Czas akcji: lata dziewięćdziesiąte XX wieku.
Miejsce akcji: Koborów, wieś w Polsce.
Obsada: 7 ról kobiecych, 5 ról męskich i kilka niemych epizodów.
Druk: "Dialog" nr 3/1998.
Sztuka w dwóch aktach.
Konstrukcja i zamysł dramaturgiczny tekstu nawiązują do "Wesela" Stanisława Wyspiańskiego. Akcja rozgrywa się w mocno zrujnowanym pałacu w Koborowie. Dawna właścicielka, Ewa Lasocka, usiłuje odzyskać swoją własność, korzystając z możliwości, jakie stworzyły w Polsce przemiany lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia. Urodzoną przed wojną damę otacza wianuszek polskiej inteligencji wychowanej i ukształtowanej już po II wojnie światowej, która, na swój sposób, próbuje wziąć udział w transformacji własnościowej.
W piwnicach pałacu urzęduje obecny użytkownik posiadłości, miejscowy wójt wraz z rodziną.
W trakcie oględzin pałacu jeden z uczestników spotkania, scenarzysta Paweł Regulski, dowiaduje się, że napisany przez niego scenariusz pod tytułem "Kolekcjoner chmur" zdobył nagrodę Srebrnego Sokoła w Acapulco. Nagroda jest honorowa, ale może przybrać materialny wymiar, gdy scenariusz zostanie zakupiony do realizacji. Zobowiązani przez organizatorów konkursu do zakupu przedstawiciele firmy "Sommerville" z Los Angeles są już w Polsce i oczekują w hotelu na zaproszenie do negocjacji. Zofia, druga żona Pawła wraz z przyjaciółką, ezoteryczną poetką Anną, postanawiają zaprosić ich do pałacu, bez wiedzy i zgody Ewy Lasockiej. Urządzenia pałacu w sposób odpowiedni dla prowadzenia takiej rozmowy, podejmuje się pierwsza żona Pawła, światowej sławy scenografka, Karina de Valmont. Oprawę kulinarną w bardzo patriotycznym stylu ma zapewnić położona niedaleko restauracja "Niespodzianka".
Wszyscy rozbiegają się, żeby zrealizować zadania wynikające z nowej sytuacji, a w podłodze otwiera się klapa i na scenę wdrapują się wójt wraz córką i jej narzeczonym Jaśkiem. Dowiadujemy się, że w dniu dzisiejszym sala pałacu jest już zajęta. Ma się tu odbyć przyjęcie weselne Jaśka i córki wójta, Jadźki. Rozmowa wójta z parą przyszłych nowożeńców odbywa się przy butelce wódki.
Na scenę wraca poetka Anna i bierze obecnych za ekipę rekwizytorów, przygotowujących salę do negocjacji z firmą " Sommerville". Oburzony wójt wybiega, aby za chwilę wrócić z nabitą dubeltówką i bronić swoich praw do sali i pałacowego budynku. Anna usiłuje wybrnąć z groźnej sytuacji. Zręcznie konfabulując, opowiada historię o dwóch przedstawicielach amerykańskiej Agencji Rynku Skupu Płodów, którzy postanowili zainwestować w Koborów miliony dolarów. Organizatorem super biznesu dla okolicy ma być Paweł, którego robi senatorem. Wójt uspokaja się powoli i zwabiony wizją milionów pragnie też wziąć udział w pertraktacjach. Proponuje nawet bigos własnej roboty.
Na scenę wkraczają prawdziwi rekwizytorzy, Karina de Valmont i pani Pułtuska, właścicielka restauracji "Niespodzianka". Scenę wypełnia absurdalna dekoracja z harfą i sfinksem. Menu posiłku jest równie absurdalne, jak obecność harfy na scenie. W trakcie zamieszania do sali pałacu wkracza, niczego nie świadoma, Ewa Lasocka ze śpiworem pod pachą, a zza sceny dochodzą urywki rozmów prowadzonych po angielsku z właśnie przybyłymi przedstawicielami firmy "Sommerville". Starannie przygotowana mistyfikacja może lada moment runąć, gdyż Ewa Lasocka sięga po dubeltówkę wójta i stanowczo domaga się sprawiedliwości, na którą oczekuje już od blisko pięćdziesięciu lat. Anna, która znów znalazła się na muszce wyjaśnia, że to nie ona jest obiektem tej mistyfikacji, lecz dwaj Amerykanie, którzy właśnie wchodzą do pałacu.
Akt drugi rozpoczyna się w tym samym momencie, w jakim pozostawiliśmy uczestników wydarzeń w akcie pierwszym. Sytuacji nie ułatwiają pogłębiające się konflikty interesów poszczególnych bohaterów. Każdy bowiem gra swoją rolę i chce osiągnąć własne cele, ale wytyczone w oparciu o sprzeczne lub fikcyjne informacje. Na koniec okazuje się, że obaj Amerykanie to w rzeczywistości polscy Żydzi, którzy dawno temu wyemigrowali z kraju. Jeden z nich nawet zna Ewę Lasocką z Czelabińska, gdzie był razem z wojskami generała Andersa, w czasie II wojny światowej. Wszyscy, którzy znają angielski mówią w tym języku i tłumaczą wypowiedzi pseudo Amerykanów tak, jak im jest w danej chwili wygodnie. Wszystkim chodzi dokładnie o to samo, o pieniądze i to najlepiej duże pieniądze. Nic innego się nie liczy. Za oknami zaczyna się burza, która ujawnia, że pałac jest też budowlaną mistyfikacją. Atrapą wielokrotnie i niestarannie przebudowywaną dla potrzeb filmu, przez kolejne ekipy filmowe. Dach zaczyna cieknąć, a ściany z gipsu rozmakają, grożąc zawaleniem się całej konstrukcji. Rozstawianie wiader do łapania wody urozmaica jakiś obłędny taniec wszystkich wokół dwóch polskich Żydów, którzy pod pokrywką swojej amerykańskości, też prowadzą swoją grę. Okazuje się bowiem, że firma "Sommerville" nie może zrealizować scenariusza Pawła i szuka możliwości częściowego zaspokojenia ewentualnych roszczeń. Dla uniknięcia międzynarodowego skandalu może zapłacić jedynie 50.000 dolarów i to w ratach. Paweł po krótkich negocjacjach w sprawach podatkowych, przystaje na propozycję. Drzwi otwierają się z trzaskiem, z głębi słychać muzykę disco, a na scenę wchodzi pani Pułtuska trzymając oburącz skrzynkę z alkoholem. Muzyka narasta, a Jadźka krzyczy z zachwytem " nasi idą". Coraz głośniejsza muzyka i ciemność kończą sztukę.
Ukryj streszczenie