywa z dalekiej Holandii jego i jego żony stary przyjaciel - kupiec Lowel Perl, który przywozi dla pań drogocenne klejnoty i wieści z wielkiego świata. Kupiec ów nie rozumie, dlaczego burmistrz Schuller i jego piękna, wykształcona i bogata żona opuścili Amsterdam i zagrzebali się na tym odludziu.
Przybywają kolejni goście: opat katolicki, pastor luterański i hrabia-ewangelik z żoną, później także organista Hadank. Tematem rozmów stają się okoliczności zabójstwa Wallensteina, a także fascynująca wszystkich tajemnicza Benigna i jej przybrana siostrzenica - Mulatka Arabella. Tę ostatnią, spostrzegłszy pewnego razu na statku handlowym, adoptował pierwszy mąż Benigny, van Geldern. Zaciekawienie hrabiego, wielbiciela kobiet, wzbudza nie tylko egzotyczna Arabella, ale i prześliczna służąca burmistrza Daga, której ojciec został zamordowany w czasie walk religijnych. Uwagę zebranych w salonie zwraca głos kurantów - to burmistrz, pragnąc zrobić przyjemność żonie, polecił zainstalować na wieży kościoła w Bolkenhain takie same kuranty, jak w Amsterdamie. Benigna jest wyraźnie wstrząśnięta, podobnie jak służący Potter, który z wrażenia upuszcza srebrną tacę, tłukąc wszystkie naczynia. Atmosfera staje się coraz bardziej napięta, kiedy wbiega przerażona Daga z wiadomością, że jakiś człowiek w czarnej masce wszedł przez mur do ogrodu. Ledwie burmistrzowi udało sieją uspokoić, kiedy przez komnatę przeleciał puszczyk - ptak śmierci. Przesądny Potter intonuje pieśni nabożne, by odegnać zły czar. Nagle wpada do komnaty dziwny człowiek w czarnym płaszczu, z trupią czaszką w miejsce twarzy i zaczyna wykonywać niesamowity taniec. Benigna Schuller słabnie z przerażenia, Arabella i Róża Sacchi (jej dama do towarzystwa) wyprowadzają ją z pokoju. Tymczasem do salonu niepostrzeżenie wchodzi potężnie zbudowany Murzyn i odciska na białym obrusie swą dłoń, po czym bezszelestnie opuszcza komnatę. Jedidja Potter prowadzi gości na galerię, by obejrzeli nowe obrazy zakupione przez burmistrza.
Następuje teraz wielka scena spowiedzi Benigny, która opowiada Perlowi, że gdy miała piętnaście lat, uwiódł ją zbiegły niewolnik - Murzyn Johnson, człowiek bez skrupułów, okrutny i żądny złota. Benignę połączyła z nim przedziwna, upokarzająca zależność erotyczna. To Johnson zmusił ją, gdy miała lat osiemnaście, by wyszła za starego, bogatego kupca van Gelderna. Van Geldern adoptował jej córkę Arabellę, ją samą otoczył opieką, Johnsonowi zaś płacił ogromne sumy. Kiedy jednak Benigna poradziła mężowi, by więcej nie ulegał szantażowi Johnsona, ten podstępnie zabił starego kupca Gelderna. Wtedy zainteresowała się Johnsonem policja: musiał uciekać, jednak i teraz nie zrezygnował z szantażowania i wyłudzania od Benigny pieniędzy. Wówczas to Benigna poznała Silvanusa Schullera, który zakochawszy się w niej, zaproponował małżeństwo. Uwielbiał Benignę i przyjął wszystkie jej warunki - także i ten, by ich małżeństwo nigdy nie zostało faktycznie spełnione. Zgodził się także na wyjazd z Holandii do małej mieściny na Śląsku. Tu Benigna podsunęła mu Dagę jako kochankę. Jednak nadzieja uwolnienia się od Johnsona okazała się raz jeszcze złudna - Lowel Perl przywiózł właśnie list od niego z żądaniem pieniędzy. Benigna traci równowagę nerwową, popada w przerażenie, kiedy spostrzega nagle na obrusie odcisk czarnej dłoni. Zza okna dobiega posępny śpiew - żałobne "Dies irae". Benignie wydaje się, że słyszy dziwne stukania i że twarze biesiadników wykrzywiają się groteskowo. Na widok nadchodzącego męża, wybiega. Schuller zwierza się Perlowi, jak bardzo czuje się samotny. Spełnia wszystkie życzenia żony z nadzieją, iż w ten sposób zyska chociaż trochę jej uczucia. Perl zabiera burmistrza na galerię. W salonie spotykają się Jedidja Potter - pogrążony w coraz bardziej widocznym obłędzie religijnym, obsesji winy i śmierci, i Daga, która wzbudza w służącym posępną namiętność. Kiedy Potter zostaje sam, ukazuje się znowu Murzyn, który zabija go uderzeniem w kark. Potter osuwa się pod stół - jest prawie niewidoczny.
Przez salon przesuwają się kolejne pary: Róża Sacchi i organista Hadank, na próżno namawiający ją do wspólnego wyjazdu; pastor i hrabia Ebbo, podrażniony obecnością opata Roberta Dedo; wreszcie Schuller i Benigna, która błaga męża o wybaczenie jej ciężkich grzechów i namawia, by natychmiast uciekali z Bolkenhain. Schuller zgadza się: wyjadą do Wenecji przez Pragę i Wiedeń, zanim to jednak nastąpi, burmistrz musi spotkać się z opatem Dedo i radnymi w Bolkenhain, ma bowiem - zgodnie z życzeniem Benigny - podpisać akt darowizny na rzecz klasztoru. Ziemie, które pragnie podarować opatowi, hrabia Ebbo uważa za część spadku należnego mu po przodkach. Na tym tle dochodzi do niemiłego incydentu, hrabia sugeruje bowiem, iż opat - młody, trzydziestokilkuletni człowiek - jest kochankiem Benigny i tylko z tego powodu jej mąż zapisał klasztorowi posiadłości. Tymczasem Benigna spotyka się z Różą Sacchi; obie są niezwykle zdenerwowane niesamowitą atmosferą, jaka panuje w domu burmistrza: Benigna domyśla się, że to Johnson przybył osobiście w ślad za listem powierzonym Perlowi. Nie jest w stanie wyjechać, uciec - musi go zobaczyć raz jeszcze. Róża nie może uspokoić szalejącej Benigny - i wtedy obie spostrzegają trupa Jedidji Pottera. Benigna jest pewna, że padł on ofiarą Johnsona.
Do opustoszałego salonu wracają wszyscy goście wraz z burmistrzem Schullerem. Róża przybywa, by prosić o spowiednika dla Benigny, która nagle zasłabła. Hrabia Ebbo, nie panując już nad sobą, oskarża Benignę o niewierność wobec męża. Jednocześnie zebrani w salonie dowiadują się, że w mieście szerzy się dżuma, ludzie w obłędzie wybiegają z domów i rzucają się w konwulsjach na śnieg. Nagle wszyscy spostrzegają martwego Pottera i sądzą, że on także padł ofiarą zarazy. W najwyższej panice biegną ku drzwiom; zza okna zaś dobiega ponownie posępny śpiew "Dies irae, dies illa". Wchodzi Róża, oznajmiając o śmierci Benigny. Schuller biegnie na górę, skąd za chwilę słychać strzał, który na moment zagłusza żałobny śpiew chóru.
Po monumentalnym "Raju utraconym" nadeszła w twórczości Pendereckiego kolej na kameralną operę w stylu ekspresjonistycznym. Po symbolicznych obrazach walki Dobra ze Złem nastąpiła metaforyczna wizja średniowiecznego Tańca Śmierci; poprzez osobliwe, a tragiczne wydarzenia w spokojnym na pozór i dostatnim mieszczańskim domu ukazany został świat tonący w chaosie i zmierzający ku nieuchronnej zagładzie. Za tło akcji posłużyła późna i mało znana sztuka Gerharta Hauptmanna, szczodrze wyposażona w elementy niesamowitości, grozy i makabry, wyzwalane przez ujawnianą stopniowo dramatyczną przeszłość głównych protagonistów. Muzyka Pendereckiego zaś intensyfikuje jeszcze gwałtowne (choć skrywane do czasu) napięcia między postaciami dramatu, ewokując klimat swoistej Apokalipsy. Zwraca tu uwagę mistrzostwo skomplikowanych układów polifonicznych, wyrazista, bogato zróżnicowana rytmika pełniąca w niejednym momencie rolę formotwórczą, oraz kapitalnie wplecione cytaty z oryginalnych protestanckich chorałów, z pełniącej tu symboliczną rolę sekwencji 'Dies irae", jak też z XVII-wiecznych śląskich tańców. Cała zaś muzyczna konstrukcja stwarza w sposób zamierzony wrażenie ustawicznego, gorączkowego przyśpieszenia, co zgodne jest z treścią dzieła. Koresponduje z ową treścią także harmonika, bardziej niż w innych dziełach Pendereckiego nasycona ostrymi współbrzmieniami sekundowymi, septymowymi i nonowymi, kontrastowo zestawianymi z brzmieniem pustych kwint.
Główny motyw akcji (ów zbrodniczy Murzyn ścigający i dosięgający swą ofiarę aż w cichym, XVII-wiecznym dolnośląskim miasteczku) wydawać się może na pozór wydumany i oderwany od jakiejkolwiek realnej rzeczywistości. Gdy się jednak trochę zastanowić, to owa emanująca z "Czarnej maski" atmosfera narastającego lęku i zagrożenia, erotycznych obsesji i pozornej tylko zgody między ludźmi różnych wyznań, poglądów i z różnym bagażem doświadczeń życiowych, zasiadającymi - nomen omen! - przy okrągłym stole, podczas gdy otaczający świat coraz bardziej pogrąża się w chaosie, może bardzo blisko dotyczyć także i nas - ludzi końca XX wieku...
Źródło: Przewodnik Operowy Józef Kański, PWM 1997
Ukryj streszczenie